Po przebudzeniu wciąż uśmiechała się jak głupia. Co to jej kiedyś Hal mówił? Aha, że
Severus nie chce łączyć przemocy z seksem? Najwidoczniej nie znał swojego
przyjaciela aż tak dobrze. Swoją drogą – gdzie on jest? Wstała, ubrała się i ruszyła na
zwiedzanie Gniazda, do czego wcześniej nie miała możliwości. Pierwszym – i ostatnim –
pokojem poza sypialnią, który widziała, była biblioteka i teraz też się tam udała. Co
prawda Severusa nie było w środku, ale na widok regałów wypełnionych książkami od
podłogi aż po sufit od razu o nim zapomniała. W końcu nie był dzieckiem, za którym trzeba biegać i sprawdzać, czy sobie nie zrobiło kuku. Choć po namyśle być może
trzeba było, ale to nie należy do jej zadań. Wyciągnęła kilka ciekawszych pozycji i
wgramoliła się na fotel, po czym odpłynęła w świat zaklęć i historii. Miała hopla na
punkcie Historii Magii i nie kryła się z tym. Nie wiedziała o wielu rzeczach, które innym
wydawały się najnormalniejszą rzeczą pod słońcem – jak choćby bunt goblinów w
osiemnastym wieku. Nawet pierwszoroczny Ron wiedział o co chodzi. Dobra, może i
czarodzieje nie wiedzieli czym były Wojny Światowe, ale ona już nie należała do
tamtego świata i ta wiedza nie była jej niezbędna. A chciała pasować, chciała być
integralną częścią magicznego świata. Nie wstydziła się swojego pochodzenia, ale
wciąż odstawała, wciąż była inna. Ale z drugiej strony ani Severus, ani Dumbledore nie byli personifikacjami słów „normalny czarodziej”, a w tej chwili byli dwoma
najpotężniejszymi magami. Przyrównywanie siebie do nich – manipulatora o twarzy
Świętego Mikołaja, który jest wiecznie na udawanym haju oraz krzyżówki skrzata domowego z ognistą salamandrą i grabarzem – wcale nie poprawiło jej humoru, niemniej jednak przestała się tym przejmować. Będzie sobie świetną Uzdrowicielką i jej potencjalni pacjenci będą – przynajmniej w większości, jak miała nadzieję – nieprzytomni, bądź niezdolni do wykrzyczenia jej w twarz tego, co o niej sądzą, a nawet jeśli spróbują, to dowiedzą się, że kuracja niekiedy bywa bolesna. Podbudowana tą myślą zagłębiła się w książki i zignorowała upływ czasu. Dlatego, gdy Severus wpadł do środka z miną „co-ty-tutaj-robisz” na twarzy sapnęła z irytacją.- Poczekaj chwilę. Doczytam tylko ten rozdział.
- Nic nie będziesz doczytywać. Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, która jest godzina?!
- Em… Dziesiąta?
- Szesnasta.
- I?
- I musimy już iść.
Otworzyła lekko usta, nie do końca wiedząc, co się dzieje.
- Gdzie?
- A czy to ważne?! Ubieraj się.
- Po pierwsze – tak, to raczej ważne. Nie mam zwyczaju wychodzić z kimkolwiek,
gdziekolwiek jeśli nie wiem jaki jest tego cel. A po drugie – jestem ubrana.- Nie mogę ci powiedzieć gdzie i po co, ale to cholernie ważne, więc wciągnij na swój
tyłek coś, co jest w miarę przyzwoite!Obrzuciła krytycznym spojrzeniem swoją koszulkę i spódnicę. Dobra, po wczorajszej
jeździe na drzewie być może nie wyglądała jak wzór sterylności, ale zwykłe zaklęcie
czyszczące naprawi ten problem.- Evanesco.
Przymknął oczy, jakby błagając o cierpliwość, co z kolei obserwowała z ciekawością. Jeszcze kilka dni temu po prostu by się na nią wydarł, a tymczasem próbuje się opanować.
- Czy ty jesteś głupia? – syknął.
No, to by było na tyle, jeśli chodzi o opanowanie, choć próbował i tylko dlatego nie odpowiedziała tak, żeby mu w pięty poszło. A przynajmniej próbowałaby wywołać taki efekt.
![](https://img.wattpad.com/cover/313846445-288-k526149.jpg)
CZYTASZ
Szach Mat! cz. 2 by mroczna88
Hayran KurguKontynuacja Szach Mat! czyli hgss bez cukru by mroczna88