Konto powoli wraca do aktywności. Zaczniemy powoli ten powrót małym maratonikiem z okazji Halloween. Nie wiem, jak długo potrwa, zobaczymy na ile pozwoli mi wena. Strasznego Halloween kochani <3
Dla Agannaga3
Ściąga:
[T/i] - twoje imię
Dzisiejsza noc to Halloween i udało mi się namówić braci Mukami na odrobinę zabawy. Znaczy, nie wszystkich. Yuma od razu powiedział, że nie ma zamiaru bawić się w "głupie przebieranki" i nawet nie chciał dać się przekonać. Kou od razu poparł ten pomysł a Ruki stwierdził, że pójdzie tylko po to, żeby nas pilnować. Azusa w sumie nie zaprzeczył, że nie pójdzie, więc założyłam, że uda mi się go wyciągnąć.
Sama uznałam, że zabawne będzie, jeżeli przebiorę się za wampirzycę. Udało mi się znaleźć naturalnie wyglądające sztuczne kły i pelerynkę. Ta postać musi być trochę przerysowana, bo dobrze wiem, że oni nie noszą na co dzień takich rzeczy. Mieszkam z nimi od kilku miesięcy. Kou oczywiście ubrał jeden ze swoich ulubionych strojów z koncertów i uznał, że będzie przebrany za gwiazdę estrady. Ruki'ego udało nam się wcisnąć w szatę sędzi, bo peruki nie chciał ubrać. A Azusa powiedział, że wszystko mu jedno, więc powiedziałam mu, żeby przebrał się za zombie lub mumię, żeby mógł obwiązać się bandażami.
- [T/i], idź zobacz co z nim, bo za chwilę nie będzie czego zbierać - jęknął Kou. Przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę schodów.
- Byłbyś u niego szybciej niż ja, ale wielki idol nie ruszy się z kanapy - mruknęłam a on tylko puścił mi buziaka w powietrzu. Miałam ochotę pokazać mu jeden z palców u rąk, ale powtrzymałam się. Po prostu poszłam na górę i zapukałam do pokoju Azusy. Weszłam do środka za jego pozwoleniem.
- Co tak długo? Ou... - spytałam, ale zobaczyłam przyczynę tego opóźnienia. Zielonowłosy siedział, jak małe dziecko, na podłodze. Tylko od dziecka odróżniało go to, że bawił się bandażami w kałuży krwi.
- [T/i]... pomożesz mi... z tymi bandażami? - zapytał.
- Błagam powiedz, że to nie jest twoja krew - odparłam a on pokiwał przecząco głową.
- No nie... całkiem... Trochę mojej... a trochę... od Yui... - odpowiedział. Powstrzymałam odruch wymiotny i podeszłam do niego.
- Wstań z tej krwi zanim zwrócę obiad. Wtedy pomogę ci z tymi bandażami - powiedziałam podając mu rękę. Chwycił ją wstając z podłogi. Odeszliśmy od kałuży krwi. Wzięłam bandaże leżące na łóżku i zaczęłam go owijać.
- Chyba będziesz musiał iść ze mną po te cukierki. Nie dam ci iść samemu, bo jeszcze sobie coś zrobisz - mruknęłam kucając, żeby obwiązać mu nogi. Dosyć sprawnie mi to poszło i po kilku minutach był już cały w bandażu.
- Gotowe. Chodźmy na dół, chowańcy posprzątają tą krew - odparłam i złapałam jego dłoń. Wampir tylko spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Uśmiechnęłam się.
- Może tak być? - spytałam a on skinął głową. Razem zeszliśmy na dół, gdzie poprosiłam Ruki'ego o wysłanie kogoś do posprzątania krwi w pokoju Azusy. W czwórkę wyszliśmy z rezydencji. W tym czasie Kou zaproponował małe zawody w zbieraniu cukierków. Mimo, że wiem, że Kou z tym swoim urokiem wygra, nawet mając za sobą ponurego sędzię-Ruki'ego to i tak się zgodziłam. Dobrze mieć trochę zabawy z tego.
Rozeszliśmy się w dwie różna strony. Złapałam Azusę pod ramię.
- Naprawdę... myślisz, że... możemy wygrać... z Kou...? - spytał a ja zaśmiałam się cicho.
- Nie, ale zawsze warto spróbować. A potem będziemy mieć dużo słodyczy do podziału na trzech, bo pewnie Ruki nie będzie chciał - odpowiedziałam z uśmiechem.
- A może... po prostu... kupimy te cukierki... w sklepie? - zaproponował. Wydęłam usta.
- Gdzie w tym zabawa? Tu chodzi o to, żeby się powygłupiać a każdy potrafi pójść i kupić - wytłumaczyłam. Zanim zdążył coś powiedzieć, pociągnęłam go w stronę najbliższego domu.
- Zobaczysz, będzie fajnie! - powiedziałam szczęśliwa i zapukałam do drzwi. Otworzyli nam starsi państwo, którzy uśmiechnęli się na nasz widok. Od razu dali nam trochę słodkości, które włożyłam do torebki. Tak obeszliśmy kilkanaście domów i każdy otworzył nam z uśmiechem. Z niektórymi nawet chwilę porozmawialiśmy. W sensie ja mówiłam a Azusa tylko przytakiwał albo odpowiadał półsłówkami. Po godzinie zdecydowaliśmy wrócić do domu i tam dokończyć zabawę. Zebraliśmy dużo słodyczy a pewnie Kou też niemało zebrał.
- Wiesz [T/i]... To nie było... aż takie... straszne z tobą... jak myślałem... - powiedział w drodze powrotnej. Teraz już szedł normalnie trzymając mnie za rękę.
- Widzisz? Teraz możemy zajadać się słodyczami i puścić jakiś film - odparłam z uśmiechem. On tylko skinął głową na zgodę i odwzajemnił delikatnie gest.
- Będziemy tylko... we dwoje? - spytał. Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia. Zależy czy Kou z Ruki'm wrócili i czy będą chcieli coś oglądać. Jeżeli nie, to obejrzymy coś tylko w dwójkę - odpowiedziałam. Wampir otworzył bramę rezydencji i weszliśmy do ogrodu.
- Chciałbym, żebyśmy... byli tylko... my we dwoje... - powiedział cicho. Spojrzałam na niego lekko zdziwiona.
- No to możemy tylko we dwoje coś obejrzeć - mruknęłam wchodząc do środka budynku. Zdjęłam buty a Azusa podniósł mnie do góry. Pisnęłam, ale on nic sobie z tego nie zrobił. Przeszedł do swojego pokoju i dopiero tam położył moje ciało na łóżku.
- Obejrzymy film... tylko my... - oświadczył. Skinęłam tylko. Zabrzmiało to trochę strasznie.
- Dobrze, spokojnie. Nikt nie musi z nami oglądać - odparłam półgłosem i położyłam się na płasko. Rany, żeby tylko nie przyszło mu do głowy zabicie mnie czy coś w tym stylu, bo to Halloween byłoby naprawdę krwawe.
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots 2
FanfictionCzęść 2 shotów z Diabolik lovers. Przed zamówieniem proszę zapoznać się z zasadami zamówienia. Okładkę wykonała: @25_WeLka_05