Subaru x OC (kontynuacja) | Próba |

699 34 13
                                    

I have a little question! Wolicie rozdziały wieczorem czy rano? 

Dla PatixaLovic

POV. Iyumi

Weszłam do szkoły przygnębiona. Od miesiąca nie mogłam nawet porozmawiać z Subaru. Może Ruki obiecywał, że wszystko będzie dobrze, ale nie jest. Ja tęsknię za tym białowłosym wampirkiem. Jest moim najlepszym przyjacielem a nawet więcej. Wcześniej nie doceniałam tak bardzo możliwości spotykania się z nim. Teraz dopiero rozumiem, że jest mi naprawdę bliski i żałuję, że tak późno to do mnie dotarło. 

Jego bracia... Za każdym razem patrzą na mnie z pogardą na korytarzu szkolnym a Subaru przetrzymują w nieznanej mi lokalizacji. Pod postacią nietoperza przeszukałam ich rezydencję. Nic nie znalazłam. Musieli zabrać go gdzieś, gdzie nie jestem w stanie dotrzeć.

Przez swoje zamyślenie dobiłam do czegoś twardego. Potarłam swoje czoło i rozejrzałam się dyskretnie czy nikt tego nie widział. Zobaczyłam przed sobą czyjeś nogi. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Ayato Sakamaki. Na twarzy miał swój charakterystyczny uśmieszek.

- No ładnie. Ore-sama wychodzi ci na spotkanie a ty nawet nie zauważasz? - odparł a ja machnęłam ręką. 

- Nie dzisiaj Ayato. Nie mam siły na żadne potyczki słowne - rzuciłam i chciałam go wyminąć, ale zagrodził mi drogę ręką. 

- Ja też nie mam zbyt wiele czasu, bo reszta mnie kontroluje. Chciałem tylko przekazać ci wiadomość. Masz wyjść teraz ze szkoły i skierować się w to miejsce. On będzie czekał - powiedział. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Gdzie mam iść? I kto będzie czekał? - spytałam. Ayato spojrzał za siebie i chwycił moje białe pasemko w dłoń. 

- Dobrze wiesz kto - odpowiedział pokazując mi moje włosy. 

- Serio? Mówisz poważnie? - spytał. Czerwonowłosy skinął głową na potwierdzenie.

- Masz minutę, żeby wyjść ze szkoły niezauważona. Biegnij już - odparł. Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam go. 

- Dzięki Ayato - powiedziałam. Wampir pogłaskał mnie po głowie. 

- Już tylko czterdzieści pięć sekund - rzucił. Zaśmiałam się cicho i pobiegłam w stronę wyjścia. Na szczęście udało mi się. Nikt nie zdążył mnie powstrzymać od zerwania się z lekcji. Skierowałam się do parku, gdzie często przychodziliśmy razem. Na widoku, ale niewiele osób wie o tym parku, ponieważ jest otoczony małym laskiem.

Kilka minut bardzo szybkiego biegu wystarczyła, żebym dostała się na miejsce. Jeśli dobrze zrozumiałam Ayato to Subaru powinien czekać na mnie właśnie tutaj. Rozejrzałam się i nieświadomie stanęłam obok naszej ławki. Patrzyłam na otoczenie szukając dawno nie widzianej, białej czuprynki. Niestety moje skupienie uległo pogorszeniu przez zamartwianie się, niewyspanie i przygnębienie.

- Czyżbyś kogoś szukała? - spytał głos za mną. Natychmiast się odwróciłam i poczułam, jak moje usta mimowolnie układają się w szeroki uśmiech. Całe moje ciało ogarnęła wielka ulga, przez co nie mogłam się ruszyć. Moje nogi stały się, jak z waty.

- Subaru... Jak dobrze cię widzieć... - odparłam. Chłopak podszedł do mnie i złapał moje ciało. Chyba zobaczył, że nie dam rady dłużej ustać. Przytuliłam się do niego starając się każdą cząstką siebie chłonąć jego obecność po tak długiej rozłące. 

- Ja też się stęskniłem za tobą. Na szczęście Ayato zgodził mi się pomóc w spotkaniu z tobą - powiedział. Skinęłam lekko głową i mocno zacisnęłam dłonie na jego koszulce. 

- Subaru, gdzieś ty był przez cały miesiąc? Tak bez znaku życia. Próbowałam się z tobą kontaktować, ale twój telefon odbierał tylko Reiji - odparłam wtulając się w niego mocniej. Wampir zaczął głaskać mnie po plecach. 

- Po tym, jak nas wtedy rozdzielili, w rezydencji czekał na nas ojciec. Zabrał mnie do swojego zamku. Byłem zamknięty w pokoju a on codziennie przychodził i gadał jakieś głupoty. Przez ten miesiąc prawie codziennie zmieniałem pokój, ponieważ poprzedni był w rozsypce. Tylko ból, gdy on mówił, sprawiał, że nie potrafiłem zapomnieć o naszej przyjaźni - opowiedział. Spojrzałam na niego zdziwiona. 

- Tylko mówił? Nie torturował cię ani nic? - spytałam. Doskonale wiem, jak okrutny potrafi być KarlHeinz Sakamaki. 

- Tym mówieniem stosował na mnie pranie mózgu. Musiałem znaleźć coś, co nie powoli mi temu ulec. Jednak nie mogłem opierać się od początku, dlatego wybacz, jeśli miałbym jakieś zaćmienia i nie opuszczaj mnie w tych chwilach - poprosił. Pokiwałam głową niemal od razu.

- Oczywiście, że nigdy cię nie opuszczę. Będę przy tobie tak długo aż z powrotem będziesz sobą - odparłam i spojrzałam na niego. Uśmiechał się łagodnie. 

- Subaru-kun... - szepnęłam patrząc jak jego oczy bledną. Czy to znaczy, że właśnie ma chwilę, gdy nic nie pamięta? 

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz