Rozdział 40L

47 5 0
                                    

...
Nastał późny wieczór. Wróciłem do domu, wraz z Asia i Rias. Co do Przewodniczącej, spełniła to co mówiła jakiś czas temu. Mam namyśli fakt, gdy wspominała, że wprowadzi się do mnie aby mnie, lepiej, dokładniej poznać. Miałem wrażenie jakby mama, miała to kompletnie gdzieś, że wprowadziły się do niej dwie, młode, naprawdę fajne dziewczyny. Ba, ile razy je chwaliła a mnie opierniczała, że nie jestem taki jak one. Aż mi się przypomniał ten żart, skierowany do niej, o tej operacji, po której zawsze robiła się zielona niczym Hulk. Cóż, koniec końców. Zasiedliśmy wspólnie przy kolacji.

- Właściwie, to czym jest ten dzień wizytacji? - Spytałem cały ogół.
- Ehh... - Westchnęła Rias. - To dzień, kiedy Twoi rodzice przychodzą na zajęcia, a Ty próbujesz z całych sił aby nie wypaść przed nimi głupio.
- Oh... - Spojrzałem się zakłopotanie na mamę.

Gdzieś w głębi siebie wyobraziłem sobie, jak mogłoby to wyglądać:
Siedzę sobie spokojnie na lekcji, oczywiście czując spojrzenia dorosłych za sobą. A tu nagle na cały regulator, mama zaczyna się drzeć żebym uważał na lekcji. A ja w tej chwili puściłbym tylko buraka i prosiłbym aby te tortury skończyły się jak najszybciej.

- Bez obaw. Nie zrobię Ci przypału. - Zaśmiała się mama.
- Innymi słowy... Przyjdziesz ?
- A jak myślałeś? Nie przepuszczę okazji aby popatrzeć jak moje dzieci radzą sobie w szkole.
- Oh... Rozumiem. - Zakłopotałem się.

Po zjedzonej kolacji, Tym razem Asia poszła się myć jako ostatnia. Mama, poszła spać w tym czasie. Więc można powiedzieć, że zostałem sam na sam z Rias. Wchodząc do swojego pokoju, znalazłem ją leżącą na moim... A właściwie to na łóżku Asi... Które kiedyś rzeczywiście było moje. Chyba będę musiał zainwestować w nowe łóżko.

- ... Wszystko dobrze ? - Patrzyłem na nią, leżącą na moim łóżku.
- ... - Pokiwała twierdząco głową o poduszkę. - ... Jhin?
- ? Tak? - Usiadłem koło niej.
- Czy.. Czy jesteś szczęśliwy, że się spotkaliśmy?
- Mówisz o tym teraz? Czy o tym naszym, pierwszym spotkaniu?
- ... - Jednak się nie odezwała.

Przełożyłem ręce nad jej nogami, opierając się o nie.

- Najbardziej na świecie. - Przymknąłem oczy. Wspominając nasze spotkanie przed klubem. - Cieszę się, że znów mogę Cię widzieć.

Podniosła głowę z poduszki i spojrzała na mnie.
Leżała bokiem, wpatrując się w moje oczy. Patrzyliśmy na siebie, dłuższą chwilę. Miałem wrażenie, jakbyśmy byli wyłącznie my na tym świecie. Zupełnie jakby gwar na ulicy, podmuchy wiatru, całkowicie ustały. Nie liczyło się nic. Liczyła się wyłącznie ta chwila. ... O rany, jakie ona ma piękne oczy. Zaraz po chwili się podniosła, położyła swoje ręce na moich ramionach i ... No właśnie nasze usta się spotkały. Niemal już zapomniałem jak smakują jej usta. Znaczy... Nie żebym je jadł. W każdym razie, faktem było, że zaniedbałem nieco, naszą prywatną relacje. Ehh... Niestety, te wszystkie wydarzenia, które mają ostatnimi czasy miejsce, a w dodatku, fakt, że jest siostrą samego szatana, przez co musi mieć również głowę zapchaną wszelkimi wydarzeniami, które  mają miejsce na tle wszystkich trzech frakcji.
Ta chwila była piękna. Jej usta, jej oczy...

Szczerze? Nie przykuwałem jakoś szczególnie uwagi do tego, gdy jesteśmy wszyscy razem. Mam namyśli z pozostałymi. Wtedy Rias, jest dla mnie po prostu, przewodniczącą. Jednak, gdy jestem z nią, sam na sam... Coś we mnie pęka. Coś czego nie umiem logicznie i racjonalnie wytłumaczyć.

Jednak...
Naszą chwilę przerwały drzwi otwierającego się pokoju, zza których, wyłoniła się Asia. Asia wpatrująca się w nas, jakbyśmy nie wiedzieli co robimy.

- A..Asia? - Niepewnie powiedziałem jej imię.
- Ja też chcę! - Natychmiast rzuciła mi się na szyję od drugiej strony.
- ?! - IT'S A TRAP
- Hehe.. - Zaśmiała się lekko Rias. - Jeśli jest coś czego nauczyła mnie Akeno. To, to aby być szybką. - Puściła jeszcze oczko.

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz