Kanato | Prawda |

1.4K 75 18
                                    

I'm back! XD Kto się cieszy?

Dla oryginalnanazwa-chan

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

POV. Kanato

Spojrzałem w niebo, gdzie słońce powoli wędruje ku horyzontowi. Westchnąłem cicho. Za chwilę przyjdzie [T/i]. To naprawdę nie jest dobry pomysł ze względu na pełnię, która ma punkt kulminacyjny dzisiaj w nocy. Wampiryzm weźmie górę na sto procent. Nie wiem, co zrobić, bo nie chcę skrzywdzić dziewczyny, ale raczej nie dam rady się powstrzymać. W dodatku ona nie może się dowiedzieć prawdy o mnie i moich braciach. Staram się to ukryć najbardziej jak mogę a teraz może to wyjść przez najmniejszy błąd.

- Kanato! - usłyszałem za sobą. Obróciłem się a dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Musiałem podeprzeć się nogą do tyłu, żeby nie upaść na ziemię. Uśmiechnąłem się pod nosem lekko i objąłem moją przyjaciółkę. Nie chcę jej stracić.

- Jesteś bardzo uparta [T/i]. Miałem nadzieję, że jednak zmienisz zdanie i nie przyjdziesz dzisiaj - powiedziałem.

- No coś ty! Miałam przegapić nasze cotygodniowe spotkanie? Nawet nie brałam pod uwagę, że tu nie przyjść. Przecież mamy do zrobienia nocny piknik nad jeziorem! - odpowiedziała odsuwając się ode mnie na długość ramion. Spojrzałem na nią łagodnie. Ona po prostu chce spędzić ze mną trochę czasu. Tyle, że ja nie mam tego, czego dziewczyna pragnie ode mnie.

- Chodźmy już na polanę - rzuciłem. Dziewczyna wzięła koszyk, który zawsze szykuję i z nim czekam. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę lasu.

***

Dotarliśmy na miejsce po pół godzinie. Rozłożyłem koc na polanie. Usiedliśmy i dziewczyna zaczęła coś opowiadać, ale ja, co chwilę instynktownie spoglądałem w niebo. Tak bardzo boję się, że przestanę nad sobą panować.

- Kanato, ja... wszystko już wiem - powiedziała [T/i]. Spojrzałem na nią zdziwiony.

- To, że nie chciałeś się ze mną spotkać i teraz w ogóle ze mną nie rozmawiasz. Po prostu nie chcesz już ze mną utrzymywać żadnej relacji, prawda? Przyjaźni czy czegokolwiek. Po prostu mi powiedz, że mam rację i sobie pójdę - wyjaśniła. Miałem ochotę się zaśmiać, ale tego nie zrobiłem.

- Musisz mi uwierzyć, że w moim życiu nie ma nic cenniejszego niż nasza relacja - odparłem.

- To powiedz mi nad czym się tak zastanawiasz. Co się stało, że chciałeś odwołać nasze spotkanie a teraz siedzisz patrząc się w księżyc? - spytała. Westchnąłem.

- Nie jestem człowiekiem a wampirem. Dzisiaj jest pełnia a to oznacza, że mogę nie być w stanie zapanować nad swoim instynktem. Chciałem cię chronić, ale jesteś uparta - powiedziałem jednym ciągiem. [T/i] cała zbladła i przez kilka minut wpatrywała się we mnie jak w jakiegoś obcego. Pomachałem jej dłonią przed twarzą.

- Ty jesteś potworem! - krzyknęła. Zabolało mnie to. Zaczęła uciekać. Ruszyłem za nią starając się zachować jak największą ciszę.

Po kilku minutach biegu, potknęła się o wystający korzeń drzewa i rozcięła sobie nogę na kolanie. Podszedłem do niej zanim cokolwiek by zrobiła.

- Nie wygląda to najlepiej. Pozwól sobie pomóc - powiedziałem klękając obok niej. Wziąłem jej twarz w swoje dłonie, żeby spojrzała mi w oczy.

- Nadal jestem twoim przyjacielem, który zrobi dla ciebie wszystko, rozumiesz? Zawsze będę po twojej stronie - odparłem. Podniosłem jej ciało na ręce i ruszyłem w stronę mojej małej pracowni. Odkąd zaprzyjaźniłem się z [T/i], zabrałem tam apteczkę z niezbędnymi rzeczami do opatrywania ludzi.

- Będzie łatwiej, jak mnie obejmiesz wokół szyi, wiesz? - rzuciłem. Dziewczyna po chwili zrobiła to, o co poprosiłem.

Po dziesięciu minutach dotarliśmy do budynku. Wszedłem do środku i posadziłem dziewczynę na jednej ławce. Skoro już wie o mojej tajemnicy to mogę to wykorzystać. Z pomocą wampirzej szybkości opatrzyłem jej ranę.

- Zaniosę cię do domu. Rodzice się tobą zaopiekują - odparłem. Wziąłem ją z powrotem na ręce. Ruszyłem w stronę rezydencji. Stamtąd odwiozę ją do domu.

- Przepraszam, że tak cię zaatakowałam. Wiem, że nie zrobiłbyś mi nic złego a ja powinnam ci zaufać - powiedziała po dłuższej ciszy. Uśmiechnąłem się lekko.

- Nie przejmuj się. Doskonale rozumiem twój strach - odpowiedziałem. [T/i] przytuliła się do mnie.

- Cieszę się, że nadal możemy być przyjaciółmi - szepnęła. Przyjaciółmi... Teddy, zabij mnie, proszę.

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz