Kino x reader | Kto bardziej...? |

140 13 1
                                    

Ale lecimy, niczym błyskawica z tymi rozdziałami :>

Dla vactimorra

Ściąga:

[T/i] - twoje imię 

[I/d] - imię dziewczyny

[k/w] - kolor twoich włosów

-... Po raz kolejny tłumaczę ci, że nie mam zamiaru z tobą nigdzie wychodzić! Nie dociera do twojego pustego móżdżku?! - rozbrzmiewał krzyk na szkolnym podwórku. To była bardzo rzadka okazja, żeby usłyszeć podniesiony głos Kino Sakamaki'ego. Na pozór spokojny gamer, który nie lubił zbytnio kontaktu z innymi teraz stał zdenerwowany przy bramie. Obok niego stała [I/d], która od ponad miesiąca nie dawała mu spokoju.

- Kino-kun... Nie bądź taki niedostępny! - marudziła dalej. Dziewczyna zwyczajnie wymyśliła sobie, że będąc z którymkolwiek z Sakamaki'ch zdobędzie rozgłos i, oczywiście, pieniądze. Próbowała już z Shu, Ayato i Subaru, ale żaden nie był skory nawet do rozmowy z nią. Kino chciał być inny niż jego bracia. Gdy do niego podeszła, po prostu grzecznie jej odmówił. To był ten błąd. Mógł ją zignorować, ale [I/d] uznała, że skoro ten się do niej jakkolwiek odezwał to i zmieni zdanie po jakimś czasie.

- Czego nie rozumiesz w słowach "jestem zajęty przez inną"? - zapytał nie kontrolując tego, co wypływa z jego ust. Dopiero po usłyszeniu swoich słów zdał sobie sprawę, że pierwszy raz powiedział to tak otwarcie. Gdzieś wewnątrz siebie ucieszył się, że to wybrzmiało, bo czuł, jakby zrzucił z siebie ogromny ciężar chowanej tajemnicy.

Całą tą sytuację obserwowała z daleka [T/i]. Chciała podejść, żeby załagodzić sytuację i spotkać się z rywalką twarzą w twarz, ale wampir stanowczo ostatnio jej tego zabronił. Stała na tyle blisko, żeby słyszeć ich rozmowę. Na wyznanie Kino, zacisnęła dłoń na pasku torby. Jednocześnie była szczęśliwa i przerażona. Ustalili razem, że ten związek miał zostać w ukryciu, ale obojgu było coraz ciężej.

- Kino, ona nie musi o niczym wiedzieć. Chodźmy na jedną randkę i wtedy zdecydujesz - powiedziała [I/d] robiąc słodkie oczka, żeby się zgodził.

- Ona już wie, nie wysilaj się - odparł półgłosem niby do siebie.

- Niby skąd? Nie ma jej tutaj - rzuciła dziewczyna. W tym momencie [T/i] postanowiła, że wybawi swojego ukochanego. Nieważne, że dostanie od niego tyradę w domu.

- A jednak jest - oznajmiła stając tuż za plecami Kino, który opierał się o bramę szkolną. Oboje odwrócili się w jej stronę. Oboje mieli wyraz zdziwienia, ale z różnych powodów. Wampir zwyczajnie nie spodziewał się, że [k/w]-włosa odważy się na coś takiego. Złapał się za górę ogrodzenia i sprawnie pokonał dzielącą ich bramę. Z głupkowatym uśmiechem stanął przed dziewczyną.

- Jesteś nienormalny. Nie mogłeś jak człowiek przejść przez bramę? Dosłownie tam - wskazała przed siebie - jest wyjście. Nie można w taki sposób? - spytała poprawiając mu kosmyk nad oczami.

- Zbędny szczegół. Tak od razu jestem przy tobie - odpowiedział. [I/d] zaczęła się niemal histerycznie śmiać, kiedy dotarło do niej, z kim Kino sobie układa życie. Oboje spojrzeli na nią, jak na wariatkę.

- Nie wierzę po prostu. Nie wierzę! Ty cichy gracz, który od czasu do czasu coś odwali i największy kujon tej szkoły! Nie wytrzymam! - krzyczała. Śmiała się a z jej oczu leciały łzy. Kino i [T/i] posłali sobie nieme pytanie.

- To... może my już pójdziemy - zasugerowała [T/i] w miarę cicho, żeby tylko chłopak ją usłyszał. Ten skinął głową na zgodę. Ruszyli na szkolny parking, gdzie czekała już limuzyna. Ich drodze towarzyszył cały czas śmiech [I/d]. W ciszy wsiedli do środka. Wampir zablokował drzwi dla dodatkowego bezpieczeństwa.

- I co, kto bardziej zawinił? - zapytał zajmując miejsce obok swojej partnerki. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.

- W zasadzie to nikt z nas. Chciałeś po prostu się obronić od natrętnej muchy. Nie jestem lepsza, bo podeszłam do was, żeby ci pomóc - odpowiedziała przytulając się do torsu chłopaka.

- Czyli rozumiem, że jesteś przygotowana na to, że będziemy tematem numer jeden najbliższych rozmów prawie całej szkoły? - spytał starając się wywołać u niej mały stres. Kochał ją, ale też lubił stawiać ją w niekomfortowych sytuacjach.

- Wiesz, chyba nie robi mi różnicy czy będziemy numerem dwa czy jeden. Oni i tak pewnie wiedzą a teraz tylko się utwierdzą, że to prawda. Raczej bardziej dziwi mnie, że cały czas jesteście fenomenem tej szkoły - odparła. Miała czas przywyknąć do plotek na swój temat oraz na temt ich związku.

- Co takiego cię dziwi? Każda by chciała takiego, jak ja. A skoro nie mogą mieć mnie to interesują się moimi braćmi - wyjaśnił pewny siebie. [T/i] tylko się zaśmiała cicho.

- Narcyz - rzuciła. Na to Kino udał oburzenie i zaczęła się walka na łaskotki. Szybko zapomnieli o wszystkim, co się wydarzyło po szkole. Cieszyli się, że mają przed sobą kolejne wspólnie spędzone popołudnie.

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz