Dla PatixaLovic
Wyjaśnienie:
Ayato(R) - to Reiji
Reiji(A) - to Ayato
Potem zrozumiecie ;)
POV. Iyumi
Zaśmiałam się głośno, żeby czerwonowłosy wampir mógł mnie zlokalizować. Oparłam się finezyjnie o barierkę. Spojrzałam z góry na Ayato, który starał się na szybko wyczyścić włosy oraz ubranie z miodu i sztucznych piór. Musiałam obrobić starą poduszkę, ale dla takiego widoku warto.
- Wyglądasz jak kaczka przechodząca metamorfozę z białej na czerwoną - zadrwiłam. Kociooki wbił we mnie swoje wściekłe spojrzenie i ruszył w stronę schodów. Zaśmiałam się głośniej i ruszyłam w przeciwną stronę, żeby trzymać dystans. Kiedy stanął niemal naprzeciw mnie, widziałam jego złość, która niemal z niego wyciekała. Zmieniłam się w nietoperza i wleciałam przez jakąś szparę do pomieszczenia. Po chwili zorientowałam się, że to pracownia Reiji'ego, ale było za późno, żeby się stąd ulotnić, bo mój wróg stanął w drzwiach rozglądając się chaotycznie po pomieszczeniu. Schowałam się za jakimś dziwnym urządzeniem. W formie nietoperza nie powinien mnie znaleźć.
- Ayato? Co ty tu robisz? Nie możesz teraz przebywać w tym pomieszczeniu - usłyszałam Reiji'ego, który już był zirytowany samą obecnością. Powstrzymałam się od śmiechu.
- Tu jest Iyumi. Widziałem, jak wlatuje do twojego laboratorium. Muszę ją dorwać - odpowiedział. Okularnik westchnął ciężko i założę się, że poprawił szkła na nosie.
- Po pierwsze wyjdź z mojego pokoju laboratoryjnego. Po drugie, idź wyjmij pióra z włosów i ogarnij się. Po trzecie Iyumi jest gościem Subaru, więc ją zostaw w spokoju - odparł Reiji.
- Kiedy to przez nią tak wyglądam! - krzyknął zły. Najciszej, jak mogłam wyleciałam ze swojej kryjówki. Zobaczyłam Ayato wyglądającego tak samo a naprzeciw Reiji, który zirytowany patrzył na swojego młodszego brata z założonymi rękami. Czerwonowłosy wskazał na mnie.
- Tam jest! - powiedział głośno i ruszył w moją stronę. Zaczęłam uciekać przed nim.
- Ayato! Uspokój się! Natychmiast! - krzyknął Reiji. Oczywiście kociooki go nie posłuchał i dalej mnie gonił. Starałam się znaleźć jakąś kryjówkę, ale wszystkie półki były wręcz idealnie zastawione. Zakręciłam na biurko i przeleciałam pomiędzy fiolkami. Chłopak odruchowo rzucił się za mną strącając po kolej rzeczy stojące mu na drodze. Okularnik ruszył, żeby powstrzymać dalszy bałagan. Usiadłam na chwilę na klamce od drzwi, żeby odsapnąć. Oczywiście przypadkowo otworzyłam je. W tym samym momencie jakaś dziwna maź z fiolki oblała wampiry. Nastąpił mały wybuch, który pobrudził wszystko dookoła, łącznie ze mną i kawałkiem podłogi na korytarzu. Zaczęłam szybko machać skrzydłami, żeby pozbyć się chociaż trochę dymu. Otrzepałam się z osadu i wróciłam do swojej normalnej postaci.
- Reiji? Ayato? Jesteście cali? - zapytałam machając rękami starając się dojrzeć cokolwiek w pomieszczeniu. Weszłam do środka i dotarłam do okna. Otworzyłam je na oścież. Dym po chwili opuścił pomieszczenie. Wampiry siedząc na podłodze zaczęli kaszleć a ja podeszłam do nich.
- Mówiłem ci, żebyś nie skakał jak małpa po moim laboratorium! A jak zwykle nie słuchasz! - powiedział z wyrzutem Ayato, ale głosem Reiji'ego. Dopiero po chwili zorientował się, że jest w nie swoim ciele.
- Coś ty miał w tych fiolkach, że teraz jestem tobą? - spytał Reiji głosem Ayato. Zakryłam usta, ale parsknęłam głośno śmiechem i nie mogłam już tego powstrzymać. Roześmiałam się tak, że prawie się przewróciłam.
- A ciebie co tak bawi? - zapytał Ayato(R). Usiadłam na podłodze obok nich nie przestając się śmiać.
- No chociażby to - odpowiedziałam i roześmiałam się w głos.
- To wszystko twoja wina! Gdybyś nie wymyśliła tego, żeby wpakować w moje włosy masę miodu i piór to nie utknąłbym w ciele tego sztywniaka - odparł Reiji(A). Spojrzał na brata.
- W dodatku naprawdę wyglądam jak jakaś liniejąca kaczka! - jęknął z zawodem. Ayato(R) z odruchu chciał poprawić okulary, ale czerwonowłosy ich nie nosi. Gdy zorientował się, założył ręce na piersi.
- Na pewno jest coś, żeby odwrócić naszą zamianę - powiedział i wstał z miejsca. Poszedł do regałów z księgami a ja zaczęłam ocierać policzki z łez śmiechu. Jak dobrze, że nie robię sobie makijażu, bo cały by spłynął. Reiji(A) podał mi chusteczkę. Zdziwiłam się lekko, ale przyjęłam ją.
- Dziękuję - odparłam cicho.
- Nie dziękuj. To jakiś dziwny odruch tego okularnika - mruknął. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem. Z pewnością to tylko odruch. Zwłaszcza, że Reiji nie podaje chusteczek.
Wytarłam twarz i również wstałam. Podałam Reiji'emu(A) rękę, ale sam się podniósł. W tej samej chwili wrócił Ayato(R) z książką w rękach.
- Wy dwoje macie szczęście, że to niepożądany skutek i da się go szybko usunąć - oznajmił stając przy biurku. Pogrzebał w szufladzie i wyjął jakąś fiolkę.
- Pijesz połowę. Od razu idziesz do łóżka, bo w ciągu pięciu minut stracisz przytomność na chwilę - poinformował Ayato(R). Zakryłam usta. Śmiesznie to wygląda, jak słyszysz zimny ton okularnika a widzisz "Ore-sama".
- Masz coś do dodania Iyumi? Może masz ochotę wyczyścić te włosy? - zapytał Ayato(R) wskazując na swoją poklejoną czuprynę. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie, dziękuję. Ja muszę się zbierać, bo ktoś pewnie się matwi o mnie - odpowiedziałam zakładając ręce do tyłu. Reiji(A) w czasie mojej krótkiej wymiany zdań z jego bratem, zdążył wypić miksturę i położyć się na łóżko dostępne w pokoju.
Ayato(R) dopił resztę i umiejscowił się na fotelu, żeby głowa nie ubrudziła niczego miodem. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam do wyjścia. Szkoda, że tak krótko byli nie-sobą, ale kawał wyszedł lepiej niż mogłabym się spodziewać!
________________
Przepraszam, jeżeli zirytowało was, że ciągle pisałam imionami, ale nie wiedziałam, jakich określeń mogę użyć, żebyśmy wszyscy się nie pogubili.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots 2
FanfictionCzęść 2 shotów z Diabolik lovers. Przed zamówieniem proszę zapoznać się z zasadami zamówienia. Okładkę wykonała: @25_WeLka_05