Yandere! Subaru x reader | Przez list |

887 42 3
                                    

Dla AmyPotter202

Ściąga:

[T/i] - twoje imię

[I/c] - imię chłopaka

- Przestań Subaru, nie jestem tak ładna, jak ci się wydaje - powiedziałam wyjmując kluczyk do szafki. Białowłosy oparł się o ścianę obok patrząc na mnie. 

- Mhm, jasne - prychnął pod nosem a ja zaśmiałam się i otwarłam szafkę. Wypadła z niej różowa koperta. 

- Nie jesteś? - spytał, gdy podniosłam kopertę. Przewróciłam oczami i przełożyłam rzeczy z szafki do torby. Nałożyłam na siebie marynarkę. 

- Nie, nie jestem - odpowiedziałam i zamknęłam szafkę. Poprawiłam ułożenie torby na ramieniu. Otwarłam kopertę. Wyjęłam białą kartkę i zaczęłam czytać. 

- Droga [T/i], od pierwszej klasy obserwuję cię na przerwach i w końcu zdobyłem się na odwagę, żeby z tobą porozmawiać w cztery oczy. Przyjdź proszę po szkole nad jezioro w parku. Będę tam czekać - przeczytałam na głos a Subaru uderzył gwałtownie w szafki niszcząc kilka z nich. Podskoczyłam przestraszona. 

- Subaru! Zawału dostanę, jak nie przestaniesz tak robić - powiedziałam i schowałam list do koperty. Włożyłam ją do torby. 

- Mówiłem ci, że ktoś cię śledzi i obserwuje. Chcesz tam pójść? - spytał zły. Wzięłam go za rękę, którą uderzył w szafki. Pogłaskałam wierzch jego dłoni, żeby się uspokoił. Trochę się rozluźnił.

- Pójdę. Chcę zobaczyć, kto to - odpowiedziałam łagodnie a on tylko zacisnął z powrotem pięść. 

- Nie pozwolę ci iść samej - powiedział. Skinęłam głową. 

- To chodź ze mną. Tylko się nie denerwuj - odparłam. Splotłam nasze palce i ruszyłam przodem. Spojrzałam na niego przez ramię. Był cały czerwony starając się nie patrzeć na mnie. Zaśmiałam się cicho. Wyszliśmy ze szkoły a ja spojrzałam na niebo. Trochę się zachmurzyło. 

- Myślisz, że będzie padać? - spytałam, gdy chłopak puścił moją dłoń. Spojrzałam na niego a w tym samym momencie położył mi na ramionach swoją marynarkę. Gdy zobaczył, że go obserwuję, od razu zrobił się czerwony i prychnął pod nosem. 

- To tylko po to, żebyś się nie przeziębiła - odpowiedział. Uśmiechnęłam się lekko. 

- Dzięki Subaru - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Ruszyłam do bramy. Dopiero po chwili usłyszałam kroki za sobą, czyli mój białowłosy towarzysz otrząsnął się i ruszył za mną. Złapał moją dłoń niepewnie. Wzmocniłam uścisk z uśmiechem. Razem poszliśmy spacerkiem do parku. 

Zaczęłam rozglądać się wokół, gdy byliśmy bliżej jeziora. Nie widziałam nikogo oprócz nas. Złapałam się mocniej białowłosego. Cieszę się, że poszedł ze mną. Chyba bałabym się być tu sama. 

- Subaru, dziękuję, że przyszedłeś tu ze mną - odparłam półgłosem. Chłopak objął mnie ramieniem. 

- Nie zostawiłbym cię samej - zapewnił a ja uśmiechnęłam się szeroko. 

- Wiem. Uwielbiam cię za to - powiedziałam szczęśliwa. 

- [T/i]? Czekałem na ciebie - usłyszeliśmy za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam [I/c] z równoległej klasy. Kojarzę go, bo startował na przewodniczącego szkoły. Niestety nie bardzo miał szansę z Reiji'm. 

- To ty jesteś autorem listu? - spytałam puszczając ramię Subaru. Chłopak tylko skinął głową na potwierdzenie. Zrobił kilka kroków w naszą stronę. 

- Owszem. Chciałem w końcu ci to wyznać, bo chcę mieć czyste sumienie. Mam również nadzieję, że odwzajemnisz moje uczucie - odpowiedział a ja schowałam się trochę za Subaru, bo przestraszyłam się. Ma dziwny wyraz twarzy. 

- Nie, podziękuję. Ja nie angażuję się w związki emocjonalnie - powiedziałam szczerze odwracając głowę na bok. 

- Jak to? A-ale... Ja cię kocham [T/i]! - odparł zbliżając się, ale białowłosy wyciągnął swój nóż i bez zbędnych wyjaśnień wbił go sprawnie w serce chłopaka. 

- Nie będziesz uprzykrzał życia mojej [T/i]. Ona jest tylko moja - rzucił, gdy ciało bezwładnie upadło do tyłu. Patrząc na trupa zrobiło mi się niedobrze. Złapałam się drzewa i oparłam się o nie czując smak przetrawionego śniadania, które podchodzi mi do gardła. Subaru wyjął nóż i wytarł go w chusteczkę. 

- Jak mogłeś go zabić? - spytałam starając się nie patrzeć na ciało [I/c]. 

- Chciał zrobić ci krzywdę. Teraz będziesz bezpieczna - odpowiedział beznamiętnie i podszedł do mnie a ja zakryłam usta dłonią. 

- Ale od razu zabijać? Mogłeś go obezwładnić, poddusić, żeby stracił przytomność a nie od razu odbierać mu życie - odparłam. Poczułam zimny metal w swoim ciele i nagle odeszło to dziwne uczucie przed wymiotami. 

- Teraz będziesz tylko moja. Twoje ciało sobie zachowam, żebyś mogła być przy mnie - powiedział patrząc w moje oczy i schylił się. Zobaczyłam siebie. Wziął moje ciało delikatnie na ręce. 

- Zabiłeś mnie? - spytałam. Jednak to nie był mój głos. Jakiś dziwny, cichy i przeźroczysty. 

- Tak. W dodatku będziesz przy mnie cały czas, bo zabieram ze sobą twoje ciało - odpowiedział i ruszył do wyjścia z parku a ja podążyłam za nim. Muszę się dowiedzieć więcej.

Diabolik lovers - one-shots 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz