Shin x reader | Cień zwątpienia |

241 18 1
                                    

Mam nadzieję, że mi wybaczycie tą przerwę od shotów. Postaram się powoli wracać, ale nic nie obiecuję. I mam taką malutką nadzieję, że ktoś się ucieszył z shocika :>

Dla Nezumi_zvx

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Weszłam do rezydencji trzymając szeleszczące torby wypełnione po brzegi. Nie miałam zbyt dużego wyboru, co do tych toreb, bo musiałam to jakoś przytargać na imprezę urodzinową Shin'a. Jego kumple jakoś dogadali się z Carlą, żeby urządzić jednookiemu wampirowi przyjęcie w rezydencji i oczywiście komu przydzielili całą ciężką robotę? Mi. Zrób zakupy, przygotuj jedzenie i udekoruj dom. A ich wytłumaczenie? Bo "jesteś jego dziewczyną, wiesz co on lubi". 

- Durni miłośnicy lenistwa walonego - mruknęłam do siebie wciągając kolejne siaty. Z jękiem wyprostowałam się i zamknęłam drzwi. Fakt, że była jakaś ósma rano wcale nie pomagał. Nie chciałam obudzić Shin'a, któremu wykradłam się z łóżka jakieś dwie godziny temu a Carla wychodził ze mną, bo szedł coś załatwiać. Wzięłam głęboki oddech i zgarnęłam wszystkie torby. Ledwo nad ziemią je uniosłam, ale wytężyłam ostatnie siły zanosząc to wszystko do kuchni. Torbę z dekoracjami schowałam na razie do spiżarni, gdyby wampir nagle postanowił się obudzić. Szybko wpakowałam resztę toreb też do spiżarni zostawiając tylko siatkę z rzeczami na śniadanie i obiad. 

- Coś szybko wstałeś Shin - odparłam z małym uśmiechem, gdy wampir zaspany wszedł do kuchni. Przyjrzałam się mu mimowolnie. Stanął w samych bokserkach przecierając oczy ze zmęczenia. Mruknął coś w odpowiedzi i podszedł do mnie z zamkniętymi oczami. 

- Wszystko przez ciebie... Poszłaś sobie z łóżka - powiedział przytulając się do mnie. Oparł głowę o moje ramię. Zaśmiałam się cicho obejmując go. Mógł się wydawać ciepły, ale niestety zimny niczym skała. Przeczesałam jego włosy palcami a on z pomrukiem aprobaty wtulił się bardziej w moją szyję. 

- Przepraszam, obudziłam się wcześniej i stwierdziłam, że pojadę po zakupy. Lodówka jest pusta - odpowiedziałam mu. 

- To mogłem pojechać z tobą. Czemu mnie nie obudziłaś? - spytał i wyprostował się. Spojrzał na mnie z małym wyrzutem. Pogłaskałam jego ramię. 

- Wiem, że masz ostatnio ciężki czas i też chciałam, żebyś odpoczął sobie - odparłam. - Poza tym, jak zeszłam na dół to Carla wychodził, więc wybraliśmy się razem. 

- Z moim bratem? Ciekawe - rzucił marszcząc brwi. Przewróciłam oczami. 

- Nie myśl sobie. Twój brat pojechał załatwiać jakieś sprawy u dzieci KarlHeinz'a, więc mamy cały dom dla siebie - odparłam starając się nie reagować na to, że naprawdę czuje się zagrożony przez brata, który mnie, ładnie mówiąc, toleruje w tym domu. Nie miał nic przeciwko związkowi z Shin'em, ale miał spore opory, gdy próbowaliśmy go przekonać, żebym zamieszkała w rezydencji. Poza tym, na szczęście dogadałam się z nim, że przed dwunastą zadzwoni po jednookiego, żeby zabrać go z domu. Wtedy ja będę mogła przygotować jedzenie na imprezę.

- Czyli możemy iść dospać? - zapytał dla pewności. Zaśmiałam się cicho.

- W teorii tak, ale w praktyce ja jestem człowiekiem i jestem głodna. Więc jak chcesz to idź do łóżka a ja zjem i potem dołączę - odpowiedziałam mu. On tylko pokręcił głową przecząco.

- Nie, zostanę z tobą. Skoro już wstałem to mogę też coś wrzucić na ząb - stwierdził. Skinęłam głową i dałam mu całusa. Udało mi się odsunąć zanim postanowiłby to pogłębić.

- To może się ubierz i pomożesz mi w kuchni - zaproponowałam.

- Czyżby coś cię rozpraszało~? - spytał z głupkowatym uśmieszkiem

- A jak myślisz wampirze? Podnosisz mi temperaturę w ciele, gdy stoisz tylko w bokserkach - odpowiedziałam mu. On wyjątkowo lubi komplementy, więc nauczyłam się odpowiadać zgodnie z prawdą. Gdyby nie inne sprawy na głowie to inaczej wykorzystalibyśmy pusty dom.

- To może jednak ty zmienisz strój~? - spytał nachylając się do mojej szyi. Pocałował mnie blisko obojczyka. Poczułam również jego dłonie na swoich biodrach. Uśmiechnęłam się pod nosem i mruknęłam cicho z aprobatą. Swoje ręce położyłam na jego ramionach i zaczęłam na nich kreślić małe wzorki.

- Shin... Wiesz, że bardzo bym chciała, ale... - zaczęłam, ale przerwał mi zasysając moją skórę, żeby zrobić mi malinkę. Zacisnęłam wargi. Gdy skończył, chciałam coś powiedzieć, ale na szczęście mój brzuch mnie uratował. Brak jedzenia dał o sobie znać tak głośno, że wampir zaśmiał się a ja razem z nim.

- Chyba rzeczywiście trzeba co zrobić do jedzenia, bo potwór w twoim brzuchu będzie nam towarzyszyć a tego nie chcemy - odparł uśmiechnięty patrząc na mnie.

- Mówiłam, że jestem głodna. Przynajmniej masz dowód - odpowiedziałam. Wampir pokiwał głową na potwierdzenie z cichym śmiechem i dał mi jeszcze całusa.

- Zaraz wrócę - oznajmił puszczając mnie. Ruszył do wyjścia z kuchni a ja odwróciłam się i zaczęłam rozpakowywać torby z zakupami. Zajęłam się przygotowaniem śniadania dla nas a po chwili miałam towarzystwo w postaci jednookiego wampira przytulającego się do moich pleców. Zdawało się, że nawet on zapomniał o swoich urodzinach.

Razem zjedliśmy śniadanie i posiedzieliśmy w salonie oglądając telewizję. Patrzyłam co jakiś czas dyskretnie na zegarek czekając na telefon Carli. Ten okazał się po raz kolejny punktualny, ponieważ równo o jedenastej zadzwonił do Shin'a. Udawałam zainteresowanie ich rozmową i jakże wielkie zaskoczenie oraz smutek, gdy wampir oznajmił, że jego brat ma jakieś problemy z Sakamaki'mi i musi tam pojechać od razu. Wyraziłam to najbardziej naturalnie, jak bym to zrobiła naprawdę. Gdy wychodził pozwoliłam mu na dłuższe pożegnanie, bo widziałam, że naprawdę wolałby dzisiejszy dzień spędzić tylko ze mną.

Kiedy wyszedł, od razu pognałam do kuchni, żeby zabrać się za pieczenie ciasta urodzinowego i innych poczęstunków. W międzyczasie pojawiły się ghoule, które pracują u Tsukinami jako służba i pomogły mi sprzątając całą rezydencję. Chociaż to miałam z głowy. Bez ich pomocy nie dałoby rady z tym. 

Jeszcze potem pomogli mi udekorować salon i uciekli, gdy przyszli goście. Tsukinami mieli za chwilę przyjść, więc wszyscy pochowali się a ja dokończyłam dekorować tort. Po prostu ręce mi opadają przy nich. Przyszli na gotowe i sobie siedzą w ukryciu chichocząc i rozmawiając. Jednak nikt, nawet ja, nie przewidzieliśmy tego, że Carla wyda całą imprezę. Oboje weszli kuchennymi drzwiami. Zorientowałam się po tym, gdy Shin objął mnie od tyłu a ja wystraszyłam się, jak nigdy i już byłam przygotowana, żeby uderzyć napastnika. 

- O, to wy? Ale jak... przecież nie słyszałam z głównego wejścia... - odparłam patrząc to na jednego to na drugiego brata zdezorientowana. Jednooki zaśmiał się. 

- Wiesz, miałem małe wątpliwości, co do twojej pamięci, ale Carla mi wytłumaczył, że te głupki zmusiły cię to zorganizowania imprezy. Co ty na to, żeby ich wyprosić i iść na górę coś pooglądać? - zaproponował. Nie bardzo wiedziałam, co w tym momencie odpowiedzieć na to. 

- Umyj się z kremu i idź z nim. Ja się zajmę resztą - odparł białowłosy widząc moje niezdecydowanie. Ruszył do salonu, gdzie po chwili było słychać zawodzących, nieproszonych gości. Shin odwiązał mój fartuszek i odłożył go na bok. Umyłam dłonie z kremu do tortu a wampir od razu złapał mnie na ręce. 

- Tort zjemy potem, teraz odpoczniesz sobie ze mną bez dyskusji - powiedział. Pokręciłam głową z dezaprobatą obejmując chłopaka wokół szyi. 

- Wiesz... dzięki, że jednak nie musi być tej imprezy - odparłam opierając się o jego ramię. On tylko uśmiechnął się i zabrał mnie na górę do pokoju. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz