Gdy Abigail weszła do swojego pokoju, zastała ją niemiła niespodzianka. Pokój był pogrążomy w dziwnej ciemności, gdzie jasne były tylko światła świec, leżące na stoliku pomiędzy łóżkami. Do uszu Abi dotarły dziwne odgłosy... Jakby... Jęczenie? Zapaliła żyrandol i to, co zobaczyła, z pewnością chciałaby wymazać ze swojej pamięci.
Zobaczyła nagą do połowy Walburgę, siedzącą okrakiem na Orionie. Abigail miała ochotę właśnie teraz uciec, ale było za późno. Myślała, że zapadnie się pod ziemię.
-ABI!!! MIAŁAŚ ZAPUKAĆ SPECJALNYM SZYFREM!!!- Wrzasnęła Walburga, próbując się zakryć. Twarz Oriona przybrała purpurowy odcień. Abi zapomniała o tym, że miała specjalnie zapukać. Przez to spotkanie z Riddlem kompletnie straciła głowę.
-Przepraszam... Już mnie nie ma!- powiedziała z paniką i z półprzymkniętymi oczami uciekła z pokoju. Usiadła na jakiejś kanapie, gdzie nikogo nie było. Niektórzy dziwnie jej się przyglądali. A no tak- znosi te spojrzenia tutaj 6 rok, ponieważ toleruje SZLAMY. Swoją drogą, nie posądzałaby o to Black. Uprawia seks w wieku 16 lat?! I to w dormitorium?! No i co z tego, że kazała specjalnie pukać! Czy jest aż taka głupia?!-Cześć Abi!- powiedziała do niej młodsza siostra, siadając na kanapę, aż ta się cała zatrzęsła.
-Cześć- powiedziała naburmuszona.
-Czemu nie jesteś w dormitorium?- powiedziała nadal radosna Jo.
-Bo mnie z niego WYKURZYLI- powiedziała z naciskiem na to słowo. Joan z uśmiechem pokiwała głową.
-To znaczy, że możesz ze mną pograć w szachy!- krzyknęła uradowana. Abigail jednak pokręciła głową.
-Muszę uczyć się na zielarstwo... Jest test- powiedziała. Joan natychmiastowo popatrzyła na nią z wyrzutem. Abi myśli, że jest tak samo buntownicza jak Belinda. Ona też była myślącą o sobie egoistką. "Oby nie była taka jak ona..."- pomyślała.
-Ok, idę do Belli- powiedziała i naburmuszona wyszła z pokoju wspólnego. Abi odprowadziła ją wzrokiem. "Świetnie, jeszcze się obraź"- pomyślała. Po jakimś czasie Orion wyszedł z pokoju, a Abi do niego weszła. Black była w pełni ubrana i gdy tylko zobaczyła Abi, skrzyżowała ręce i patrzyła na nią z obrażonym wzrokiem. To rozjuszyło Abi: czemu jest na nią obrażona?-O co ci chodzi?- wyparowała od razu Atkins. Walburga posłała jej wściekłe spojrzenie.
-Miało cię tu nie być! Jak zwykle zapomniałaś!- powiedziała i piorunowała ją wzrokiem. Abi zaczerpnęła powietrza.
-Lepiej mi powiedz,co robiliście. Nie chcę być niemiła, ale to nie za wcześnie? Macie po 16 lat...- zaczęła Abi, ale Black jej przerwała.
-Nie interesuj się! Mogę robić co chcę i tak biorę z nim ślub!- krzyknęła jej w twarz Black i wyszła z pokoju, zostawiając wkurzoną Abi.
W tej samej chwili, blondynka coś zrozumiała. Ona się zmieniła. To nie ta sama Walburga sprzed 3 miesięcy. Co tak na nią wpłynęło? Jest jeszcze bardziej zadziorna i buntownicza niż zazwyczaj... Może lato spędzone w towarzystwie tych pokręconych na punkcie czystej krwi Blacków? To by wyjaśniało...***********
Tego samego wieczoru, podczas kłótni dziewczyn, Tom Riddle rozmawiał ze swoimi zwolennikami w odkrytym przez Cygnusa Blacka Pokoju Życzeń. Nie mógł spotykać się tak po prostu w dormitorium. Nie chciał ciekawskich spojrzeń. Było to takie mini zebranie, przed czymś naprawdę wielkim.
-Chcę abyś dał mi listę wszystkich zdrowo myślących z 5 klas- Tom wskazał na Williama Lestranga. Ten pokiwał głową z bojową miną.
-A ty- skierował wzrok na Mulcibera- Dasz mi listę wszystkich szlam i spoufalających się ze szlamami. -Powiedział. Mulciber wyglądał nawet na ucieszonego.
-A teraz posłuchajcie bardzo uważnie- przemówił Tom i wszystkie twarze zwróciły się w jego stronę.
-Chciałbym stworzyć tu tajną organizację Śmierciożercy. Mówię wam to, ponieważ wy byliście ze mną od zawsze- podlizał się swoim towarzyszom, którzy dumnie wypięli piersi.
-To po to te wszystkie listy. By znaleźć mądrych czarodziejów.- Przemówił, a jego towarzysze poczuli się dumni.
-Będziemy się spotykać w tej sali. Wiecie, jak tu wchodzić. A to dzięki Mulciberowi- powiedział, a wspomniany chłopak uśmiechnął się.
-Następne zebranie, pierwsze odbędzie się 15 listopada. Już w pełnym składzie- powiedział Tom, na co jego przyjaciele dziwnie zarechotali.****
Wielka Sala, śniadanie, czwartek, 27 paź. 1942
Abi z trudem gryzła śniadanie. Jakby nie chciało przejść jej przez gardło. Powodem tego była siedząca jak najdalej od niej Black. Nie odzywała się do niej od wczorajszego dnia. To fakt, Abigail nie musiała wspominać, że nie powinni tego robić, bo w końcu to ich życie, ale Walburga też zareagowała niemiło. Zresztą ma to gdzieś. Jeszcze zatęskni.
Do Wielkiej Sali wleciała czarna sowa. Abi od razu rozpoznała w niej Ernesta. Sowa podleciała do niej. Atkins pogłaskała ją po piórach i wyjęła zawiniątko z listem. Przeczytała, że jest on od rodziców. Chwilę zeszło jej przeczytanie. Gdy już to zrobiła, łzy samoczynnie chciały zacząć płynąc z jej oczu. Wytężyła całą siłę, by nikt nie zobaczył jej łez.Dowiedziała się, że jej dziadek jest w strasznym stanie i powinni szykować się na najgorsze. Puściła z łoskotem łyżkę na stół i w te pędy zaczęła pisać list do dziadka, być może ostatni. Wyjęła z torebki pióro i kawałek pergaminu. Orion i Walburga zobaczyli jej zachowanie. Nadęta Black odwróciła wzrok, choć przez chwilę było jej żal dziewczyny.
Orion natomiast nie potrafił długo trzymać urazy. Od razu zapytał Abi (ku obrażonej Black):-Co się stało? Czemu tak szybko piszesz?
Abi oderwała się jakby zdziwiona od pisania. Podniosła powoli głowę i układała w głowie swoją wypowiedź.
-Dostałam list... Mój dziadek może niedługo umrzeć...- powiedziała szybko. Tym razem łzy zaczęły same napływać jej do oczu i choć bardzo chciała, nie mogła ich powstrzymać.
-Och... Tak mi przykro!- odezwała się Walburga, która nie potrafiła teraz się boczyć na dziewczynę. To byłoby nieludzkie. Podeszła do niej i ją przytuliła. Abi poczuła się trochę lepiej.-Cześć Abi! Dostałaś list!- krzyknęła Joan, która wyciągnęła rękę po kopertę. Abi widziała jak lustruje wzrokiem tekst. W końcu przestała i podniosła na nią zdziwione oczy.
-Jest aż tak... źle?- zapytała smutna. Abi pokiwała głową, bo nie potrafiłaby wydusić z siebie cokolwiek.
-Powiem Belli- powiedziała poważnym tonem i skierowała się w stronę stołu Krukonów. Walby przytuliła jeszcze raz Abigail. Chciała powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale w tej sytuacji... Co może być dobrze?*******
Krótszy rozdział. Trochę smutno się zrobiło. 🍕😀🍕💗
CZYTASZ
Tom Riddle. Miłość, która zmienia ludzi.
FanfictionAbigail Atkins to dziewczyna pochodząca ze sławnego rodu czystej krwi, który od zawsze trafiał do Slytherinu. Zachowuje się jednak w inny sposób niż większość mieszkańców tego domu: nie żywi nienawiści wobec Gryfonów. Ba, nawet im pomaga! Jest równi...