Shu x reader | Imiona |

804 53 3
                                    

Dla aazzz5672001

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[T/n] - twoje nazwisko

[Z/i] - zmyślone imię

[Z/n] - zmyślone nazwisko

- Panna [Z/n], zapraszam na środek. Jestem bardzo ciekawa, co przygotowałaś na dzisiaj - powiedziała nauczycielka patrząc w dziennik. Wstałam z krzesła i wzięłam kilka kartek, które leżały na stole. Przeszłam na środek. 

- Z chęcią, proszę pani, przedstawię swój referat potwierdzający, że miłość ma niejedno imię. Na początek wytłumaczmy, czym jest miłość... - zaczęłam opowiadać przed klasą swoją przemowę, z którą miałam zgłosić się do szkolnego konkursu debatowego, gdzie na samym początku każdy musi wygłosić przemówienie na temat swojego stanowiska. Nauczycielka uznała, że dla wszystkich będzie to doskonałe ćwiczenie i każda klasa miała zadany inny temat do przygotowania referatu. 

W pewnym momencie mój wzrok natrafił na śpiącego z tyłu blondyna. 

- ...Możemy wyróżnić kilka typów miłości. Między innymi jest to miłość platoniczna. Uczucie, które ma wymiar wyłącznie duchowy. Często jest jednostronna, ponieważ osoba adorowana nie wie o uczuciach osoby zakochanej. Przykładem może być miłość podwładnej do jej przełożonego bądź nastolatki do idola. W miłości platonicznej wiele jest miejsca na fantazje, wyobrażenia, przypisywanie obiektowi swoich westchnień cech, które ta osoba niekoniecznie musi posiadać. Zazwyczaj zakochany przypisuje drugiej osobie więcej cech pozytywnych niż ta w rzeczywistości posiada... - mówiłam, jak z automatu. W zasadzie znałam tekst na pamięć, więc nawet niepotrzebnie brałam ze sobą kartki. Najbardziej bolało mnie, gdy patrzyłam na Shu. Gdy jeszcze bracia Sakamaki mieszkali na zamku KarlHeinz'a, często ich tam odwiedzałam. Wtedy nie znałam profesji swoich rodziców, którzy mnie szkolili. Byłam zadowolona, że uczyłam się walki a wszystkie nauki o wampirach i sposobach, jak ich zabić, nie traktowałam poważnie. W pewnym momencie, Shu wyznał mi miłość. Był wtedy taki radosny i przyznał, że Edgar namówił go do przyznania się do swoich uczuć. Wtedy, wydawało się to być najpiękniejszym momentem w moim życiu. Radosna, oznajmiłam rodzicom, po powrocie do domu, że mam chłopaka i nie omieszkałam zapomnieć o wspomnieniu, kto to jest. Następnego dnia, musiałam złamać oddane mi serce. Z dnia wyjazdu nie pamiętam nic, oprócz wielkiego bólu i tego głębokiego smutku w granatowych oczach blondyna. Rodzice przyuczali mnie więcej do zawodu łowcy wampirów i, gdy tylko zaczęłam brać czynny udział w polowaniach, często się przenosiliśmy. Wyzbyłam się uczuć. Przynajmniej tak myślałam aż kilka tygodni temu nie trafiłam do tej szkoły. Przez zmiany w moim wyglądzie oraz fałszywe dane, Shu mnie nie rozpoznał, ale ja jego tak. Nadal w oczach ma tamten smutek, jak tamtego dnia. 

- ...Należy jednak pamiętać, że miłością nie można nazwać krótkiego, ulotnego uczucia. W odróżnieniu od zauroczenia czy zakochania, miłość to stabilne uczucie, które można rozpoznać dopiero po kilku latach. Wspólnie pielęgnowane przez kochające się osoby, stanie się silne, jak drzewo. Będzie twarde, jak głaz a jednocześnie piękne, niczym barwny motyl. Miłość wybacza, pomaga, naprawia... - powiedziałam i przełknęłam łzy spuszczając głowę. Nauczycielka podeszła do mnie kładąc dłoń na moim ramieniu. 

- Wszystko w porządku? - spytała zmartwiona, ale ja pokiwałam głową na potwierdzenie. 

- Tak. Po prostu nie sądziłam, że moje własne przemówienie wywoła u mnie nawrót pewnych wspomnień. Trzy wdechy i dokończę - odpowiedziałam. Kobieta skinęła a ja na powrót spojrzałam na blondyna. 

Pierwszy wdech... Shu, proszę wybacz mi, że cię zostawiłam wtedy. Naprawdę chciałam zostać.

Wydech. Drugi wdech... Nie tylko ty cierpiałeś, wiesz? Ja też tęskniłam. Każdego dnia myślałam o tobie. 

Wydech. Trzeci wdech... To ja, [T/i]. Proszę, spójrz na mnie i rozpoznaj naszą miłość. 

- Już jest w porządku - powiedziałam, żeby nauczycielka nie martwiła się za bardzo. Zerknęłam w swoje notatki. 

- Tak naprawdę nie można ot tak zdefiniować miłości. Dopiero z upływem czasu widzi się to, co istotne. Wady i zalety osoby, którą kochamy. I akceptujemy to... - z powrotem wpadłam w trans mówienia. Podniosłam wzrok z kartek. Napotkałam granatowe spojrzenie z końca sali. Jego oczy są tak samo hipnotyzujące, dlatego nie można go pomylić z nikim. Wpatrywał się we mnie, ale ja mówiłam dalej. 

- [T/i] - odparł niemo. Wyczytałam to z ruchu jego warg. Zdziwiłam się, ale nie dałam tego po sobie poznać. Powtórzył to jeszcze raz a ja nabrałam pewności, że mnie rozpoznał. Niestety jedna moja cecha się nie zmieniła. O miłości mogłabym rozprawiać godzinami. Odwróciłam wzrok, żeby dokończyć przemowę. Teraz, rodzice mnie zamordują, gdy dowiedzą się, że ktoś mnie rozpoznał. I, że to wampir doskonale nam znany. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz