Carla x OC | Normalność |

953 42 7
                                    

Dla ArzuSoyer

Ściąga: 

[T/i] - twoje imię

POV. Arzu 

Przeciągnęłam się wychodząc ze szkoły. Mam już serdecznie dość tej przeklętej szkoły. Nic ciekawego się nie dzieje. Przynajmniej widzę z daleka Carlę. To znaczy, że już wrócił z kontroli, którą robi co jakiś czas. Podeszłam do niego i stanęłam na palcach, żeby go pocałować. Nasze usta złączyły się na chwilę. 

- Jak było na patrolu? - zapytałam ze śmiechem. Chłopak objął mnie w pasie i przeniósł nas pod rezydencję, gdzie mieszkam razem z nim oraz jego bratem. 

- KarlHeinz cały czas coś kombinuje zamiast słuchać się poleceń. To go kiedyś zaprowadzi do upadku. Denerwujący typ - odpowiedział. Zaśmiałam się wrednie. 

- Będziesz się z nim użerać przez wieczność, masz świadomość tego? - spytałam, żeby jeszcze bardziej go wkurzyć

- Nawet mi nie przypominaj. Najchętniej to bym go zabił, ale wtedy któryś z jego synów musiałby przejąć tron. Żaden nie jest na to gotowy - odpowiedział. Weszliśmy do budynku i ja skierowałam się do kuchni. Jednak zatrzymałam się w jadalni widząc pełen jedzenia stół. Spojrzałam na białowłosego. 

- Wróciłem wcześniej, więc przygotowałem obiad - powiedział. Pokiwałam głową z uznaniem. 

- Nie często mogę liczyć na takie rozpieszczanie - rzuciłam uszczypliwie i usiadłam do stołu. Carla usiadł na swoim miejscu. Oboje zaczęliśmy jeść, ale nie zjadłam wiele. Nie miałam ochoty. 

Po pół godzinie zupełnie zrezygnowałam z jedzenia. 

- Nie mam jakoś ochoty na jedzenie - powiedziałam odkładając widelec. 

- Idę się położyć - dodałam wstając od stołu. Stanęłam za chłopakiem i dałam mu całusa w policzek. 

- Dokończę i przyjdę do ciebie - odparł. Skinęłam głową na zgodę. Przejechałam dłonią po jego torsie i rozpięłam dwa guziki z jego koszuli. 

- Będę czekać - powiedziałam ze zboczonym uśmiechem. Przejrzałam po jego nagim torsie i usłyszałam cichy pomruk aprobaty. Mój uśmiech się powiększył. Wzięłam dłonie i ruszyłam w stronę sypialni. Mimo wszystko cieszę się, że wrócił. 

~***~ 

Znowu kłóciłam się z Shin'em. Dla mnie to śmieszna rozrywka a dla jednookiego walka na śmierć i życie. Nie potrafi wymyślić żadnego sensownego argumentu. Każdy po kolei niszczę. Przy okazji leżę sobie na kanapie głową w dół. Po prostu z nudów. 

- Carla, ja nie wytrzymam więcej z tą kobietą tutaj! - zawołał złootoki wstając z miejsca. Zaśmiałam się wrednie. Białowłosy wyjrzał przez wejście do kuchni. 

- Weź ją ode mnie! - krzyknął podbiegając do Carli. Zaśmiałam się jeszcze głośniej.

- Ale jesteś cienki! Zabrakło ci dobrych argumentów to już lecisz do brata! - zawołałam za nim. Podniosłam się do góry. 

- Czy wy kiedykolwiek przestaniecie z tymi bezsensownymi kłótniami? - spytał wampir. Pokiwałam przecząco głową. 

- Jak mogłabym zaprzestać mojej ulubionej czynności, jaką jest wygrywanie z Shin'em? - odpowiedziałam pytaniem retorycznym. Młodszy z braci wkurzony wyszedł z domu w pięknym akompaniamencie mojego śmiechu. Carla podszedł do mnie. 

- Cieszę się, że wszystko wróciło do normalności - powiedziałam z małym uśmiechem. Wampir usiadł obok mnie na kanapie. 

- O ile "normalnością" - zrobił cudzysłów w powietrzu - nazwiesz mieszkanie z dwoma potężnymi wampirami i denerwowanie jednego a kochanie drugiego. W dodatku ubieranie się, jak ktoś należący do sekty - odparł. 

- Dla mnie to najlepsze, co może być - odpowiedziałam i odwróciłam się do chłopaka plecami. 

- Zrób mi warkocz - poprosiłam. Po chwili poczułam, jak zaczyna zaplatać moje włosy. Jego ruchy są delikatne i ostrożne, ale dzięki jego nadzwyczajnemu wzrokowi oraz zręczności, fryzury zawsze wychodzą idealne. 

- Skończyłem - powiedział po niecałej minucie. Wzięłam gumkę z ręki i podałam mu, żeby związał. 

- Dziękuję - odparłam, kiedy przełożył mi warkocz przez ramię a sam oplótł mnie rękami w pasie. 

- Co będziemy robić, skoro Shin powiedział mi, że spędzi dzisiejszą noc w lesie? Porządnie go zdenerwowałaś - spytał a ja zaśmiałam się. 

- Dla ciebie wszystko, możemy znaleźć sobie jakieś zajęcie w naszej sypialni - odparłam odwracając głowę w jego stronę. 

- To w zupełności podobne do ciebie - zaśmiał się, ale pocałował moją szyję. Tylko cicho zachichotałam. 

- Chodźmy zrobić to, co normalnie robimy w sypialni wampirze - powiedziałam śmiejąc się. Białowłosy podniósł mnie do góry i powędrował na piętro.

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz