92

1.1K 69 1
                                    

14 stycznia, 1946 roku. Poniedziałek.

Tego dnia, wyjątkowo Tom i Abigail Riddle nie wybierali się do nowego Ministerstwa Magii. Wreszcie mieli czas dla siebie. Abi i jej mąż nie zdążyli nawet pomyśleć o tym, jakie szczęście im towarzyszyło, że nic im się nie stało podczas Wielkiej Bitwy, jak później było nazywane to wydarzenie odegrane wśród murów Hogwartu. Abigail teraz znalazła wreszcie chwilę, by pogłaskać ich kota Archiego, który wprost rósł w oczach jego właścicieli. Gdy Toma i Abi nie było w domu, zwierzę bardzo tęskniło. Jednak teraz jego opiekuni mieli mu to wszystko wynagrodzić, na szczęście dla kotka.

Małżeństwo Riddlów obudziło się dość późno, ponieważ aż o 10. Było to odmianą w porównaniu do ich poprzedniego wstawania do pracy. Najpierw obudził się Tom, który był mniejszym śpiochem niż Abi. Pocałował ukochaną w policzek i uśmiechnął się łagodnie, będąc teraz bardzo szczęśliwym. Abigail pod wpływem jego całusa obudziła się. Tom dostrzegł panikę w jej oczach, gdy spostrzegła, która jest godzina.

-Tom, spóźnimy się, wszyscy na nas czekają...- zaczęła mówić i szybko wstała. Tom jednak przytrzymał ją siłą w łóżku i uciszył ją pocałunkiem. Zaśmiał się z jej reakcji.

-Kochanie. Dzisiaj nie idziemy do pracy. Możemy spędzić dzisiaj cały dzień razem...- zamruczał jej do ucha. Wtem dziewczyna sobie wszystko przypomniała i sama zaśmiała się ze swojej pomyłki, która szczerze ją rozśmieszyła. Później w objęciach męża zapomniała o całym otaczającym ją świecie.

Po długich wspólnych minutach, Tom leżąc obok swej ukochanej, przemówił do niej, całkiem zmęczony.

-Bardzo się cieszę, że to wszystko się udało. Za kilka lat będzie to dla nas zupełna przeszłość i będziemy opowiadać to naszym dzieciom jako historię- rzekł. Abigail wsparła się na ramionach i spojrzała się głęboko w oczy swojemu mężczyźnie. Uśmiechnęła się, ponieważ cieszyła się z nastroju swojego męża. A poza tym jego słowa uszczęśliwiły ją.

-Tak... To wspaniałe, że mogę już pokazywać się na Pokątnej, bez obawy, że ktokolwiek mnie zaatakuje... Wolność. Jak tego mi brakowało- rzekła. Riddle pokiwał głową, zgadzając się ze swoją małżonką. Sięgnął dłonią na leżącą opodal na szafce nocnej egzemplarz "Proroka Codziennego".

-Jak pięknie jest znowu trzymać w dłoni "Proroka Codziennego" bez żadnych propagandowych treści!- Krzyknął radosny i oboje zanieśli się serdecznym śmiechem. Tego dnia spadł z nich cały stres, który towarzyszył im przez ostatnie miesiące. Uczucie ulgi było bardo wyzwalające, bardziej niż myśleli uprzednio, że będzie. Co tu dużo mówić... Byli po prostu bardo szczęśliwi.

***************************

Po śniadaniu i innych czynnościach (na przykład odciąganiu Abi od książek. Co za szalony mól książkowy z niej!), młodzi wybrali się ze sobą na spacer po ogrodzie, zupełnie jak jeszcze przed Wielką Bitwą. Obok nich niezdarnie kroczył mały Arcie, nie chcąc opuszczać swoich panów nawet na krok, tak ich uwielbiał. Śnieg prószył, co cieszyło Riddlów, bo zima była ich ulubioną porą roku. W tym czasie jakoś tak po prostu dobrze się czuli i ich relacje wprost kwitły, mimo mroźnej aury. Abi miała na głowie wdzięczny niebieski berecik, spod którego wystawały jej włosy w odcieniu ciemnego blondu. Jej płaszcz za to barwą przypominał gołębi błękit. Abigail oparła się zachęcająco o pień drzewa, a Tom podszedł do niej i zaczął namiętnie całować. Ostatnio byli bardzo zajęci, więc cieszyli się, że znaleźli znowu czas na to, by pielęgnować swoje uczucie. Po chwili Abi szepnęła do ucha mężowi, uśmiechając się tajemniczo, co lekko zdezorientowało Toma.

-Jestem w ciąży- powiedziała. Tom uśmiechnął się perliście i z radości aż podniósł swoją żonę. Abigail pisnęła. Riddle pocałował ponownie kobietę, bardzo się ciesząc.

-Abi! Obiecuję ci, że będę bardzo o ciebie się troszczył. Jestem taki szczęśliwy!- Krzyknął. Dziewczyna również była w siódmym niebie. Zaiste, zima była dla nich szczęśliwym czasem.

Tom Riddle. Miłość, która zmienia ludzi.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz