Rozdział 30

56 6 3
                                    


=======================
Bhunivelze
=======================

Staliśmy naprzeciw siebie. Czas płynął bardzo powoli. Bariera została postawiona, kątem oka, zauważyłem, że barierę postawili obcy mi ludzie. Chociaż... Widzę, siostrę Lewiatana. Ciekawe.. Czyżby jej siostra, później zamierzała się włączyć do walki? To by mogło oznaczać, że później pojawi się SirZechs Lucyfer. Dawno się nie widzieliśmy. 
Hmm... 

Kilkanaście metrów za nami, pojawili się przyjaciele Jhina. 
Gremory.. Rias...

- O nie... - Usłyszałem cichy głos Rias.
- Bhunivelze. - Dopowiedziała Akeno.
- To znaczy, że Jhin... - Dodała jeszcze Koneko. 
- To jest Bhunivelze ? - Spytał Issei.
- Tak, to jego prawdziwa forma. - Odpowiedziała Rias. - ... Jhin... Coś Ty zrobił ?
- Rias.. - Akeno Spojrzała na przewodniczącą. 
- Wiem... - Westchnęła. - Skupcie się. Postępujemy według wcześniejszego planu. Issei, będziesz wsparciem. Chcę abyś dzielił się swoją mocą z pozostałymi.
- Rozumiem.. Da się zrobić!
- Musimy kupić Isseiowi trochę czasu; Koneko.
- Wiem, przewodnicząco. - Westchnęła spokojnie Koneko.
- Issei, liczę na Ciebie. - Uśmiechnęła się w jego stronę. - Pamiętajcie. To my jesteśmy w ofensywie. Ta bitwa, będzie zupełnie inna, niż walka z Raiserem. Tutaj, liczą się nasze życia. Ale wierzę, że razem damy radę i pokonamy Kokabiela... 

Ucichła na chwilę.

- Moi podwładni! - Podniosła głos. - Nie pozwalam żadnemu z was zginąć. Macie pojawić się na kolejnych zajęciach!
- Zrozumiano! - Wszyscy, wspólnie odparli.

==========================
Rias
==========================
Pojawił się jednak inny problem.. Spojrzałam się na Bhunivelze. Jeśli nawet wspólnie pokonamy Kokabiela, to co z nim ? Czy będzie tak samo jak ostatnio ? Czy będzie jeszcze gorzej ? ...
===========================


Kątem oka wciąż obserwowałem przyjaciół Jhina. Choć w głębi siebie, miałem ogromną ochotę po prostu rzucić się w wir walki i zapomnieć o " Bożym Świecie " Zastanawiam się teraz, tylko nad jednym... Czy pozwolić tym dzieciakom działać ? Czy może samemu zakończyć to raz, a szybko ? Rias Gremory, siostra samego Lucyfera, znana również jako księżniczka zniszczenia... Jej moc musi być spora. Czerwony smok walijski. Kapłanka błyskawic.. Muszę przyznać sam, przed sobą... Całkiem silna z nich grupa.. Ale... Brak im organizacji. Hmm... W porządku... Sam chętnie obejrzę ten spektakl. A gdy sytuacja stanie się już nieciekawa, być może sam włączę się do zabawy... Uśmiechnąłem się lekko. 
Kokabiel, lustrował raz mnie, raz pozostałych. W końcu jednak, rozłożyłem skrzydła i podleciałem niemal na sam szczyt bariery w której się znaleźliśmy, czekając na dalszy przebieg wydarzeń.

- Jhin! - Krzyknął Issei
- To już nie jest Jhin, partnerze. - Odezwał się Ddraig. - Nad Tobą jest już tylko Bhunivelze.
- Przecież musi gdzieś być ?! - Krzyknął do swojej ręki (lol) 
- To znacznie trudniejsze do wytłumaczenia niż Ci się wydaje. - Westchnął Ddraig.
- Kokabiel! - Krzyknęła Rias.
- Hmm.. ? SirZechs Przybędzie ? A może Lewiatan ? - Podpierał głowę dłonią.
- Zawiodę Cię. Zamiast mojego brata, czy Lewiatana, przybyliśmy my. 
- W sumie... To i tak nieźle. - Spojrzał się w moją stronę. - Po waszej stronie pewnie będzie Bhunivelze. Czyż nie ?

Wszyscy spojrzeli się na mnie. 

- Damy sobie radę z nim, czy bez niego. - Odpowiedziała mu pewna siebie Rias, podnosząc ponownie wzrok, w moją stronę.
- Czyżby ?

Pstryknął palcami. W jego dłoni, pojawiła się ogromną lanca świata, która pchnął wprost na salę gimnastyczną, która znajdowała się pod nimi. Niemalże natychmiastowo, z budynku nie pozostało nic. Lanca wbiła się dobrych kilka-kilkanaście metrów w ziemię, pozostawiając po sali tylko zgliszcza.

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz