...
Następny dzień...
...Cholerny budzik.
Kto wymyślił to urządzenie szatana?
Będąc na wpół przytomnym, trzasnąłem go aby się wreszcie uciszył. Obróciłem się na łóżku, aż poczułem na drugiej połowie jakiś opór.
?
...
?
...
?!!!NANI!?
Podniosłem kołdrę, gdyż nie mogłem uwierzyć w to co się właśnie wydarzyło.
NANI?!
Położyłem ją z powrotem, po czym dla pewności jeszcze raz ją podniosłem. To jest na serio?! Jakim cudem, nie skąd... Nie, zaraz... Ale jak?!...
...
Obudziła się...- Ohio...- Przywitała się zaspana.
-... - Starałem się nie wybuchnąć. - Co Ty Robisz w moim łóżku!? - Jednak nie dałem rady.
- A więc już rano? - Wydawała się kompletnie mnie zignorować.
- Jeszcze raz, bo chyba do Ciebie nie dotarło. Co Ty robisz w moim łóżku!?
- Nie lubię spać sama..
- Dobra, dobra, nie. Inaczej, skąd Ty się wzięłaś u mnie w domu, a już tym bardziej w moim łóżku? Przecież pamiętam, jak wychodziłaś.
- Już Ci mówiłam, nie lubię spać sama i tak wychodziłam do łazienki, po czym poszłam oglądać telewizję. Dalej weszła twoja mama do domu, trochę porozmawiałyśmy i wróciłam do Twojego pokoju, gdzie Ty już spałeś..
...
...
...
...Kompletnie odebrało mi mowę.. Czuję się jakbym był conajmniej w jakimś kabarecie czy innej ukrytej kamerze...
...
...
Zaraz...
-... Przecież Ty jesteś naga!? - Cały czas byłem w ciężkim szoku.
- Zgadza się, nie umiem spać w czymkolwiek.To mnie już odbiło? Czy ona zachowuje się , jakby kompletnie nic się nie wydarzyło. Jakby to było normalne. Okej, wdech, wydech... Uspokój się, zaraz wszystko wróci do normy.
- Akhem... Rias, jakby to podsumować... Nie wychodziłaś ode mnie z domu przez całą noc. Ja będąc pewny, że wyszłaś po prostu poszedłem spać. Wkrótce potem, wróciła moja mama z którą sobie po prostu rozmawiałaś. Po czym wróciłaś do mojego pokoju, rozebrałaś się i wskoczyłaś mi do łóżka. Dobrze rozumiem?
- Dokładnie tak było. - Powiedziała zdziwiona.
-... Aha.. Zabijcie mnie... - Starałem się uspokoić.
- Dobrze, czas się umyć, trzeba zjeść śniadanie i iść do szkoły. - Wstała z łóżka, kompletnie rozebrana.
- Czekaj, co?To będzie ciężki dzień...
Po wszystkim, gdy już oboje się umyliśmy.. Oczywiście oddzielnie... Przyszliśmy do kuchni, gdzie spotkaliśmy moją mamę... Cholera, co ja jej mam powiedzieć!?
- Aaa... Wstaliście już. - Powiedziała, robiąc naleśniki. - Zastanawiałam się, czy mam was obudzić czy nie. Swoją drogą, czyżbyście się kłócili? Słyszałam, że Jhin się lekko darł.
Świetnie i co ja mam jej powiedzieć?!
- Ale to normalne w związkach. Szczególnie w waszym wieku. - Zaśmiała się.
- Spokojnie Pani mamo, nikt się nie kłócił. - Odparła uśmiechnięta Rias.
-...Co tu się... Zaraz, Związkach, pani mamo? W waszym wieku?! Coś Ty jej nagadała!?
- A wiesz mamo, miałem ciężka noc. Ee.. Nie mogłem, usnąć. - Zaśmiałem się ironicznie.
- Tak, chyba się domyślam. - Zaśmiała się chytrze.Z deszczu pod rynnę.
- Hej, Jhin. - Odezwał się Bhunivelze.
- Nie teraz. - Odpowiedziałem mu w głowie.
- To było świetnie zagranie.
-... Nie odzywaj się do mnie. - Powiedziałem zażenowany.W końcu mama zrobiła nam naleśniki. Rzadko kiedy widzę naleśniki na śniadanie. Jednak, gdy usiadła i spojrzałem jej w oczy, coś było nie tak, wydawała się, jakby inna. Spojrzałem na Rias, która znacząco, pokiwała głową abym nic nie mówił.
Następnie po zjedzonym śniadaniu i przygotowaniu się do szkoły, udaliśmy się do niej. Po drodze oczywiście musiałem, drążyć temat, apropo tego co się wydarzyło tego ranka i tej nocy...
- Zatem Rias. - Zacząłem niepewnie. - Wytłumacz mi jeszcze raz, dlaczego zastałem Cię w moim łóżku i dlaczego moja mama, miała zupełnie inne oczy niż zwykle?
- Prawdę mówiąc.. - Zwolniła tempo. - Musiałam coś sprawdzić.
- Mówiąc coś... Co masz na myśli?
- Co robisz w nocy.
- Eee? - Chyba nie skumałem.
- Pozwól, że Ci to dokładnie wytłumaczę.
- Na to liczę.
- Ostatnio dostaliśmy zgłoszenie, o grupce zbuntowanych, upadłych, którzy na cel obrali sobie zabijanie ludzi na moim terytorium. Nie mogę im pozwolić działać, nie wiem też jaki mają w tym wszystkim cel. Hmm... Chciałam sprawdzić, czy potajemnie nie należysz do nich. Dlatego spędziłam z Tobą noc, żeby być szczerą.
- Cenię szczerość - Wtrąciłem.
- Jednak. - kontynuuowała. - Dzisiejszej nocy, również był przeprowadzony atak, powiadomiła mnie o tym Akeno. W każdym razie, wiem już, że do nich nie należysz. Z czego bardzo się cieszę, swoją drogą. - Uśmiechnęła się.
- Przecież mówiłem, nie zrobię niczego co mogłoby zaszkodzić mojej nowej rodzinie.
- Wiem. Dlatego się cieszę. W każdym razie to był temat, który poruszyłam wczoraj, gdy Ci kazałem odejść. Zrobiłam to dla pewności.
- Teraz rozumiem, sytuację. - Wszystko układało się powoli w jedną całość.
- Lecz, jak się okazało, nie należysz do nich. Swoją drogą, rzuciłam na Twoją mamę urok, abyś miał święty spokój.
- Spokój - Powtórzyłem po niej. - Teraz to się będę bać wejść do domu.
- Jednak wracając do tematu. Straciłam nieco kontroli nad sytuacją, dlatego chcę abyś o tym wiedział, a przede wszystkim, uważał na siebie.
- Rozumiem..
- Mam też dla Ciebie pewną prośbę.
- Prośbę? - Spojrzałem na nią.
- Uważaj proszę na Isseia.
- Uważać na niego?
- Podobnie jak ty, jest w tym wszystkim nowy, jednak Ty... Wiesz co się dzieje, rozumiesz świat, tak samo jak Bhunivelze.
- Innymi słowy, chcesz abym w razie czego stanął w jego obronie?
- Dokładnie. Może i posiada czerwonego smoka walijskiego, jednak to jest Issei. - Mój mały, biedny, nie poradny pionek.
- Myślę, że rozumiem. Bez obaw, przewodnicząco, Issei należy do rodziny. Jeśli będę musiał zostanę jego tarczą.
- Mam nadzieję, że to obrócisz w czyny. Choć wolałabym tego uniknąć.
Doszliśmy do szkolnej bramy. Gdzie Rias złapała mnie za rękę i powiedziała, że spotkamy się później, w klubie... Rany już nie pamiętam jak tam dojść.
Aż zwróciłem uwagę, na fakt, że trzymając mnie za rękę, wszyscy na podwórku, zwrócili na nas uwagę. Szlag, nie lubię być w centrum uwagi.
Odeszła ode mnie w swoją stronę. I kiedy miałem ruszyć przed siebie poczułem czyjąś dłoń na barku.- Yo! Jhin!
- Oh.. Issei.
- Czyżbyś trzymał się za ręce z Przewodniczącą?
- Cóż, to ona mnie złapała za rękę. Jest strasznie dominującą. - Nie pamiętam jej takiej, za dzieciaka.
- No właśnie. Apropo tego musisz mi o niej więcej opowiedzieć chłopie. - Uśmiechnął się szyderczo.
- Eee..?
- Każdy szczegół.. Rias będzie w moim Haremie, prędzej czy później. - Rozmarzył się.
- Ale....
- Dobra, dobra spokojnie zaczniemy na następnej przerwie. - Złapał mnie pod rękę i zaczął mnie ciągnąć w stronę budynku szkoły..
- Ale...
- Noo, pozwól kumplu, że Cię trochę oprowadzę po tej szkole i wprowadzę Cię w pewne tajniki.Nie dał mi nawet dojść do słowa. Chociaż całkiem z niego zabawny gość. Myślę, że się polubimy, pomijając fakt, że jesteśmy w jednej rodzinie, to myślę, że się polubimy..
==============
...
==============Myślę, że możemy zacząć wprowadzać, powoli nasz plan w życie.
Ultimate Healing Gear...
Niebawem będzie mój i nikt mi nie przeszkodzi.

CZYTASZ
* Highschool DxD: Jhin *
FanfictionFANFIC FANFIC FANFIC Na podstawie Highschool DxD... **************************** Opowieść skupia się na bohaterze o imieniu; Jhin. Jhin to pozornie zwykły 18 letni nastolatek, obdarzony najpotężniejszym Sacred Gear jaki kiedykolwiek, mógł istnieć...