-Dodaj to- powiedziała, dając Tomowi kawałek mięty. Abigail właśnie pomagała Tomowi w przyrządzeniu eliksiru uspokajającego. Cały czas wpatrywał się w nią idiotycznie, ale dziewczyna nie zwracała uwagi na jego pewnie fałszywe komplementy.
-Czemu dała mi pani 6 kawałków, skoro jest napisane, że trzeba 5?- powiedział, zaniechając wrzucenia składników do kociołka.
-Naprawdę tak jest napisane?- powiedziała ironicznie. Riddle pokazał jej książkę.
-No tutaj...
-Naprawdę?- powiedziała, a Tom zrozumiał w końcu, że dziewczyna chce mu pokazać, że niezbyt słucha się przepisów. W końcu wsypał 6 kawałków mięty.******************
-Ty po prostu nie robisz tego, co piszą w podręczniku!- powiedział Tom oskarżycielsko do Abi, gdy już wracali z lochów.
-Tia- bąknęła. Choćby Tom stawał na głowie, to i tak go nie polubi. Jest fałszywy i tyle. Gdy szli do dormitorium, Abi usłyszała małe kroczki.
-Słyszysz to, co ja?!- powiedzieli obydwoje przestraszeni. Abi nerwowo się zaśmiała. Zawsze w sytuacjach stresowych reaguje śmiechem. Wyobraźcie sobie, że kiedy pewnie napadłby ją ktoś, to po prostu zaczęłaby się śmiać. Z nerwów. Taki już jej urok.
-Wyciągnij różdżkę- powiedział Tom. Abi wykonała jego polecenie. Chłopak wychylił się lekko do przodu. Wszystko wskazywało na to, że ta postać się zbliża.
-Boję się, wracajmy!- powiedziała Abi, niemogąca wytrzymać tej presji. Tom tylko uciszył ją gestem ręki. Wkrótce słyszeli człapanie i wszystko wskazywało na to, że tego jest więcej. Tom wrócił się do Abi. Stanął przed nią, jakby chciałby ją ochronić. W końcu coś małego przybliżyło się do nich. Usłyszeli jakby chrypanie i Tom krzyknął razem z krzykiem przerażenia Abi:
-Lumos!!!-. To co zobaczyli ich niesamowicie zdziwiło.
-To skrzat?- powiedziała Abi. Zapaliła swoją różdżkę i ujrzeli gromadkę ok. 10 skrzatów. Zrobiło jej się wstyd, że tak się przestraszyła. Wyszła z kryjówki, jaką były plecy Toma i zobaczyła w pełni istotki.-Przestraszyliście nas!- powiedział Tom.
-Przepraszam, drogi paniczu, po prostu szukaliśmy tej miłej panienki...- przemówił przestraszony skrzacik. Tom odetchnął.
-Widzę, że pani ma swoich małych przyjaciół- powiedział.
-Mamy dla panienki winogrona, takie jak pani lubi- powiedziała jakaś skrzatka podając jej tackę z owocami. Abi przyjęła ją od niej.
-Dziękuję- powiedziała. Skrzaty uśmiechnięte i wesołe przez swoje wypełnione zadanie, odeszły. Tom popatrzył się pytająco na Atkins.
-No co, czasami przychodzę do nich do kuchni- powiedziała. Tom wzruszył ramionami i poszli do pokoju wspólnego. Chwilę później stanęli przed obrazem. Tom miał wypowiedzieć hasło, ale przedtem dodał:
-Tylko... To zostaje między nami, ok?- powiedział, a dziewczyna szybko pokiwała głową.
-Szlamy- wypowiedział hasło.**************
Abi i Tom powrócili do pokoju. Abi poszła w stronę Walburgi, a Tom do Mulcibera. Ostatnio Abi zauważyła, że Tom otacza się w jeszcze szerszych kręgach. Teraz siedział przy Williamie Lestrangu, Orionie i Mulciberowi, a wokół nich byli Abraxus Malfoy, Diana Sunmise z 5 klasy, Thomas Killber, Sybille Greengrass i Druella Rosier, która przecież nigdy się z nimi nie dogadywała. To dziwiło Abi. Było w tym coś większego. Nagle przypomniała jej się pewna kwestia. Aż się zaśmiała w duchu z niej. Miała nadzieję, że Walburga tego nie zauważy... W końcu siedziały obok siebie na kanapie, to mogło być niebezpieczne...
Wyciągnęła lekko z kieszeni różdżkę. Obejrzała się wkoło, czy nikt przypadkiem na nią nie patrzy i już miała szepnąć zaklęcie, gdy usłyszała:
-Co ty robisz Abi? Czemu masz wyciągniętą różdżkę?- powiedziała rozdrażnionym głosem Black. Abi myślała, że ją udusi. W jednej chwili cały pokój zwrócił na nią swoje spojrzenie. Nawet Zawsze-Zajęty-Ważnymi-Sprawami-Tom-Riddle. Abi lekko wyprostowała się w siedzeniu.
-Nic Walburgo- powiedziała dostojnie, a w środku miała ochotę ją zniszczyć. Zniszczyć.Już powoli Ślizgoni wracali do swoich zajęć, gdy zobaczyła coś małego i szarego. Krzyknęła i machnęła jakoś różdżką w stronę Williama Lestrange. Stanęła na kanapie i z jej różdżki prysnął strumień wody, który kompletnie zmoczył Williama, a chłopak krzyknął. Abi przestała tryskać na niego wodą.
-Co ty robisz?!- wrzasnął William. Atkins stanęła na ziemi.
-Przepraszam, zobaczyłam mysz...- powiedziała zawstydzona, rumieniąc się.
-Naprawdę?! Mysz?!- nadal krzyczał na nią chłopak. Znowu ślizgoni oderwali się od swoich prac i patrzyli na tę sytuację.
-Mogę cię osuszyć... Znam zaklęcie- powiedziała dziewczyna, co jeszcze bardziej rozgniewało chłopaka.
-Nic od ciebie nie chcę! Jesteś beznadziejna!- krzyknął, kierując się w stronę swojego pokoju.
-Coś nerwowy jesteś ostatnio... Chciałbyś może eliksiru uspokajającego?- powiedział wkurzona Abi. Zirytowało ją zachowanie Williama. To tylko woda, o co mu chodzi? William odwrócił się i podszedł powoli do Abi.
-Też byłabyś nerwowa, gdyby twoja drużyna przegrała z takim przeciwnikiem jakim są Puchoni- wycedził przez zęby. Fakt, trafił w czuły punkt.
-Wygralibyśmy, gdybyś strzelił choć jednego gola, a nie grał tak jak moja babcia. -Odparowała Abigail. Oczy chłopaka powoli z piwnych przechodziły we wściekłą czerń.
-A ty gdybyś złapała znicza- Powiedział.
-Chyba wszyscy wiedzą, oprócz tego pojebanego Fleamonta Pottera, że ten gracz mnie sfaulował!- krzyknęła.
-Tak, zrobił to, jeśli zwód Wrońskiego, którego sama używasz, nazywasz faulem- wycedził William. -I też byś tak reagowała, gdyby quidditch byłby twoim całym życiem. Ale nie, ty żyjesz w swoim światku z muzyką i eliksirami- powiedział i uśmiechnął się mściwie. Abi cała zaczerwieniła się jak piwonia. Odwróciła się plecami i poszła w stronę pokoju. Walburga wzruszyła ramionami na spojrzenie Lestrange i poszła za nią.*****************
-Nie musiałaś tego robić. Z nim się po prostu nie zadziera- powiedziała Walburga. Stanęła ze skrzyżowanymi rękami w progu pokoju i obserwowała zdenerwowaną Abi, która miotała się po całym pokoju w poszukiwaniu książki od eliksirów.
-Tak?! Czemu tak go bronisz?!- powiedziała. Black zignorowała jej wypowiedź.
-Chcę z tobą o czymś porozmawiać.-Oznajmiła stanowczo.
-Weź, nie mam teraz ochoty.- Powiedziała Abi, która już czuła, co się święci.
-Właśnie, że teraz o tym porozmawiamy!-Krzyknęła na nią Walburga i Abi przestała grzebać po szafkach.
-No to mów- skrzyżowała ręce.-Chciałam ci powiedzieć, że powinnaś przestać rozmawiać z tymi szlamami. Oni są brudnej krwi- powiedziała.
-Posłuchaj, ty skończona idiotko, NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK BRUDNA KREW! ONI SĄ TAKIMI SAMYMI CZARODZIEJAMI JAK TY I JA!- Wrzasnęła na nią Abigail, która miała już dość jej głupich poglądów. Walburga beznamiętnie zmierzyła ją wzrokiem.
-Skoro tak myślisz.... To nie możemy dłużej się przyjaźnić. Skończona idiotko- warknęła na nią dziewczyna i wyszła z pokoju. Abi chwilę postała w tym samym miejscu.
-Kurwa- przeklnęła po chwili.********
Wreszcie wcieliłam moje plany w życie! Buahhhahahah! 🍕😀🍕💗
CZYTASZ
Tom Riddle. Miłość, która zmienia ludzi.
FanficAbigail Atkins to dziewczyna pochodząca ze sławnego rodu czystej krwi, który od zawsze trafiał do Slytherinu. Zachowuje się jednak w inny sposób niż większość mieszkańców tego domu: nie żywi nienawiści wobec Gryfonów. Ba, nawet im pomaga! Jest równi...