Subaru x reader | Mary senne |

831 38 0
                                    

Maraton zaczynam, ale nie obiecuję, że dzisiaj się skończy 😁😏😉

Dla Cysia2001 

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

/ Rozejrzałam się po pustym holu rezydencji. Spojrzałam na swoje nogi. Gołymi stopami dotykałam lodowatej posadzki. Dlatego tak zimno... Ruszyłam przed siebie. Kątem oka zarejestrowałam ruch. Jakby ktoś wychodził do ogrodów bocznym wyjściem. Poszłam w tamtą stronę. Cicho, jak zawsze, ale teraz była to inna cisza. Bardziej... mroczna i niepokojąca. Nigdzie nie widziałam Ayato ani Shu, którzy spaliby w holu. Zawsze mają wyścigi o tamto miejsce. Wyjrzałam przez szklane drzwi. Standardowy widok ogrodu Subaru. Popchnęłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Wszystko jest takie zimne. Tak, jakby jeden dźwięk mógł zniszczyć cały ten obraz. Osobliwe i niepokojące. Dziwne. Rozejrzałam się po kwiatach. Morze białych róż, które zawsze były nieskazitelne, teraz miały coś na sobie. Podeszłam bliżej i zobaczyłam czerwone kropeczki na śnieżnych płatkach kwiatów. Spojrzałam na krzak obok. Tam kropki był trochę większe. Ruszyłam za czerwonym śladem. Na tyłach ogrodu nie było już białych róż tylko czerwone. 

- Wow... Niezły efekt - szepnęłam do siebie. 

- Co ty tu robisz? Nie wiesz, że gościom nie wolno się odzywać?! - usłyszałam za sobą zdenerwowany ton głosu. Od razu rozpoznałam białowłosego wampira. Odwróciłam się napotykając wściekłe spojrzenie. 

- Subaru, to ja. [T/i]. Przecież się przyjaźnimy - powiedziałam cicho. Wampir uspokoił się trochę. 

- Nie powinnaś tu przychodzić. Mówiłem ci, żebyś nie wychodziła do ogrodu - odparł spokojniej. Nagle rozległ się przeraźliwy pisk. Zakryłam uszy, ale to nie pomogło wcale. Brzmi jak zarzynane prosię. 

- Co to jest za dźwięk? - spytałam. Chłopak westchnął i wziął mnie za rękę. Ruszył przed siebie a ja za nim. Weszliśmy do rezydencji jeszcze innym wejściem, ale zaczęliśmy schodzić po schodach w dół. Spojrzałam na schody. Był pokryte czymś dziwnym i trochę lepkim, ale jest zbyt ciemno, żebym mogła to ocenić. 

- Subaru... - zaczęłam, ale wampir zakrył mi usta dłonią. 

- Masz być cicho - powiedział. Skinęłam głową na zgodę. Chłopak wziął rękę. Zeszliśmy na sam dół. Przed nami był ciemny korytarz. 

- Uważaj pod nogi. Może być... nierówna powierzchnia - odparł z małym zająknięciem. Skinęłam i ruszyłam ostrożnie za nim. Co chwilę przechodziliśmy od jednej ściany do drugiej. Subaru widocznie starał się, żebym omijała przeszkody. Dotarliśmy do wielkiego pomieszczenia z kotłem, jak do mikstur u wiedźmy. Spojrzałam na niego, ale chłopak patrzył tylko na kocioł. Zaczęłam podchodzić bliżej a białowłosy mnie nie zatrzymał. 

- Chyba się porzygam - powiedziałam odsuwając się od kotła. 

- Sama chciałaś tu przyjść - usłyszałam za sobą. jakieś obślizgłe ręce mnie złapały za ramiona. Nie mogłam się ruszyć. 

- Wylądujesz w tym kotle razem z Yui - powiedział Subaru. 

- Co ty mówisz? Przecież przyrzekłeś mi, że będę bezpieczna z tobą - odparłam. Zmusili mnie, żebym podeszła do kotła pełnego kości, krwi i jakiegoś dziwnego wywaru. Odór był okropny. 

- Co to w ogóle jest?! - krzyknęłam czując, że jestem podnoszona. Na serio nie mogę się ruszyć! Zostałam wrzucona do środka. /

Krzyknęłam głośno podnosząc się. Obiłam się o coś i od razu złapałam się za swój nos. 

- Nic ci nie jest [T/i]? - usłyszałam pytanie. Otwarłam oczy do końca i zobaczyłam zmartwionego Subaru. Westchnęłam ciężko. 

- Boże, miałam taki głupi sen... - odparłam i położyłam się z powrotem. Wampir podał mi chusteczkę. Wytarłam nią nos. 

- To wiem. Zaczęłaś się drzeć jak opętana - powiedział. Przewróciłam oczami.

- Też byś się darł na moim miejscu - rzuciłam. Chłopak prychnął. 

- Nie jestem babą, żeby drzeć się przez głupi sen - warknął. Kopnęłam go nogą. 

- To po co tu przyszedłeś? Nie pocieszasz - odparłam odwracając się od niego. Wampir westchnął i położył się za mną. Przytulił mnie od tyłu. 

- Przepraszam... - szepnął wtulając się w moje włosy. 

- Nic nie szkodzi - odpowiedziałam i obróciłam się do niego przodem. Wtuliłam się w jego tors.

- Chyba po prostu moja głowa nie akceptuje tego, że macie nową ofiarę - powiedziałam cicho. Chłopak zaśmiał się cicho i pocałował mnie w głowę. 

- Nie martw się, ja nie mam zamiaru z niej pić. Postaram się, żebyś nie musiała jej widywać - obiecał. Spojrzałam na niego. 

- Ale nie ugotujecie jej ani nic? - spytałam niepewnie. Subaru pokręcił głową przecząco. 

- Nie. Prawdopodobnie będzie żoną jednego z nas, więc ma nawet szansę na przeżycie - odpowiedział. Skinęłam i wtuliłam się w niego z powrotem. 

- Możesz ze mną poleżeć? Chciałabym się przespać już bez żadnych krwawych scen - poprosiłam. 

- Nie ma problemu. Śpij słodko - odparł i pocałował moje czoło. Uśmiechnęłam się szeroko przymykając oczy. 

- Dziękuję Subaru - powiedziałam i wróciłam do krainy snów, ale tym razem ze świetną ochroną. 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz