Rozdział XXXIII

2.1K 132 0
                                    

Rok 1944. Wszyscy są znudzeni wojną i wypatrują jej końca. Abigail Atkins właśnie jest w Hogwarcie, ale to nie przeszkadza jej, by nie móc czytać mugolskich gazet i dowiadywać się o walkach. Cieszy ją to, że Brytyjczycy sobie radzą.

Rok szkolny zaczął się całkiem normalnie i nudno, jak uważa Abi. Oprócz przeszywającej ją rozpaczy, nie czuła kompletnie nic. Bez werwy organizowała treningi quidditcha, komponowała następne utwory. Nadal nie zapominała o nauce, ale robiła to wszystko tak jakby... machinalnie. Bez większego wczuwania się. Pierwszy dzień minął jak zły sen. Drugi tak samo. I tak cały tydzień. Abi spędzała mnóstwo czasu przed pianinem i w książkach. Chciała oderwać myśli od zatrważającej przyszłości, ale nie było to takie proste. Często chodziła do Wieży Astronomicznej i wpatrywała się w widok przed sobą. 

***********

10 września, środa

Abigail wyszła z ostatnich zajęć. Transmutacja wyjątkowo ją w tym roku interesowała. Po prostu robili coś z niczego. Z pyłku kurzu. Niesamowite. Pierwszy raz z uśmiechem wyszła z zajęć. Profesor Dumbledore bardzo ucieszył się, że tak nagle zmieniła swoje nastawienie. Abi wybiegła z sali. Zdziwiony Markus chciał jak najszybciej ją dogonić. Spakował byle jak książki do torby i pobiegł za dziewczyną, biegnącą do lochów. Mijał zdezorientowanych uczniów. Wpadł w jakiegoś małego ucznia, a potem wreszcie dogonił dziewczynę. Przed obrazem do pokoju Ślizgonów.

-Gdzie tak biegniesz?- Wydyszał. Abi spojrzała się na niego rozpromieniona.
-Po prostu, do pokoju. Mam coś do zrobienia- Powiedziała, ucałowała chłopaka w policzek i poszła do dormitorium, zostawiając go całkowicie zdziwionego.

**********

Abigail miotała się po swoim pokoju. Miała kilka pudełek, do których wpakowywała swoje rzeczy. Do pokoju weszła Sybille Greengrass. Zmarszczyła brwi patrząc na nieład po stronie łóżka Abi.
-Co ty robisz?- Powiedziała z odrazą. Dziewczyna nie zareagowała. Powiedziała bezemocjonalnie:
-Nic, nie twoja sprawa. -Sybille wzruszyła ramionami. Wykonała parę kroków do biurka, by wyciągnąć z niego jakąś kartkę. Gdy wyszła z pokoju, Abi odetchnęła z ulgą i powróciła do dawnej czynności.

************

1h później, Walburga

Siedziałam razem z Orionem i Tomem w Pokoju Wspólnym. Rozmawialiśmy o następnym spotkaniu Śmierciożerców, ale moje myśli były kompletnie gdzie indziej. Nurtowała mnie sprawa Abi. Źle mi z tym, że jej rodzice umarli z rąk osób obsesyjnie walczących o czystość krwi, podczas gdy sama jestem taką osobą. Widzę, jak Abi gaśnie. To nie daje mi ani chwili spokoju. I wiem też, że Orionowi się to nie podoba. Ale przecież nie możemy pozwolić szlamom na bycie czarodziejami.
Od tego momentu jak się zamyśliłam, postanowiłam jak najefektywniej włączyć się do rozmów. Tom opowiadał o Komnacie Tajemnic. To takie niesamowite! Myślałam, że to tylko legenda, a on tam był!

-Otworzyłem ją. Teraz powinienem tam wrócić i wydać polecenia.- Powiedział. Czemu on zawsze patrzy na nas tymi swoimi przeszywającymi zielonymi oczami?!
-Ale komu?- Spytałam. Czy tam jest jakiś duch, czy coś...
-Legenda mówi, że tam znajduje się bazyliszek. On oczyści szkołę ze śmieci- Powiedział. O mój Boże. Nigdy nie myślałam, że to aż takie... Poważne plany. On chce zabić mugolaków? Coś w środku mówiło mi, że to bardzo złe. Szczególnie, jeśli teraz zginęli rodzice Abi. Ale nie potrafiłam się zbuntować. Ten chłopak chyba nas hipnotyzuje. Tom znowu powrócił do rozmowy. Nie rozmawialiśmy zbyt głośno, bo przecież było ty parę osób. Ale wszyscy byli ze Śmierciożerców.

Usłyszałam szczęk otwierającego się zamka. Do Pokoju Wspólnego weszła Abi. Miała lekko rozczochrane włosy i targała ze sobą jakieś pudełko. Widziałam, że są tam jej ubrania, które nawet lubi. Postawiła głośno to pudełko na stole tuż przed oczyma Toma. Gdyby to nie był Tom, to nawet bym się zaśmiała.
-Co ty robisz?- Wycedził przez zęby Tom. Orion też posłał mi swoje rozbawione spojrzenie. Abi spojrzała się pewnie na Riddla.
-To rzeczy, których mam zamiar się pozbyć. Nie będą mi już potrzebne- Powiedziała tajemniczo. Patrzyliśmy na nią z milczeniem, aż w końcu zobaczyliśmy błysk w jej oczach. Podeszła żywo do pianina i sięgnęła z niego zeszyt w pięciolinię. Wrzuciła go do pudełka.
-Jakże mogłabym o nim zapomnieć...- Zaśmiała się. To było takie dziwne. Abi ostatnio w ogóle się nie uśmiechała. A teraz idzie do nas taka rozpromieniona. Co ją do tego skłoniło?

-Komu dasz to pudełko?- Spytałam. Abi zwróciła na mnie wzrok.
-Tobie- Powiedziała pewnym tonem i zaśmiała się. Byłam zaskoczona. Przecież tam są rzeczy, z którymi Abigail się nie rozstaje! Ona nie może mi tego tak po prostu dać!
-Nie mogę tego przyjąć-zaprotestowałam. Po prostu nie. Nie czułabym się z tym dobrze, że dała mi swoje ulubione rzeczy.
-Ale musisz to przyjąć. -Powiedziała twardo.
-Nie muszę. -Rzekłam. -Nie mogę.
-Ok. To spalę to. -Powiedziała. Co ona znowu wymyśliła?! Przecież to jej ulubione rzeczy!
-Nie zrobisz tego- Powiedziałam. Abi spojrzała się na mnie wzrokiem mówiącym "challenge accepted" i wyciągnęła różdżkę.

-Incendio!- Krzyknęła. Parę osób skoczyło w miejscu. Pudełko stanęło w płomieniach. Czułam to gorąco i musiałam się zgodzić.
-NO DOBRZE! BIORĘ TO, ALE PRZESTAŃ!- Krzyknęłam. Abi w tej samej chwili przestała czarować ogień. Z pudełkiem i ubraniami w środku nic się nie stało. Spojrzałam się na nią ze zdziwieniem. Atkins zaśmiała się.
-Serio myślałaś, że to spalę? No co ty. Tu jest zeszyt, gdzie są moje kompozycje, pogięło cię? Pudełko chronią różne zaklęcia- Śmiała się, jakby usłyszała najlepszy żart. Ha-ha. Skrzyżowałam ręce i spojrzałam się na nią lekko obrażona. Z Abi to taki artysta!

Do Pokoju Wspólnego wszedł Avery. Muszę przyznać, że zmienił się przez lato. I to na lepsze.

-Abigail... Przed obrazem czeka na ciebie Markus. -Powiedział. Abi chyba już przeszedł ten okres rumienienia się na imię "Markus". Powiedziała, że zaraz do niego przyjdzie.
Avery pokiwał głową i poszedł do swojego dormitorium. Coś dziwnie wygląda. Ale z chłopakami już tak jest. Nic nie zrobisz.
Abi uśmiechnęła się do mnie zawadiacko.
-Tylko dbaj o to- Powiedziała i przeszła przez obraz.
-Tia- Burknęłam nadal na nią zdenerwowana.

***********

Dziwny rozdział XD Masakrycznie długo nie pisałam. Wybaczcie mi... To chyba nazywa się zawirowanie w życiu xD. Mam nadzieję, że będzie lepiej. To był straszny czas... Ale staram się myśleć w miarę pozytywnie. Choć się nie da.
🍕😀🍕❤

Tom Riddle. Miłość, która zmienia ludzi.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz