Reiji x reader | Szczerość |

1.2K 52 7
                                    

Dla Cysia2001

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

Jeszcze tylko jedna, mała kropelka i... Gotowe! Jeszcze szybko maseczka na twarz i wszystko z nich wyciągnę.

Uśmiechnęłam się diabelsko do siebie i wzięłam gotową fiolkę szczypcami. Jak dobrze, że dzisiaj jest dzień sprzątania i wszystkie pokoje są pootwierane. Będzie dostęp do każdego wampirka. Chwyciłam fiolkę i wyszłam z laboratorium. 

- Uwaga kochani! Głęboki oddech! - krzyknęłam, żeby zwrócić ich uwagę. Wstrząsnęłam substancją. Z całej siły cisnęłam trzymaną rzecz na dół. Fiolka roztrzaskała się na milion drobnych kawałeczków a substancja zaczęła się mocno dymić. Dokładnie o to chodzi. Ten dym wywoła u nich prawdomówność przez kilka godzin. Dowiem się wszystkiego. 

Po chwili dym zdążył wylecieć przez okno. Zdjęłam maseczkę. Jest okej. Weszłam do pierwszego pokoju i znalazłam Laito. 

- Hej kapeluszniku! Mam do ciebie pytanie - odparłam. Chłopak spojrzał na mnie. 

- Tak Bitch-chan? - odpowiedział wycierając ręce

- Czy makaroniki, które kupiłam cztery dni temu, samoistnie zniknęły? - spytałam. 

- Nie, Kanato je znalazł i razem je zjedliśmy - powiedział i zdziwił się własnymi słowami. 

- Dlaczego ja to powiedziałem? Miałaś się nie dowiedzieć - odparł. Zaśmiałam się. Najwidoczniej się udało. 

- Gdzie jest Reiji? - spytałam z szerokim uśmiechem. Chłopak zatkał swoje usta, ale nie mógł się długo powstrzymać. 

- Robi porządki w bibliotece - odparł. 

- Dzięki. Miłych porządków - rzuciłam i pobiegłam w stronę biblioteki. W międzyczasie zrzuciłam z siebie fartuch, okulary oraz maseczkę na ziemię. Potem to wezmę z podłogi. 

- Reiji! Gdzie ty jesteś?! - zawołałam szczęśliwa. Weszłam do biblioteki. Okularnik wychylił się zza regału. 

- Tu jestem, jakby nie patrzeć - odpowiedział. Uśmiechnęłam się szeroko. 

- Reiji, mam do ciebie dwa pytania - odparłam. Chłopak odłożył listę na biurko i stanął przede mną. 

- No więc słucham - powiedział. Złapałam swoje dłonie z tyłu i splotłam palce ze sobą. Jak stanął tak bliżej to się trochę zestresowałam. 

- Pierwsze to czy w zeszły weekend byłeś z wizytą u swojego ojca na jego zaproszenie? - spytałam. 

- Co to za idiotyczne pytanie? Oczywiście, że tam byłem - odpowiedział. No dobra, czyli nie kłamał. 

- Okej, a drugie, to co czujesz do mnie? - zapytałam trochę mniej pewniej. Okularnik zrobił krok do przodu zbliżając się do mnie. Złapał mój podbródek, żebym nie mogła odwrócić wzroku. Czułam jego oddech na swoich ustach, gdy nachylił się trochę. 

- Jeśli mam być szczery to gardzę ludźmi, którzy wykorzystują alchemię do takich rzeczy - odpowiedział. Wybałuszyłam oczy. Skąd on o tym wiedział? 

- Skąd wiedziałem? Widzę, jak zachowujesz się wobec mnie, więc dodałem ci do herbaty eliksir otwierający umysł. Mogę swobodnie czytać ci w myślach dopóki nie wypijesz przeciwzaklęcia - odparł, jakby czytał mi w myślach. W sumie to on właśnie to robi. Wydęłam usta i strzeliłam mu w twarz.

- Jak mogłeś czytać mi od tygodnia czytać w myślach?! I dlaczego dym na ciebie nie działa?! - krzyknęłam

- Uspokój się [T/i]. Czytając ci w myślach chciałem upewnić się, że nic sobie nie zrobisz. A kiedy zaczęłaś tworzyć miksturę, zaopatrzyłem się w maseczkę. Nie tylko ty jesteś sprytna - powiedział spokojnie. Czułam, że do oczu napływając mi łzy. 

- Daj mi ten eliksir, żebyś już nie czytał mi w myślach - zażądałam. 

- Nie zrobię tego - odparł. Zmarszczyłam brwi. 

- A to niby czemu? - spytałam. Zaraz chyba poprawię swój cios. Jak mi nie da tej odtrutki czy czegoś tam to mu przywalę i sama ją zrobię. 

- [T/i], nie chcę ci jej dać, bo chcę, żebyś była bezpieczna. Tak mogę kontrolować, czy nie chcesz czasem zrobić czegoś niewłaściwego i zapobiec temu - powiedział. Chciałam znowu go uderzyć, ale złapał moją rękę. 

- Ja naprawdę cię kocham, wiesz? Chciałam ci pokazać, że ty mnie też - odparłam. Wyrwałam rękę z jego uścisku i wyszłam szybkim krokiem z biblioteki. Weszłam do swojego pokoju. Usiadłam na balkonie i przymknęłam oczy. Nie chcę go widzieć. Po chwili przyciągnęłam do siebie nogi i skuliłam się. Robię wszystko, żeby zwrócił na mnie uwagę, robię jakieś dziwne mikstury a on tak spokojnie oświadcza mi, że od tygodnia narusza moją prywatność. Przecież on mógł słyszeć wszystko, co myślę o swoim ciele, albo gorzej! Mógł nawet to wiedzieć, skoro rozpatrywałam w swoich myślach, co mogłabym w sobie poprawić. 

- Uwierz, że akurat takich rzeczy nie robiłem, ale uważam, że niepotrzebnie chcesz się zmieniać, skoro jesteś idealna - powiedział. Otworzyłam powieki i zobaczyłam go przed sobą. 

- Wyjdź z mojej głowy natychmiast i nie podsłuchuj mnie więcej - odparłam i położyłam głowę na swoich kolanach. 

- [T/i], chciałaś szczerości, więc zamierzam być teraz z tobą szczery. Podobasz mi się taka, jaka jesteś i wystarczyło ze mną normalnie porozmawiać a nie odstawiać jakieś cyrki - odpowiedział. Prychnęłam pod nosem. 

- Jakbym potrafiła to zrobić, to wtedy bym nie robiła "cyrków" - powiedziałam robiąc cudzysłów w powietrzu. Reiji przysiadł się bliżej mnie. 

- Chcesz usłyszeć jeszcze coś szczerego? Nie mam pojęcia, jak powinienem się teraz zachować wobec ciebie, bo naprawdę mi się podobasz - odparł. Westchnęłam i oparłam się o niego. 

- Możesz mnie przytulić, bo mam teraz mętlik w głowie. Jednocześnie chciałabym cię pocałować i walnąć - powiedziałam. Chłopak otoczył mnie ramieniem.

- Słyszę właśnie - odpowiedział. Zaśmiałam się cicho. 

- Ale nie zostaniesz w moich myślach na zawsze, co? - spytałam. Reiji uniósł dłoń i położył ją na miejscu serca. 

- Obiecuję, że niedługo dam ci odpowiedni eliksir - powiedział. Pokiwałam głową. Na balkon wszedł Ayato. 

- Gdzie jest Yui? Potrzebuję się napić i jeszcze zjadłbym takoyaki, ale nie chce mi się robić - odparł. Przynajmniej szczerze. 

- Chyba miała pomóc Kanato - odpowiedziałam patrząc na niego. 

- Co? Woli przebywać z tym psychopatą niż z Ore-samą? Już ja je pokażę - rzucił i szybko wyszedł z balkonu. Przeniosłam wzrok na Reiji'ego. 

- Chyba działa aż za dobrze - powiedział. Pokiwałam głową i zaczęłam się śmiać. 

- Powinno przejść za kilka godzin - odpowiedziałam. Przytuliłam się do niego i przymknęłam oczy. Szkoda, że po prostu z nim nie porozmawiałam... 

(Nie szkoda, bo by shot nie powstał xD) 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz