Dla PatixaLovic
[I/b/c] - imię byłego chłopaka
POV. Iyumi
Zamknęłam drzwi pokoju Kou i westchnęłam. Chciałam miło spędzić czas z moimi braćmi to nagle żaden nie ma czasu. Ruki wyszedł na spotkanie, Yuma z Azusą zajmują się ogrodem a Kou za chwilę idzie na wywiad. Szlag by ich trafił. W dodatku [I/b/c] nie daje mi spokoju od tygodni. Zwykle go ignoruję, ale dzisiaj wyjątkowo mnie to drażni.
Wyszłam z rezydencji i wsiadłam do limuzyny. Sama sobie pójdę na zakupy. Nie potrzebuję, żeby ktoś łaskawie się ze mną wybrał. Spojrzałam na ekran i odrzuciłam kolejne połączenie od tego natrętnego chłopaka. Czemu on nie rozumie, że nigdy go nie kochałam? W dodatku w cały ten związek wpakowałam się przypadkowo. Weszłam na internet, żeby poczytać wiadomości.
Po kilku minutach jazdy, limuzyna zatrzymała się gwałtownie. Słyszałam, jak kierowca wysiadł z samochodu.
-... mogłem cię przejechać! To niebezpieczne zarówno dla ciebie, jak i dla ludzi, których wiozę! Nie rób tego nigdy więcej! - krzyczał a ja wróciłam do przeglądania mediów. Coś walnęło w szybę a ja odskoczyłam gwałtownie. Psychopatycznie uśmiechająca się twarz [I/b/c] stara się mnie dojrzeć przez mocno przyciemnioną szybę. Bogu dzięki, że Ruki się na to zgodził, gdy Kou zaczęło śledzić paparazzi z flesh'ami.
Po kilku sekundach został odsunięty przez kogoś. Obstawiam, że to kierowca. Niepewnie przysunęłam się do okna i zobaczyłam dwie postacie, które trzymały tego psychola. Odetchnęłam z ulgą, że ktoś pomógł. Wysiadłam ze środka.
- Ty kretynie! Chcesz, żebym na zawał zeszła?! Tyle razy mówiłam Ci, żebyś się odpie$dolił ode mnie! - krzyknęłam zła. Niestety nie dane mi było dokończyć wiązanki, bo chłopak, który pomógł szybko wziął mnie za rękę i wciągnął do limuzyny. Zamknął drzwi za nami na zamek. Wzięłam oddech i skrzywiłam się.
- Sakamaki - rzuciłam z pogardą.
- Wolę Laito, Bitch-chan. Nie wydzieraj się tak, policja za chwilę go weźmie - odparł. Spojrzałam na niego i założyłam ręce na piersi.
- Tak. Wiem, że jesteś od Mukami'ch, ale musiałem pomóc. Ten szaleniec kiedyś chodził za Yui i wlazł nam do domu. Za dużo z nim zachodu na drugi raz - dodał. Otwarłam oczy z niedowierzania.
- Za Yui? Ten palant pocieszał się mną po tej nieudacznicy? - spytałam i opuściłam szybę.
- Ty serio jesteś chory na umyśle, skoro kiedyś biegałeś za tą płaską deską! - krzyknęłam a Laito odciągnął mnie od okna. Zamknął je szybko a ja potarłam swoje plecy, bo upadłam na siedzenia.
- A ty taki sam - odparłam. Chłopak przewrócił oczami i nachylił się nade mną.
- Pamiętaj, wyświadczam Ci przysługę ze względu na twoją urodę i pokazanie, że nasza rodzina jest ponad waszą. Oni porwali dziewczynę, która została wysłana do nas podstępem - powiedział. Wydęłam usta.
- To wasz ojciec tym wszystkim manipuluje. Poza tym mogliście ją lepiej pilnować - odpowiedziałam. Chłopak uśmiechnął się lekko.
- Zostawmy już Yui. Może wybierzesz się ze mną na zakupy Bitch-chan? Jesteś dosyć interesującą osobą jak na Mukami - odparł. Prychnęłam dosyć głośno.
- Jesteś mi to winna za pomoc - dodał z małym uśmieszkiem. Zastanowiłam się chwilę.
- Ale jak mi powiesz jeszcze raz "Bitch-chan" to cię walnę. Poza tym myślałam, że robisz to, bo jesteś lepszy niż moja rodzina - powiedziałam. Popchnęłam go, żeby zszedł ze mnie. Podniosłam się do siadu.
- Jestem lepszy. Ale to nie znaczy, że nie możesz mi potowarzyszyć w zakupach - odparł. Przewróciłam oczami i wewnętrznie się uśmiechnęłam.
- Niech będzie. Tylko niech go zabiorą - rzuciłam wskazując na drzwi, za którymi widać było migoczące niebiesko-czerwone światła.
- Poczekaj tutaj. Sprawdzę i dam Ci znać - powiedział. Wyszedł z limuzyny a ja odetchnęłam z ulgą. Jednak w szkole nie kłamią. Ma on swój urok osobisty i działa nawet nieświadomie. Zakryłam usta ręką. Rany, czemu takie myśli chodzą po mojej głowie? To wróg mojej rodziny! Całkiem przystojny wróg...
CZYTASZ
Diabolik lovers - one-shots 2
FanfictionCzęść 2 shotów z Diabolik lovers. Przed zamówieniem proszę zapoznać się z zasadami zamówienia. Okładkę wykonała: @25_WeLka_05