Dla Intehmez
Ściąga:
[T/i] - twoje imię
To już dwa miesiące odkąd Kou pojechał w kolejną trasę koncertową. Bardzo się za nim stęskniłam. Dobrze, że wraca już dzisiaj do domu. W końcu będę mogła się do niego przytulić. Przez ostatnie cztery noce nie mogłam spać i oglądałam relacje z jego koncertów.
Wyszłam z rezydencji Mukami'ch i usiadłam na schodkach przed wejściem. Już nie mogłam się doczekać powrotu blondyna. Mój telefon rozdzwonił się. Odebrałam połączenie od mojego chłopaka.
- Hej Kou! Jak tam? Wracasz już? - spytałam do słuchawki
- [T/i] ... Bo mamy małą awarię i... Nie wiem, czy dotrzemy dzisiaj do domu... - odpowiedział. Mina od razu mi zrzedła.
- Co? Jak to? Przecież miałeś być dzisiaj. Tęsknię za tobą. - powiedziałam i rozpłakałam się. Odsunęłam telefon od ucha, żeby tego nie słyszał, ale wiem, że i tak zdążył to zrobić.
- Słoneczko, proszę nie płacz. Ja też tęsknię i to bardzo. - usłyszałam. Pohamowałam łzy biorąc kilka głębokich oddechów.
- Nie było cię dwa miesiące... Ja po prostu tęsknię... - szepnęłam niby do siebie. Tak to jest, kiedy jesteś w związku z gwiazdą.
- [T/i] przepraszam... Nie miałem wpływu na tą awarię... Kochanie, jesteś tam? - odparł
- Tak, wiem. W sumie nie pierwszy raz wracasz później. Jedźcie bezpiecznie, pa. - powiedziałam starając się utrzymać neutralny ton głosu. Rozłączyłam się zanim zdążył coś dodać. Nie mogłam go dłużej słuchać, bo bym się rozryczała jeszcze bardziej na rozmowie. Wyciszyłam telefon i schowałam go do kieszeni. Oparłam się o murek. Łzy po prostu leciały z moich oczu. Nie miałam nawet siły płakać. Zamknęłam oczy i starałam się opanować.
POV. Kou
Cholera, rozłączyła się. Nawet nie powiedziała, że mnie kocha, jak to zawsze robi na koniec każdej naszej rozmowy. Schowałem telefon. Przecież ja też za nią tęsknię. Nawet nie wiem czy nie bardziej od niej. Muszę jej to jakoś wynagrodzić.
- Kou, mam dobre i złe wieści. - powiedział mój menadżer podchodząc do mnie. Spojrzałem na niego smutnym wzrokiem.
- Zacznij od tych złych. I tak bardziej zdołowany być nie mogę. - odparłem
- Zła jest taka, że ta usterka potrzebuje tygodnia na naprawę. A dobra, że załatwiłem nam lot za godzinę do Japonii. Podróż trwa trzy, cztery godziny. - oznajmił
- A co z tym? - spytałem wskazując na rozgardiasz
- Kierowca zostanie na miejscu i dopilnuje napraw. Martw się bardziej o siebie. Widzę przecież, że brakuje ci twojej dziewczyny, więc wrócimy do domu najszybciej jak się da. - odparł. Uśmiechnąłem się lekko.
- Zrobimy jej niespodziankę. Przed chwilą z nią rozmawiałem i biedna się popłakała, że wrócę później. - opowiedziałem. Chłopak objął mnie ramieniem.
- Widzisz, na pewno się ucieszy, że jednak wrócisz mniej więcej o czasie. - pocieszył mnie. Po chwili podjechała taksówka i zawiozła nas na lotnisko.
~***~
Wysiadłem z samochodu mojego menadżera. Miałem ze sobą bukiet kwiatów w ramach przeprosin. Niepokoi mnie to, że [T/i] powiedziała, że wracam po raz kolejny później niż powiedziałem. W sumie to ma rację, bo zawsze coś mnie zatrzymuje przed powrotem do domu.
Wszedłem przez bramę na teren rezydencji i zobaczyłem rozczulający widok. Dziewczyna spała na schodkach przed wejściem. Podszedłem cicho do niej. Ma podkrążone oczy i łzy wyschnięte na policzkach. Moja kochana. Stanąłem obok i wsunąłem ręce pod jej kolana oraz plecy. Podniosłem ją do góry przytulając do siebie.
- Nie... Ja czekam... Zostaw... - wymruczała pod nosem. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wszedłem do środka i skierowałem się na schody.
POV. Reader
Obudziłam się niemal od razu, kiedy usłyszałam podjeżdżający samochód. Nie miałam siły otworzyć oczu. Po chwili poczułam jego ręce i jak mnie podnosi. Wymruczałam coś pod nosem, ale nic nie powiedział. Słyszałam jak wchodzi po schodach a po kilku sekundach położył mnie na łóżku.
- Czemu wróciłeś tak wcześnie? - spytałam półgłosem uchylając powiekę. Chłopak wstawiał kwiaty do wazonu.
- Mój menadżer załatwił lot samolotem. Nie cieszysz się z mojego powrotu? - odpowiedział. Usiadł na brzegu łóżka a ja ciężko podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Oczywiście, że się cieszę. - powiedziałam. Przysunęłam się do niego i przytuliłam go mocno. Od razu poczułam jak oplata mnie swoimi ramionami.
- Przez ostatnie cztery noce nie potrafiłam spać czekając aż wrócisz. Obejrzałam wszystkie twoje koncerty i wyobrażałam sobie, że śpiewasz tylko dla mnie. - wyznałam. Poczułam, że zaraz się rozpłaczę. Wtuliłam twarz w jego szyję.
POV. Kou
Aż oczy mi się zaszkliły.
- Przepraszam, jestem beznadziejnym chłopakiem. Mimo to, kocham cię nad życie. - odpowiedziałem. Po moim policzku spłynęła łza.
- Ja też cię kocham Kou. - powiedziała. Wziąłem ją na ręce i usadziłem na swoich kolanach.
- Nie opuszczaj mnie już na tak długo. - szepnęła. Wzmocniłem uścisk.
- Obiecuję. - odparłem. Dziewczyna odsunęła swoją głowę i złączyła nasze usta. Oboje płakaliśmy. Nie potrafię żyć bez mojej ukochanej. Następnym razem jedzie ze mną w trasę. Nieważne co musiałbym zrobić.
- Tak tęskniłam. - szepnęła w moje usta. Położyłem swoje dłonie na jej policzkach i zacząłem je wycierać kciukami.
- Kocham cię [T/i].
- Kocham cię Kou.
-------------------------------------------------
Dawno nie było czegoś łzawego... W sumie to dawno nie było czegokolwiek... Przepraszam was kochani...
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots 2
FanfictionCzęść 2 shotów z Diabolik lovers. Przed zamówieniem proszę zapoznać się z zasadami zamówienia. Okładkę wykonała: @25_WeLka_05