Laito x mute! reader | Oficjalnie |

641 43 1
                                    

Dla Bitiri

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[T/n] - twoje nazwisko

Założyłam jasnoróżowe, długie rękawiczki a służąca ostatni raz poprawiła moją sukienkę. Inna kobieta skończyła spinać moje włosy. 

- Nie mogę uwierzyć, że dzisiaj odbywają się oficjalne zaręczyny naszej panienki - powiedziała jedną wstając z kolan. Otrzepała swój oficjalny strój służącej i splotła swoje palce razem w geście zachwytu. Zaśmiałam się cicho. 

- Ja też! Jeszcze niedawno bawiłyśmy się w chowanego, kiedy była małym dzieckiem a teraz... Ah, nie mogę tak wspominać, bo jeszcze się rozkleję! - odparła druga, wkładając ozdobę w moje włosy. Zakryłam usta dłonią, żeby się nie roześmiać. Tak, to są dwie kobiety, które towarzyszą mi odkąd miałam pięć lat. I chwilę po tym, jak poznałam się z nimi, zostałam zaręczona z pewnym wampirzym arystokratą. Dzisiaj, w wieku szesnastu lat mają odbyć się oficjalne zaręczyny i moi rodzice postanowili wydać bankiet. Oczywiście król wampirów przystał na to z chęcią. Stwierdził podobno, że zaręczyny jego syna z arystokratką czystej krwi będą niezwykle ważnym wydarzeniem dla całej społeczności. Nawet nie chcę wiedzieć, co będzie, jak przyjdzie czas ślubu. 

Obie dziewczyny chwyciłam za ręce i przyciągnęłam je do siebie. Położyłam dłonie na ich ramionach z uśmiechem. 

- Tak, wiemy. Mamy się tym nie przejmować, bo zawsze będziemy mogły być przy tobie - odparła jedna a ja pokiwałam głową. Obiecałam im kiedyś, że jeżeli takie będzie ich życzenie, nigdy nie porzucę moich kochanych służek. 

Ktoś zapukał do drzwi i otworzył je. Stała tam jeszcze jedna pokojówka. 

- Panienko [T/i], za chwilę przybędzie król KarlHeinz Sakamaki wraz ze swoim synem - powiedziała a ja skinęłam głową. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do wyjścia a następnie długim korytarzem. Za mną ruszyły trzy służące. Po chwili stanęłam na szczycie wysokich schodów. Na dole zobaczyłam salę pełną tańczących ludzi. Muzyka skończyła się w momencie, gdy drzwi otworzyły się ukazując jedną część głównej atrakcji. Drugą byłam ja. Wszyscy patrzyli na nich lub na mnie. 

- Drodzy państwo, przedstawiam córkę rodziny [T/n], [T/i] oraz nowoprzybyłych gości króla KarlHeinz'a Sakamaki'ego wraz z synem Laito - przedstawił nas jeden ze służących. Uśmiechnęłam się lekko, gdy weszli do środka. Rudowłosy wampir wyszedł przed swojego ojca z małym uśmiechem. Zeszłam ostrożnie po schodach i stanęłam naprzeciw niego. Chłopak wyciągnął do mnie dłoń. Położyłam swoją na jego. 

- Miło cię znowu widzieć panienko [T/i] - odparł a ja uśmiechnęłam się szeroko. Wolną dłoń położyłam na miejscu serca pokazując, że też się cieszę. Ja nie mówię. Nigdy nie udało mi się wydusić z siebie słowa. Dźwięki, jak śmiech czy jęk wydobywa się z moich ust, ale bardzo cicho. Moje struny głosowe są w bardzo słabej kondycji, więc lekarze twierdzą, że w przyszłości mogę już nie wydać z siebie żadnego dźwięku. 

- Przyszedłem oficjalnie się przedstawić - powiedział i uklęknął przede mną. Uśmiechnęłam się szeroko. Wyjął pudełko z kieszeni marynarki. 

- Panno [T/i], czy zechcesz wyjść za mnie? - zapytał. Słyszałam, jak wszyscy wstrzymali oddech, jakby naprawdę moja odpowiedź miała zaskoczyć wszystkich. Położyłam dłoń na jego policzku uśmiechając się i pokiwałam głową na zgodę. Wybuchły gromkie brawa a wampir nałożył pierścionek na mój palec. Wstał z kolan i złapał mnie w pasie. Uśmiechnął się do mnie. 

- Cieszę się, że nie odmówiłaś - szepnął. Pokręciłam głową z dezaprobatą. Jakbym naprawdę miała wybór...

- Bardzo cieszymy się z tego niesamowitego wydarzenia, jakim są wasze zaręczyny moi kochani. Składamy wam gratulacje i mam nadzieję, że nie przeszkadza wam to, że na chwilę pójdziemy na stronę. Przyjmijcie ciepło gratulacje od innych - powiedział mój ojciec, gdy w trójkę podeszli do nas. Skinęłam głową na zgodę. 

- Oczywiście. Bardzo dziękujemy - odpowiedział Laito. Ustawiliśmy się obok siebie a wampir objął mnie w pasie. 

Podczas składania tych gratulacji, różne wampiry wspominały, że z chęcią przygarną zaproszenia na ślub i wesele. Nie powiem, że życzenia szybkiego ślubu nie były miłe, ale mogliby być chociaż trochę dyskretniejsi. Mi się nie śpieszy akurat i mam wrażenie, że mojemu już-narzeczonemu też nie bardzo. Poza tym, marzy mi się ślub w kameralnym gronie a nie z milionem gości. Zresztą, trochę czułam się, jakbym właśnie zawarła ślub, podczas tych gratulacji. 

- Pięknie dziś wyglądasz. Szafirowy to zdecydowanie twój kolor [T/i] - szepnął rudowłosy do mojego ucha. Spojrzałam na niego wyrwana z zamyślenia. Na szczęście nikt już nie podchodził. Dygnęłam lekko w ramach podziękowań. 

- Czy teraz mogę poprosić do tańca? - spytał wyciągając dłoń. Skinęłam i ruszyliśmy na parkiet. Wirowaliśmy po sali i goście już zaczynali sprawiać wrażenie, jakby powoli zapominali o tych oświadczynach. Wtedy Laito nachylił się do mnie. 

- Mam nadzieję, że na naszej nocy poślubnej jednak wydasz z siebie trochę dźwięków [T/i]. Będę poważnie nad tym pracował~ - powiedział szeptem a ja ukryłam twarz w jego ramieniu, żeby nie widział moich rumieńców. Eh, cały on. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz