Shu x OC | Spotkanie z bogiem |

439 25 0
                                    

Shocik dla zjem_ci_tosty

POV. Misuki

Poprawiłam swoje włosy i zeskoczyłam z wysokiego dachu w mieście. Przez to, że jestem półczłowiekiem to normalni ludzie mnie widzą. To jedna z gorszych stron mojego ciała. Wolałabym być niewidoczna dla zwykłych śmiertelników, ale na szczęście jest urządzenie, które pozwala mi w spokoju wykonywać zadania shinigami. Nie muszą tego widzieć. 

Spojrzałam na swoją listę na dzisiejszy dzień. 

- He? Yui Komori łamane przez Cordelia Sakamaki plus tylko sprawdzić stan ciała? A co ja, lekarzem jestem, żeby takie rzeczy oceniać? - spytałam sama siebie. Kilka osób na mnie spojrzało. 

- Nie, nie jestem dla waszej wiadomości - rzuciłam i ruszyłam w stronę pierwszego domu, gdzie miałam zlecenie. Zawał serca za jakieś pięć minut. Jedna z piękniejszych śmierci, jakiej można doświadczyć. Oczywiście z perspektywy człowieka. Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam małe urządzenie. Nacisnęłam duży przycisk na środku, żeby stać się niewidoczna. Wyjęłam swoje dwa sztylety, które pomagały mi zabierać duszę i historię człowieka. Nagle poczułam coś dziwnego. Zimny dreszcz przeszedł przez moje ciało. Zrozumiałam, że w pobliżu jest coś lub ktoś, kto może zakłócić naturalny porządek życia i śmierci. 

Prychnęłam i ruszyłam w stronę, którą podpowiadało mi przeczucie. Zobaczyłam dziewczynę, która łapała się za serce. Obok niej był blondwłosy mężczyzna, który przytrzymał, żeby nie upadła, ale ona ledwo brała kolejne oddechy. Słońce oparło swoje łagodne promienie na tej dwójce i oprócz bladej cery ich obojga, dostrzegłam dwa kły u chłopaka. Szlag. On mnie zobaczy, ale nienaturalnie będzie, jeśli upadnie popchnięty przez powietrze. 

- Masz zostawić tą dziewczynę! - krzyknęłam. On tylko spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się pod nosem. Uklęknął z dziewczyną na rękach. 

- Nie jesteś w stanie nic zrobić - mruknął nachylając się w stronę ofiary. Przygryzłam wargę. On dobrze wie. 

- Jestem. Szybko zabiorę jej duszę zanim zdążysz ją uwolnić przysparzając mi dodatkowej roboty - powiedziałam. Rzuciłam swoimi sztyletami. Jeden wbił się w klatkę piersiową dziewczyny i zaczął proces zbierania duszy. Drugi zaś przeleciał milimetry od twarzy chłopaka sprawiając, że musiał się cofnąć, żeby nie stracić życia. Nawet wampiry, które myślą, że nie mają duszy, muszą zostać oczyszczone ze wspomnień przed ostatecznym końcem. 

- Jesteś zbyt głośna. Nawet jeśli tylko ja cię widzę - odparł i nachylił się z powrotem do dziewczyny. Próbował wyrwać nóż, ale tylko shinigami mogą się nimi posługiwać. Prychnęłam zakładając ręce na piersi. 

- Możesz próbować, ale nic ci to nie da. Nie możesz przerwać procesu, jeśli nie jesteś bogiem śmierci - powiedziałam z uśmiechem i odrzuciłam swoje włosy do tyłu. 

- Lepiej nie przysparzaj tym ludziom tematów do plotek i zadzwoń po pogotowie, żeby ją zabrali - poradziłam widząc, jak z dziewczyny uchodzi życie. Blondyn, o dziwo, zrobił tak, jak mu powiedziałam. Po kilku minutach podeszłam bliżej i wyciągnęłam sztylet z ciała. Nie było krwi, jak zwykle. W końcu to nie fizyczna część ulegała przebiciu. Otrzepałam się z kurzu ulicy i skreśliłam nazwisko na liście. Widząc godziny zgonów innych osób zdecydowałam się teraz odwiedzić niejaką Yui. 

- No cóż blondasku, miłej zabawy z denatką. Pamiętaj, żeby nie przeszkadzać mi w pracy. Do zobaczenia kiedyś, teraz czeka mnie wizyta u Sakamaki'ch - odparłam chowając sztylety do kieszeni. Przeciągnęłam się i przygotowałam do skoku. 

- Czego chcesz od nas? - spytał a ja spojrzałam na niego zdziwiona. 

- Od ciebie, żebyś nie przysparzał mi roboty ani w niej nie przeszkadzał - odpowiedziałam. 

- Shu Sakamaki. Kogo masz zabrać? - przedstawił się. 

- Nikogo. Wyjątkowo idę w odwiedziny. Mam sprawdzić stan niejakiej Yui Komori. Tylko sprawdzić i nic więcej. Cokolwiek oznacza to "sprawdzić stan" - odparłam robiąc cudzysłów w powietrzu. Chłopak spojrzał w stronę nadjeżdżającej karetki i stojącej niedaleko limuzyny. 

- Zaczekaj w środku - rozkazał wskazując wzrokiem na podłużne, czarne auto. Zainteresowało mnie to, więc zgodziłam się i ruszyłam do samochodu. Ciekawe, jak szybko załatwi sprawę z tą dziewczyną. Zresztą, co on w ogóle z nią robił? Zmarszczyłam brwi wsiadając do środka. Muszę go o to zapytać. Bardzo podejrzane. Usiadłam sobie wygodnie i wyjęłam urządzenie, żeby z powrotem być widzialna. Wolę tego nie nadużywać, żeby nic złego się nie stało. Poprawiłam swoje długie włosy a po kilku minutach Shu wsiadł do limuzyny. 

- Szybko się uwinąłeś - rzuciłam. Usiadł naprzeciw mnie a kierowca ruszył. 

- Czego chcesz od Yui? - zapytał rzeczowo. Westchnęłam. Podałam mu kartkę. 

- To są moje zlecenia. Ja sama tego nie wiem. A teraz ty mi powiedz, jakim cudem znalazłam cię obok mojego pierwszego zlecenia a następnie jesteś powiązany z drugim? - odpowiedziałam i również zadałam pytanie. Chłopak przejrzał kartkę a następnie mi ją oddał. 

- Nie wiem - powiedział. Zamknął oczy a ja nie wnikałam do końca naszej podróży. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz