Rozdział 7

109 5 0
                                    


Może postąpiłem lekkomyślnie, jednak nie pozwolę na to, aby moja.. Nowa przyjaciółka była w niebezpieczeństwie. Należy do rodziny, a o rodzinę trzeba dbać.  Znajdę ją... Nieważne jakim kosztem. 
Zacisnąłem pięści.

Krążyłem po mieście w poszukiwaniu aury, upadłych aniołów, jednak bez celu. Czułem się bezsilny, jednak ani przez chwilę nie porzuciłem wiary, że ją odnajdę. Wróciłem w końcu do domu. Mama już była w środku. Ściągnąłem z siebie koszulę, rzucając ją na podłogę i wparowałem do swojego pokoju, spoglądając w lustrze na ranę, którą wyrządziła mi jednej z upadłych anielic. 

- Hmm..Nie jest źle, choć piecze jak cholera. - Powiedziałem do siebie.
- Widzę, że ładnie Cię urządzili. - Usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi.
- Mamo... 
- Pokaż.. - Powiedziała podchodząc do mnie. - Wygląda na to, że zostałeś ranny, od ostrza przeciw demonom prawda ?
- Zgadza się...
- Innymi słowy, zostałeś demonem ?
- To również prawda.
- Hmm.. To wyjaśnia dlaczego czułam aurę demonów,kiedy wróciłam ostatnio do domu. Rias Gremory, tak ? Rodzina Gremory Cię przyjęła, zgadza się ?
- Tak, konkretniej Rias.
- Siostra samego Lucyfera.. Księżniczka zniszczenia. - Podparła brodę. 
- Znasz rodzinę Gremory? - Zaciekawiła mnie.
- Powinieneś zapytać, kogo nie znam. - Zaśmiała się. - Znasz mnie. Wiem dużo, lecz wolę nic nie mówić, kiedy tego nie potrzeba. Ale wracając do tematu...
- Mamo, nie mam za wiele czasu... - Starałem się powoli urwać tą rozmowę.
- Dokąd się śpieszysz? - Spytała.
- ... Porwano moją przyjaciółkę. - Powiedziałem po chwili.
- O.. Więc masz już przyjaciół. - Uśmiechnęła się.
- Mamo, to poważna sprawa. Ona należy do rodziny Gremory, inaczej mówiąc, jest moją młodszą siostrą. Nie pozwolę sobie, aby była zagrożona. 
- ...Jak do tego doszło ? - Usiadła na łóżku, pytając po chwili ciszy.

Oczywiście opowiedziałem jej, pokrótce jak wygląda sytuacja. Słuchała uważnie, jednak nie zadawała pytań.

- Podsumowując, porwała ją upadła anielica. Nie znamy jej zamiarów, lecz wiadomym jest, że Cię zaatakowano. Wspomniałeś, że Rias ma to gdzieś... Rozumiem.
- Nie mam pojęcia od czego mam zacząć poszukiwania.
- Powiem Ci ciekawostkę, która może Ci się przyda. - Wstała idąc w stronę drzwi, zatrzymawszy się przy nich. - Anioły, jako miejsce kultu, wyznaczyły sobie kościoły.. Upadłe Anioły jak sama nazwa wskazuje, obróciły się przeciw Bogu. Inaczej mówiąc, będą dążyć do zniszczenia, miejsc kultu Boga. A jak już mówiłam, miejscami kultu Boga, są kościoły... Przemyśl to.

Zastanawiałem się dokładnie, co właśnie mi przekazała. Kościoły są miejscem kultu Boga... Z kolei Upadły Anioł odwrócił się od boga... Czyli... Niszczą miejsca kultu... Zniszczone... Opuszczone, kościoły... Od tego powinienem zacząć...

- Dzięki, mamo. - Zerwałem się na równe nogi.
- Może nie obracam się zbyt często w drugim świecie, lecz mam wiedzę której nie powstydziłby się jeden z uczonych.. - Uśmiechnęła się wychodząc z pokoju.

Wszystko stało się jasne. Zniszczone albo opuszczone kościoły, to mój cel. Muszę ruszać... Chwyciłem jakąś przypadkową koszulę, która była najbliżej i kiedy chciałem wyjść już z domu, zatrzymała mnie ponownie mama.

- Jhin!
- Tak? Mamo ? - Zatrzymała mnie gdy już otwierałem drzwi.
- Jeszcze 2 sprawy. - Robiła kolacje.
- Słucham.. - 
- Po pierwsze... - Przerwała podchodząc do mnie z drewnianą łychą. - Wróć do domu bezpiecznie. 
- ...
- A po drugie. Mam nadzieję, że nie zdemolujesz całego miasta. - Uśmiechnęła się szyderczo.
- Bez obaw... Tym razem tak nie będzie.
- Mam nadzieję... 
- Mamo, ruszam w drogę.. - Otworzyłem drzwi i ponownie mnie zatrzymała, łapiąc mnie za rękę.

 ?!

- Po trzecie... Bardzo Cię kocham i kolacje masz w lodówce. 

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz