Yuma x OC | Drama Queen |

100 6 1
                                    

Dla -aeshiiteiru (ps. nie umiem pisać dram, sorry)

Czerwona róża została włożona przez lisicę do wazonika. Dziewczyna przygotowywała stół na kolację randkową. Nie dla niej, mimo że bardzo by chciała. Zrobiła dwa kroki w tył, żeby ocenić całość. Przygotowała, według niej, idealne miejsce na romantyczną kolację w warunkach domowych. Jej ogon miarowo kiwał się na boki. Myślała, czy coś jeszcze dodać. Przez to zamyślenie, nie usłyszała wampira, który zakradał się do niej od tyłu. Yuma chciał wystraszyć jedną z dwóch mieszkanek rezydencji i jednocześnie trochę ją trochę podenerwować. 

- Mam cię! - powiedział głośno łapiąc dziewczynę w talii. Przytulił ją mocno i uniósł lekko nad ziemię a dziewczyna od razu zaczęła wierzgać. 

- Ty idioto! Chcesz, żebym na zawał zeszła?! No kiedyś coś ci zrobię przysięgam, jak nie przestaniesz mnie tak straszyć! - krzyczała wkurzona łapiąc jego ramiona. Chciała się uwolnić, ale wampir po prostu ją puścił i zaczął się śmiać. 

- I tak wiem, że mnie kochasz. Możesz mi to pokazać w lepszy dla nas obojga sposób zamiast zabijania mnie~ - odparł, gdy już się uspokoił. Dziewczyna prychnęła pod nosem zakładając ręce na piersi. Jej ogon zaczął nerwowo przyspieszać. Obróciła się przodem do wampira, żeby móc zareagować. 

- Tsuneko! Już jestem! - zawołała blondynka zbiegając ze schodów. Była ubrana w różową sukienkę. Według lisicy i wampira było to mdląco przesłodzone. 

- Cieszę się - rzuciła. Yui z uśmiechem stanęła obok nich. Tylko ona nie usłyszała tego cichego śmiechu dochodzącego z kuchni, gdzie czatował Kou. 

- Skoro już oboje jesteście to proszę bardzo. Siadajcie a zaraz przyjdzie jedzenie gołąbeczki - mruknęła i szybko wycofała się z tego dziwnego towarzystwa. A raczej chciała, bo Yuma złapał ją za ramię, żeby nie uciekła. 

- Chwila, jakie jedzenie i czemu mam siąść do stolika postawionego na środku salonu? - spytał. Lisica wzięła głęboki oddech. Musiała mocno się w sobie zebrać, żeby móc mu odpowiedzieć. 

- Twój brat powiedział, że podoba ci się jedna dziewczyna. Skoro ostatnio ratowałeś Yui przed Azusą, wydedukowałam, że to musi być ona. Mój informator wrobił mnie w pomoc przy przygotowaniu tego - wskazała na stół z zastawą - a on zajmie się resztą. 

- Ty to jednak razem z ogonami i uszami chowasz też swój móżdżek - skomentował zaczynając się śmiać. Ogon lisicy automatycznie przyspieszył pokazując jej zdenerwowanie. Miała ochotę go zdzielić w głowę. Najlepiej z łokcia albo jakiejś rury. 

- No przepraszam, że chciałam zrobić coś miłego - rzuciła. W tym momencie Kou przyszedł z kuchni próbując się nie śmiać, ale kiedy Mukami na siebie spojrzeli, wybuchnęli jeszcze większym śmiechem. Tsuneko pokazała Yui, żeby sobie poszła. Mimo wszystko, nie chciała mieć świadków potencjalnej zbrodni. 

- Czy wy mi wytłumaczycie, co was tak rozśmieszyło? - spytała. Dopiero po dłuższej chwili obaj się uspokoili na tyle, żeby móc cokolwiek powiedzieć. 

- To fakt, podoba mi się jedna dziewczyna, ale to nie Yui. Kou specjalnie nakierował cię na nią, bo uznał, że to śmieszne, skoro to ty mi się podobasz a ja tobie - wyjaśnił szatyn ocierając łzy z policzków. Tsuneko zacisnęła usta w cienką kreskę. 

- Czyli... oboje od początku... wiedzieliście, że ja nabieram się... na coś tak idiotycznego wierząc, że naprawdę zakochałeś się w człowieku... - wycedziła przez zęby. Bracia skinęli głowami a dziewczyna miała ochotę im przywalić czymś twardym. 

- TO NAPRAWDĘ TAKIE ŚMIESZNE, ŻE CIERPIĘ, BO WY URZĄDZACIE SOBIE ZABAWĘ? - krzyknęła i chwyciła za stół wywracając go. Chciała oderwać nogę od mebla, ale powstrzymała się. 

- Tsuneko, spokojnie... - zaczął Yuma chcąc podejść do niej, ale dziewczyna syknęła na niego niczym zwierzę. 

- Nie zbliżaj się, jesteś ohydny - rzuciła i ruszyła w stronę schodów, żeby dostać się do swojego pokoju. Miała ochotę coś rozwalić. 

- No ej, MNeko-chan~! Nie obrażaj się za niewinny żart! Przecież Yuma nic nie zrobił w stronę Yui i nadal możecie być razem - zawołał blondyn. Dziewczyna wzięła jeden swój but. 

- Powtórz to jeszcze raz a rzucę w ciebie tym obcasem i pójdę po coś cięższego - zagroziła wkurzona. Żaden się nie odezwał a lisica poszła do swojego pokoju. Yuma bez słowa ruszył w jej ślady. Nie chciał czymś oberwać, ale też nie mógł pozwolić, żeby Tsuneko była długo zła na niego. Miał wrażenie, że mogli trochę przesadzić, ale wiedział, że rudowłosa miała skłonności do lekkiego wyolbrzymiania mały rzeczy. Zapukał do jej drzwi, ale w jego stronę poleciała wiązanka przekleństw i postanowił dać dziewczynie chwilę na uspokojenie się. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz