Ayato x OC (lemon) | Niwelowanie kompleksów |

1K 42 7
                                    

Dla Nasumi666

POV. Nasumi

Wyszłam z klasy szybkim krokiem. Jestem zła na Laito za te ciągłe żarty o moim wzroście. A jak chciałam mu się "odwdzięczyć" i uderzyłam go w ramię, żeby przestał gadać to jeszcze dostałam uwagę za przeszkadzanie na lekcji oraz krzywdzenie innych. A dobrze wiem, że tego wrednego wampira to nawet nie zabolało. Widziałam, że ledwo się hamował, żeby nie wybuchnąć śmiechem, gdy stałam na środku sali i byłam upominana przez nauczycielkę matematyki. 

- Bitch-chan~ poczekaj! Gdzie ci się tak śpieszy? - zawołał Laito za mną. Pokazałam mu tylko środkowy palec i wyszłam ze szkoły. Podeszłam do bramy, gdzie czekał Ayato. 

- Czasem serio żałuję, że jesteście do siebie tak bardzo podobni - powiedziałam wsiadając do limuzyny. Czerwonowłosy zaśmiał się i wsiadł za mną. 

- Nie przejmuj się nim. Dla mnie jesteś słodka ze swoim wzrostem i się niczym nie przejmuj - odparł obejmując mnie ramieniem. Pocałował mnie w głowę a ja tylko prychnęłam. 

- Śmiejcie się wszyscy z moich stu pięćdziesięciu ośmiu centymetrów, ale jeszcze zobaczycie - mruknęłam pod nosem. Naprawdę mnie to zabolało, tylko, że nie chcę tego pokazywać wszystkim. Wzrost to coś, na co nie mam wpływu i nie jestem w stanie tego jakkolwiek zmienić. 

- Nasumi, jesteś idealna z takim wzrostem i nie musisz się przejmować tym kretynem. Jemu tylko jedno w głowie siedzi, dobrze o tym wiesz. Słuchaj swojego chłopaka a nie innych - poradził. Wziął mój podbródek kierując twarz w swoją stronę. Uśmiechał się łobuzersko i puścił mi oczko. Przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta. Jęknęłam cicho. Odsunęłam się trochę. 

- Ayato, jesteśmy w limuzynie... - powiedziałam półgłosem 

- Jakby to miało znaczenie - odpowiedział i położył mnie na siedzeniach. Spojrzałam na niego z uśmiechem. Pokręciłam głową z dezaprobatą. 

- Ty masz dwie rzeczy w głowie. To co Laito i mnie - stwierdziłam. 

- Mi to nie przeszkadza - rzucił nachylając się nade mną. Położyłam dłonie na jego policzkach i po prostu go pocałowałam. Narzuciłam wolniejsze tempo a czerwonowłosy dostosował się. Jedną dłoń położyłam na jego torsie. Zaczęłam rozpinać jego koszulę a on tylko mruknął z aprobatą. Już przywykłam, że Wielki Ore-sama potrafi pocieszyć i wyleczyć wszelkie kompleksy. 

Po dłużej chwili jego usta opuściły moje przechodząc niżej na szyję. Zrobił mi kilka malinek i przejechał na wrażliwe miejsce za uchem. Tam również zostawił po sobie ślad. Jęknęłam cicho z przyjemności.

- Ayato... Może lepiej zaczekajmy, aż dojedziemy do domu? - zaproponowałam szeptem. Wampir podniósł mnie na ręce.

- A może teleportuję nas, żeby było szybciej? - spytał. Złapałam się go mocniej. Czerwonowłosy uśmiechnął się pod nosem i przeniósł nas do jego pokoju w rezydencji. Położył mnie na łóżku. Pocałowałam go z powrotem. Rozpięłam jego koszulę i ściągnęłam ją razem z marynarką. On nie pozostał mi dłużny i pozbył się całego mundurku, jaki miałam na sobie. Odsunął się ode mnie trochę, żeby zeskanować wzrokiem moje ciało. Uśmiechnął się do siebie i złapał moje piersi. Jęknęłam głośno. Zanurzył twarz między nimi robiąc mi tam malinkę. Mruknęłam i wplotłam palce w jego włosy. Tym razem, on mruknął. Spojrzał na mnie i obrócił moje ciało na brzuch, tyłem do siebie niemal jednym ruchem. Przejechał dłońmi wzdłuż mojego ciała.

- Nigdy nie zapominaj, że jesteś idealna dla Ore-samy - szepnął mi do ucha, gdy nachylił się nade mną i lekko je przygryzł. Po moim kręgosłupie przeszedł dreszcz podniecenia. Uśmiechnęłam się pod nosem. W dodatku jego zapach na mnie nakręca go jeszcze bardziej. Zaczął składać małe pocałunki na moim karku.

- Ayato, ty wiesz, jak poprawić mi humor i samoocenę - odpowiedziałam cicho. Wampir tylko przytulił mnie krótko nie przestając z pocałunkami, które przeniósł na ramię. 

Wszedł we mnie mocno z zaskoczenia a ja jęknęłam dosyć głośno, ale tego było mi trzeba. Wchodził we mnie mocno i szybko. Rękami przytrzymywał moje ciało, żebym nie uciekła a ustami błądził po karku i szyi. Przyspieszał z każdą chwilą.

- Ay-ayato... - sapnęłam czując coraz większe napięcie. Czerwonowłosy złapał moje biodra i przyciągnął bliżej siebie. Doszłam szybko a po moim ciele rozeszła się fala przyjemności. Jęknęłam głośno pod naporem rozkoszy i wampir przejechał delikatnie od dłoni do mojego ramienia. Odwróciłam się na plecy. Złapałam jego członka w ręce i zaczęłam go masować. Po chwili chłopak doszedł na mój brzuch. Nasze ciężkie oddechy się mieszały a ja przymknęłam oczy. 

- Kąpiel? - zaproponował. Pokiwałam głową na potwierdzenie. Poczułam, jak Ayato bierze mnie na ręce.

- To też jest zaleta twojego wzrostu. Mogę cię z łatwością nosić - powiedział. Oparłam się o jego ramię ze śmiechem. 

- Nawet jedną ręką, gdybyś potrzebował - dodałam wtulając się w niego szczęśliwa. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz