Rozdział 293

1.3K 48 9
                                    

Kilka godzin później, gdy pojawił się również Hal z Sybillą, która obecnie przypominała
balon, Severus w końcu raczył wrócić i usiadł koło niej, zdecydowanie spokojniejszy. Jak dotąd, nikt nie odczarował bliźniaków – większość nie miała takich umiejętności, a McGonagall odmówiła twierdząc, że przyda im się nauczka, więc kozy wylądowały na
dworze.

- Oni nie chcieli nic złego – szepnęła, ale i tak się skrzywił.

- Nie lubię, gdy robi się ze mnie durnia.

- To może zachowuj się mniej zaborczo, jeśli ci to przeszkadza.

- Nie zamierzam.

- To pogódź się z tym, że będziesz przedmiotem żartów. Nie możesz mieć i tego, i tego. – Westchnął ciężko i przyjął kubek z herbatą od Molly, mrucząc podziękowania. – A jeśli to cię pocieszy, to pomyśl sobie, że jeszcze tylko dziesięć dni i będzie po wszystkim.

- Obawiam się… – syknął znad kubka, jednocześnie obserwując całą salę. Czasami robił to bezwiednie i twierdził, że pewne przyzwyczajenia lepiej, żeby nie zanikały, bo nie wiadomo kiedy mogą się przydać. – Obawiam się, że to dopiero preludium. Bo, jak mniemam, nie zamierzasz rezygnować z kontaktów z nimi i będziesz chciała ciągać mnie z sobą, pięknie wmanewrowując mnie w myślenie, że to jest to, czego chcę? Zarumieniła się dziko – zarówno z poczucia winy, jak i tego, że została przyłapana. Czasami zapominała, z kim miała do czynienia.

- Wiedziałeś?

- Oczywiście. Od lat widzę w szkole, jak dziewczęta dopiero uczące się sztuki subtelnej manipulacji się zachowują, a ty ostatnio popełniałaś te same błędy, co one.

- Dlaczego więc się zgodziłeś?

Uśmiechnął się tak szeroko, że przez chwilę przypominał rekina widzącego ofiarę, która
i tak nie może uciec. Tonks miała właśnie coś mu tam krzyknąć, ale widząc ten uśmiech od razu obróciła się do Remusa.

- Bo ciekawie było oglądać twoje nieporadne próby zmienienia się w mistrza kukiełek.
Zwłaszcza podobała mi się ta część z uwodzeniem.

Parsknął, a ona miała wrażenie, że dostała w twarz. Wygłupiła się? Może nie powinna
próbować akurat tego? Na pewno źle jej poszło, a on tak naprawdę się śmiał, choć
robiła to nie tylko ze względu na to, że chciała, by z nią poszedł. Chciała to zrobić dla samej przyjemności i… Severus widząc jej minę złagodniał nieco, po czym pochylił się i cicho szepnął:

- Nie rób takiej miny. Nie wyśmiewam się z ciebie. Mało tego – jeśli chcesz, to w zamian ja następnym razem zrobię przed tobą st riptiz. Choć wolę go w twoim wykonaniu –
zamruczał, a jej przeszły po ciele ciarki. Przymknęła oczy i wsłuchiwała się w jego głos opisujący dokładnie co czuł, gdy wykonywała konkretne czynności. Niezbyt była świadoma tego, gdzie są. Na szczęście wszyscy zajęli się sobą, a jako że nie było
bliźniaków, to nikt nie był na tyle głupi, by próbować żartować. Kiedy skończył,
odetchnęła i spojrzała na zegarek. Musieli jeszcze przynajmniej godzinę tu siedzieć,
żeby nie wyszło na to, że znikają… cóż, w konkretnym celu.

- Cieszę się, że ci się podobało.

Uśmiechnęła się szeroko i, widząc czarne oczy wpatrujące się w nią z głodem, miała
ochotę go pocałować, ale wiedziała, że prędzej dałby się posiekać, niż zrobić coś
takiego na oczach innych. Odpowiedział jej lekkim uniesieniem kącików warg. Otworzył
usta, by coś powiedzieć, ale w tym momencie Hanna wydała z siebie przerażający okrzyk. Hermiona od razu obróciła się w jej kierunku wyobrażając sobie wszystkie nieszczęścia, jakie mogły spaść na dziewczynę, ale ta jedynie wskazywała okno, aż w końcu wyspała:

Szach Mat! cz. 2 by mroczna88Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz