61

1.6K 103 10
                                    

1 października, czwartek, 1945 rok

Minął miesiąc. Sytuacja w świecie brytyjskich czarodziejów była jeszcze bardziej napięta niż poprzednio. Morderstwa działy się w biały dzień, na oczach wszystkich. Najbardziej niebezpiecznie było w centrum Londynu, gdzie ginęli zwykli mugole z rąk "czystokrwistych" czarowników. Dla Abigail Atkins było to tak obłudne i nikczemne... Gardziła każdym Śmierciożercą. Bo a propos Śmierciożerców. Abi doszły słuchy, że organizacja Toma zaczęła działać. Rabować, zabijać, atakować. Atkins zarzucała sobie, że kiedykolwiek mogła kochać takiego zbrodniarza. Nikczemnego człowieka, szukającego tylko i wyłącznie poklasku i chwały.

Abigail musiała kupić składniki na eliksir zasilający. Usłyszała, że ciocia Marge w Ameryce nie czuje się najlepiej, więc w ramach wdzięczności, Abi postanowiła uwarzyć tę miksturę. Choć pójście w tych czasach na ul. Pokątną było niebezpieczne, Atkins nic sobie z tego nie robiła, co wprawiało jej skrzata, Kuchcika, w strach. Ale Abi była zdecydowana i pewna swej siły magicznej, więc bez wahania znalazła się na tej magicznej uliczce.

Przeszyło ją zimne, październikowe powietrze. Stała na chodnikowym bruku. Ulica wyglądała inaczej, niż ją sobie wyobrażała. Była brudna, zakurzona. Ludzie chodzący po niej szybko przemykali, by jak najprędzej wrócić do domów. Zupełnie nie jak kiedyś, gdy było tutaj mnóstwo młodych czarodziejów, przyjemnego gwaru i tłumu. Lekko przestraszona Abi skierowała się parę kroków w przód, próbując opanować swój lęk. Weszła do znanego jej dobrze  sklepu ze składnikami do różnych eliksirów. Było tam ciemno, ale ogólnie bezpiecznie. Kupiła trochę więcej, niż planowała, bo nie mogła się oprzeć sporządzaniu mikstur w wolnym czasie, którego teraz miała tak dużo. Wyszła z budynku i poczuła, że ktoś mocno łapie ją za rękę. Sparaliżował ją strach i próbowała się wyrwać, lecz nic z tego. Poczuła znane sobie pociągnięcie i zorientowała się, że się teleportuje.

******************Abi

Poczułam nagłe szarpnięcie gdzieś w okolicach brzucha i spanikowałam. Zostałam teleportowana. Upadłam na ziemię. Do moich nozdrzy gwałtownie wdarł się jakiś mocny zapach, ale nie mogłam go zidentyfikować. Otworzyłam powoli oczy i poczułam strach. Znajdowałam się w pomieszczeniu o brązowych ścianach i ciemnobrązowych drewnianych meblach. Wydało mi się ono staroświeckie i ponure. Przede mną stały jakieś ciemne postacie. Przeraziłam się, widząc wśród nich twarz mojej siostry, Belindy. Był również jej narzeczony (albo mąż) William Lestrange, Cygnus Black, Diana Sunmise i parę osób, których nie znałam. Na szarym końcu tego "komitetu powitalnego" stał... Tom! Tom Riddle! Moje serce jakby od razu mocniej zabiło. Przełknęłam nerwowo ślinę, nadal na niego patrząc. W końcu wstałam. Chciałam jakoś się ratować od nich. Po co w ogóle się tu wzięłam?! Wyjęłam różdżkę. Chciałam nią szybko machnąć jakieś zaklęcie, ale moja własna siostra wytrąciła mi ją z ręki zaklęciem "Expelliarmus". Byłam bezbronna. Na mojej twarzy malował się strach. Co oni będą chcieli mi zrobić?

-Och, jak miło cię znowu widzieć, siostrzyczko- powiedziała nieprzyjemnym głosem moja siostra. Zauważyłam, że mam krwawiącą ranę na skroni. Przybliżyła się do mnie i dotknęła jej.

-Ups, wybacz, że William cię uszkodził. Z pewnością tego nie chciał- zaśmiała się. Wiedźma. Mój mózg pracował na największych obrotach i tylko myślałam o tym, jak się stąd wydostać. W końcu postanowiłam się odezwać.

-Czego ode mnie chcecie?- Spytałam. Moja siostra spojrzała się na swoich towarzyszy.

-Hmm, patrzcie, od razu konkrety!- Zaśmiała się. Czułam się tak wzgardzona, wściekła...

-No dobrze, jak chcesz. Z prośby Toma Riddla, Oriona i Walburgi Blacków, po raz ostatni składamy ci propozycję dołączenia do nas. Dobrowolnie- Szepnęła to ostatnie słowo. W mojej głowie kotłowało się wiele różnych myśli. Nie, nie mogłam przejść na ich nikczemną stronę, nawet jeśli się bałam! To byłoby wbrew moim zasadom i zbeszcześciłoby pamięć o moich rodzicach. Postanowiłam się dowiedzieć, jakie mogłyby być konsekwencje mojej odmowy.

-A jeśli do was nie wstąpię...?- Spytałam. Diana Sunmise wybuchła śmiechem. Mój wzrok powędrował ku Tomowi, który tym razem nie uciekł ode mnie. Jego spojrzenie kompletnie mnie rozsadziło w środku. Myślałam, że zrozumiałam to, że mnie tylko wykorzystał, ale wraz z jego stalowymi tęczówkami, powróciły do mnie wspomnienia. Pocałunki, nasza noc, wsparcie, jakie od niego miałam... Moja siostra, widocznie rozbawiona, postanowiła mi udzielić odpowiedzi.

-To cię zabijemy. Wybór jest prosty- powiedziała. Przełknęłam nerwowo ślinę, marząc, by jakiś cud mnie uratował.


***********************Tom Riddle

William przyprowadził do nas, do swojego dworku Abigail. Tak, właśnie tę Abigail. Zganiłem się za swoją pierwszą reakcję. Czułam takie szczęście, że marzyłem o tym, by podbiec do niej i ją czule ucałować. Ale nic z tego. W tej wojnie byliśmy swoimi wrogami. Gdy przemówiła swoim melodyjnym, choć wystraszonym głosem, poczułem się zły na siebie, że stoję tu teraz przy tych ludziach. Belinda przedstawiła jej swoje ultimatum. Miałem nadzieję, że Abi zgodzi się do nas przyłączyć, choć to byłoby chyba cudem. Ale w tej sytuacji chodziło przecież o jej życie. Aczkolwiek nie jestem tego pewny, czy Belinda potrafiłaby zabić swoją własną siostrę. Choć... Zależy. Abi pokręciła przecząco głową i zmarszczyła brwi. Och, dopiero teraz, zdałem sobie sprawę z tego, jak było mi brak jej marszczenia noska, brwi, spoglądania na blond włosy okalające jej twarz... A przecież tak nie miało być!

-Nie zgadzam się. -Powiedziała stanowczo Atkins. Poczułem, jak moje mięśnie się napinają. Co z nią teraz będzie? Wrzucą ją pewnie do lochów, jak innych, zostawią z dementorami i będą czekać, aż zacznie błagać o śmierć. William zaśmiał się, a Belly uśmiechnęła się szyderczo. Lestrange objął ją ramieniem, a Bella skinęła głową. Diana Sunmise podeszła do Abi i wzięła ją pod rękę. Wiem, dokąd ją prowadzi. Do lochów dworku Lestrengów.


********************

Sprawy się pokomplikowały xD.

Tom Riddle. Miłość, która zmienia ludzi.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz