68

1.6K 94 9
                                    

9 października 1945 roku, piątek

Abi wstała z łóżka rankiem. Nie wiedziała, która jest godzina, bo wyniosła zegar ze swojego pokoju. Irytował ją swoim tykaniem. Odchyliła zasłony i popatrzyła się na widok za oknem. Ten dzień zapowiadał się słonecznie i ciepło, co ucieszyło z miejsca dziewczynę. Przywdziała na siebie przygotowane pewnie  przez kogoś  szaty i napiła się stojącej nieopodal wody z cytryną. Wyszła z pokoju. Spojrzała się w prawą stronę i postanowiła pójść po jakąś interesującą książkę. I zdobyć pióro i pergamin. Bo skoro nie może uczestniczyć w tej czarodziejskiej wojnie, to niech chociaż ją opisuje z myślą o przyszłych pokoleniach. Aby okazały się mądrzejsze.

Abigail bardzo chciała wyjść gdzieś na zewnątrz. Słyszała od pracownic rezydencji Toma, że były magiczny rząd stara się jeszcze odzyskać władzę, ale raczej nie ma na to szans. Bądź co bądź jego przeciwnikami są czarodzieje parający się czarną magią. Jest mnóstwo ludzi pod działaniem Imperiusa, zaklęcia przejmującego nad kimś kontrolę. Teoretycznie jest ono zabronione, ale przecież teraz rządzą Śmierciożercy i inni czystokrwiści. Atkins poczuła niemiłe ukłucie w sercu na tę myśl. Przecież również Tom do nich należał... A mimo to pomógł jej i zachowywał się teraz wobec niej w porządku. Jednak Abi czułaby się całkowicie dobrze, gdyby Tom zaczął inaczej traktować mugoli i mugolaków. Ale na razie nie mogła na niego wpłynąć.

Abigail była już w pokoju Toma (pozwolił jej do niego zaglądać) i wyciągnęła dla siebie książki. Postanowiła teraz znaleźć gosposię Mary, aby dała jej pióro i pergamin. Abi musiała jakoś pokonać tę nudę.

***********************************Tom****************************

9 października 1945 roku, piątek, godzina 13

Od rana byłem w w dworku Lestrengów. Byłem tam jednym z ważniejszych członków organizacji "czystokrwistych" i każdy się mnie bał. Czułem się wreszcie traktowany z należytym szacunkiem. Za dwie godziny miałem znaleźć się w naszym Ministerstwie Magii. Mają przydzielić mi tam jakieś ważne zadanie. Związane z nowo utworzonym Departamentem Przestrzegania Czystości Krwi.

Byłem szczęśliwy, ponieważ przy tych ludziach mogłem pozwolić sobie na rozwój, jednak przerażało mnie to, że Belinda, William, Diana albo Cygnus są tacy prozaiczni i kierują się tak bardzo emocjami... Belinda non stop szuka swojej siostry, by ją ukatrupić. Ja na jej miejscu, nie zachowałbym się tak niepoważnie pod wpływem targającej mną chęci zemsty, tylko w spokoju bym wszystko obmyślił. To takie ludzkie i typowe.

około 2 godzin później

Znalazłem się już w Ministerstwie. Mógłbym czuć się pokrzywdzony, nie będąc Ministrem Magii, ale ja i tak steruję wszystkim, tylko że od tyłu. Minister Magii, ten idiota William Lestrange, zawsze pyta o moje zdanie i nie potrafi sobie beze mnie poradzić.

Poszedłem do jego gabinetu. Mężczyzna zerwał się z fotela i podbiegł do mnie.

-Tom, jak dobrze że cię widzę! Ja, jako Minister Magii, mam przyjemność mianować cię szefem Departamentu Przestrzegania Czystości Krwi. Twoim zadaniem jest bezwzględne mordowanie mugolaków, czarodziejów półkrwi oraz mugoli będących dla ciebie problemem. Masz na to moją zgodę- mrugnął do mnie porozumiewawczo. Co za idiota. Nie jest dla mnie żadnym wzorem. Zdobyłem już wszystko. Karierę, reputację, stanowiska, dom, własną służbę. Oprócz dwóch rzeczy. Abi i reszty horkruksów, które sprawiłyby, że stałbym się nieśmiertelny i niezwyciężony.

Choć miałem ich już trochę na swoim koncie. Swój dziennik, medalion Salazara Slytherina, pierścień Gauntów, no i mój nowy nabytek. Kiedyś moją ambicją było jedynie nauczanie w Hogwarcie Obrony Przed Czarną Magią. Teraz nie obchodzi mnie ta posada. Jednakże byłem w szkole i odszukałem ten legendarny diadem Roweny Ravenclaw. Helena, jej córka mi zaufała. Wmówiłem jej, że w szkole dzieje się bardzo źle i że ja na pewno zadbam o jej diadem. Głupia mi uwierzyła.

Ale ostatnio jest gorzej. Ludzie się nam buntują. Chyba szykuje się jakaś bitwa. No ale nie mamy się czego obawiać. Wygramy to.


*************************

To na górze to jakoś tak aktualnie i sentymentalnie.

Tom Riddle. Miłość, która zmienia ludzi.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz