Rozdział 216

1.3K 56 6
                                    

Drzwi otworzyły się i pierwsza weszła Lavender, następna Parvati i, jako ostatnia,
Minerwa, która prowadziła Sybillę za rękę. Była piękna. Zwykle skołtunione i brudne
włosy były lśniące i zebrane w elegancki kok. Okulary zostały zastąpione soczewkami kontaktowymi, dzięki czemu jej wielkie oczy nie były zasłonięte grubymi szkłami. Miała
na sobie muślinową, białą suknię, która pięknie opinała się na jej chudym ciele. Hal
zwykle gustował w kobietach lepiej zbudowanych, ale Sybilla była po prostu… jego. Dumbledore ustawił ich naprzeciw siebie i kazał im podać sobie dłonie.

- Gdy dłonie zostały złączone, możemy rozpocząć ceremonię. Mężczyzna jest ogniem, kobieta wodą. Mężczyzna jest powietrzem, kobieta ziemią. Woda gasi ogień, powietrze gładzi ziemię. Powietrze burzy wodę, ziemia rozpala się od ognia. Kobieta i mężczyzna są jednością. Są nierozerwalni. Małżeństwo jest magią samą w sobie. Dziś jednak magia zdarzyć się nie może. Dziś, z powodu pośpiechu, tych dwoje chce się połączyć na zawsze, ale z braku czasu, nie mogą sobie pozwolić na magię. Czy obiecujecie, że dopełnicie obrządku, gdy tylko nadejdzie chwila wytchnienia?

- Obiecujemy.

Ścisnął rękę Sybilli, by wiedziała, że to głównie jej obiecuje. I tym razem obietnicy nie złamie.

- Kto świadczy za pana młodego?

- Severus Snape. – Sev podał Albusowi dwa kawałki metalu, które ten lewitował w
powietrzu na wysokość ich głów.

- Kto świadczy za pannę młodą w imieniu Kirke?

- Lavender Brown. - Dziewczyna wystąpiła i dotknęła różdżką wirujących metali. – Na
mą duszę przysięgam, że panna młoda jest istotą magiczną.

Bryłki przybrały kształt kul i zaczęły wirować wokół własnej osi.

- Kto świadczy za pannę młodą w imieniu Demeter?

- Parvati Patil. – Powtórzyła ruch Lavender i przemówiła. – Na mą duszę przysięgam, że
panna młoda jest istotą płodną.

Kule powoli się spłaszczały i rozciągały, by po chwili przybrać kształt pierścieni.

- Kto świadczy za pannę młodą w imieniu Afrodyty?

- Minerwa McGonagall. – Sięgnęła dłonią po pierścienie i zamknęła je w pięściach. – Na
mą duszę przysięgam, że panna młoda nie została siłą zmuszona do tego małżeństwa i uczestniczy w tej ceremonii z potrzeby serca.Hal zauważył, że Sev uśmiechnął się złośliwie. Było to bardzo ładne stwierdzenie –„potrzeba serca”. Bardzo często wiedźmy zostały przekonywane, że jeśli nie poślubią
mężczyzny, wtedy coś stanie się ich bliskim, więc zgadzały się z „potrzeby serca” i szły
do ołtarza z własnej woli. Minerwa skupiła się, a spomiędzy jej zaciśniętych palców
widać było strumienie światła. Magia bezróżdżkowa była trudną i wymagającą wielkiej siły umiejętnością, ale w rytuale małżeńskim potrzebna była jedynie silna wola i skupienie, a tego Minerwie nigdy nie brakowało. Gdy otworzyła dłonie spoczywały na nich dwa idealne pierścienie z kolorowymi oczkami – jednym zielonym, drugim czerwonym. Dumbledore wziął je od niej i kobieta wróciła na swoje miejsce.

- Magia, płodność i wolna wola zostały poświadczone. Jeśli ktoś z obecnych jest
przeciwny temu związkowi niech przemówi teraz. Severusie, ciebie to nie dotyczy.
Młodszy mężczyzna zacisnął usta, które już-już otwierał i siedział obrażony, przez co
wyglądał, jak kilkuletnie dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki. Gdyby to nie był jego własny ślub, to Hal na pewno cieszyłby się tym dłużej, ale wolał się skupić na Sybilli.

- Skoro nikt nie jest przeciwny temu małżeństwu możemy kontynuować. Sybillo Patricio Trelawney, czy bierzesz tego tu obecnego mężczyznę za swojego męża i przysięgasz na swoją duszę, że będziesz mu wierna i będziesz go kochać aż do śmierci?

Szach Mat! cz. 2 by mroczna88Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz