Nastał poranek.
A raczej bardzo wczesny poranek. Obudziłem się, przeciągnąłem, trochę jeszcze ponarzekałem, że trzeba wcześnie wstać. Aż w końcu, rzeczywiście zwlekłem się z łóżka. Udałem się do łazienki... O rany... Wchodząc do niej o mało co nie doznałem szoku. Otworzywszy drzwi, ujrzałem "Łazienkę" wielkości, no może nie boiska futbolowego, ale przynajmniej jednej jego połowy. Gigantyczna wanna, serio, gigantyczna. Myślę, że spokojnie weszła by do niej cała nasza paczka. Dwa wielgachne prysznice i żeby nie było nie domówień. Kibel, był normalnych rozmiarów, nie dla jakichś Yeti czy innego King Konga. W każdym razie, spędziłem w łazience trochę czasu. Cóż, nie codziennie, mam okazję wylegiwać się w wielkiej wannie, w kompletnym spokoju, będąc wyłącznie sam na sam ze swoimi myślami.Niespełna jakąś godzinę później... A może trochę więcej, nawet niż godzinę. Gdy słońce, postanowiło już wyjrzeć zza horyzontu. Wszyscy zebraliśmy się na dziedzińcu, przed drzwiami wejściowymi do posiadłości Gremory. Gdzie czekał już na nas Azazel. Po jego minie już było widać, że to nie będzie łatwy dzień.
- Noo... Widzę, że już wszyscy się tutaj zebrali. Postanowiłem wam zrobić plan treningowy, na dwadzieścia ludzkich dni. - Powiedział dumnie.
- Ile ?! - Podupadł Issei. - Aż dwadzieścia ?
- Hmph... Issei. - Spojrzał na niego Azazel. - Zacznijmy od Ciebie.
- Hę ? - Natychmiast się ożywił.Wtem, z nieba z zstąpił, ten sam smok z wczoraj, który o mało mi nie połamał kręgosłupa. Jak ja go nienawidzę.
- To będzie pierwszy raz, kiedy będę mieć okazję, trenować posiadacza Ddraiga.
- Issei. - Wtrącił jeszcze Azazel. - Chciałbym, abyś po tym treningu, doszedł do Balance Breaker'a. Dlatego, staraj się najlepiej jak możesz i postaraj się nie zginąć.
- Wiesz mógłbyś mnie nieco lepiej zmotywować... Aaa !!!Cóż... Co tu dużo mówić. Smok po prostu złapał go swoimi szponami. Chyba powinienem się cieszyć, że nie jestem posiadaczem smoka. Przynajmniej, nikt mnie nie podnosi za fraki.
- Issei! - Odezwała się Rias. - Weź się w garść!
- Umm... No tak... Zapomniałem. - Podłamał się chłopak. - Łagodna szefowa, staje się demonem kiedy chodzi o treningi.I nagle odlecieli. Zdało się słyszeć, gdzieś w oddali jeszcze krzyki Isseia, ale już nie zbyt były one wyraźne. W sumie ciekaw jestem, co on tam jeszcze wykrzykiwał po drodze.
- Co do pozostałych... - Spojrzał się w naszą stronę. - Chciałbym...
- Bezcelowe. - Odezwał się nagle Bhunivelze, przerywając mu.
- Bhunivelze! - Wszyscy się na mnie spojrzeli.Prawdę mówiąc, sam byłem w lekkim szoku. Minęła naprawdę dłuższa chwila, od kiedy Bhunivelze, sam z siebie, odezwał się do całego ogółu, aniżeli wyłącznie do mnie.
- Azazel, tak ? Pozwól, że wprowadzę poprawki, do Twojego, jak to ująłeś, planu treningowego.
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - Spoważniał.
- Prawdę mówiąc... Nie mam pojęcia, czy wziąłeś pod uwagę w swoim planie, mojego partnera. I szczerze, nie interesuje mnie to. Jednak jeśli jest coś, co mnie w tej chwili interesuje, to fakt, że podczas tego całego treningu, ja się będę nim zajmować.
- Mówisz poważnie ? - Sam go o to spytałem.
- Istotnie. Co może nauczyć Cię ten, który nie ma nawet pojęcia, z czym ma tutaj do czynienia.
- Poczułem się urażony. - Uśmiechnął się Azazel. - W każdym razie, mam rozumieć, że Ty sam, masz zamiar, skupić się na treningu Jhina ?
- Mhm... Dokładnie. To, że on i ja dzielimy się moją mocą, wcale nie oznacza, że on wie jak z niej poprawnie korzystać. Myślę, że doskonale wiesz co mam namyśli.
- Rozumiem. W takim razie, Jhin. Przekazuję Cię w ręce, Bhunivelze.
- Chyba nie mam innego wyboru. - Zaśmiałem się kłopotliwie.
- Świetnie. Zaczynajmy od razu. - Powiedział, spokojnie Bhunivelze.
- Zaczekaj. - Wtrąciła się Rias. - Jhin.. Uważaj na siebie.
- ... Bez obaw. - Spojrzał jej prosto w oczy. - Po tym treningu, będę jeszcze silniejszy niż dotychczas.
- ... - Jednak się nie odezwała.

CZYTASZ
* Highschool DxD: Jhin *
FanficFANFIC FANFIC FANFIC Na podstawie Highschool DxD... **************************** Opowieść skupia się na bohaterze o imieniu; Jhin. Jhin to pozornie zwykły 18 letni nastolatek, obdarzony najpotężniejszym Sacred Gear jaki kiedykolwiek, mógł istnieć...