Nieco później do domu wróciła Asia. Ja w tym czasie, wykonałem zalecenia, SirZechsa. Zacząłem się pakować. Najgorsze jednak w tym było to, że nie bardzo wiedziałem co mam spakować, nie miałem pojęcia czy ten cały obóz planuje gdzieś tutaj, czy może w podziemi. Czy może go fantazja poniesie i nie wyrzuci nas gdzieś na Alaskę, czy jeszcze dalej. Awaryjnie wziąłem trochę letnich ciuchów i wyposażenia, a zarazem wziąłem też ciuchy i resztę na nieco chłodniejszy dzień.
Asia wróciwszy do domu, spojrzawszy, że moja torba już leży prawie, że spakowana, o mało nie wpadła w histerię, myśląc, że się wyprowadzam. Oczywiście musiałem jej wytłumaczyć jak sprawa wygląda.. Tłumacząc jej, patrzyła na mnie jakby średnio rozumiała o co chodzi. Koniec końców, udało mi się na szczęście do niej trafić z przekazem. Dalej, zaś już dopakowywałem pierdoły, pomagając również spakować się Asi. W prawdzie nie miała zbyt wiele rzeczy, chociaż oczywistym jest, że jej pomogę.. W końcu jesteśmy poniekąd rodzeństwem, w pewnym sensie.
Aha, spytałem jej również czy wie coś więcej apropo tego obozu treningowo-Integracyjnego. Jednak i ona nie miała pojęcia, dokąd mielibyśmy się udać. Cóż za wygląda na to, że będzie to niespodzianka.. Chociaż boję się, na co mógłby wpaść, władca podziemi...
Dochodziła godzina 22 wraz z Asią, siedzieliśmy przed telewizorem, oglądając jakąś tam komedię. Nie miałem pojęcia, co tak naprawdę oglądaliśmy. Asia wydawała się jakby została wciągnięta tą fabułą. O której ja nie miałem pojęcia, chciałem żeby coś tam grało w tle, nie szczególnie się przyglądałem w ten obraz. W głowie miałem ciągle domysły, czy jest możliwe, że jest dwóch Bhunivelze? A jeśli tak.. To jaką mocą mógłby ktoś dysponować, mając w sobie, powiedzmy dwa Sacred Geary Bhunivelze.
- Jhin-san?
-...
- Jhin-San?
-...
- Jhin-San? - W końcu wbiła mi palca w żebra.
- Co jest? - Wyrwała mnie z kontemplacji.
- O czym myślisz? - Spytała kładąc swoją głowę na moim ramieniu.
- Ah... Sam nie wiem. Mam mnóstwo myśli w tej chwili. - Podłożyłem dłonie pod swoją głowę, robiąc sobie sztuczną poduszkę.
- A ja myślę, że wiesz o czym myślałeś. - Dalej wpatrywała się w ekran.Co tu dużo mówić.. Nie da się jej okłamać. No spójrzcie tylko na jej... ( Chcielibyście) Twarz. Czy ta nie winna, delikatna twarzyczka, mogłaby znieść kłamstwo?
- Ehh.. Myślę o tym co się dzisiaj wydarzyło. Wiesz apropo Grayfii, Lucyfera, Bhunivelze i mnie.
- Chętnie Cię posłucham. - Położyła swoją głowę na moich udach.Co jest do cholery?! (Czy tak wygląda wyjście z Friendzona?)
- Cóż, zastanawiam się...
Zacząłem ponownie, jej tłumaczyć o moich domniemaniach. Apropo tego, czy jest możliwe aby istniało dwóch Bhunivelze, jak dostać się do świata chaosu... O moich przemyśleniach apropo własnej egzystencji.
Asia leżała na moich udach wpatrzona w moje oczy. Pilnie słuchając, każdego słowa, wydobywającego się z moich ust. Zupełnie jak dziecko, które słucha opowieści swoich, rodziców, czy dziadków.- Jhin-San? Mogę coś powiedzieć? - Spytała po tym jak już skończyłem swój wywód.
- Oczywiście. - Spojrzałem się na nią.
- Cieszę się, że Cię poznałam. Cieszę się, że spędzamy ze sobą czas. Cieszę się, że jesteśmy rodzeństwem... Przynajmniej, w pewnym sensie. - Zaśmiała się lekko - A przede wszystkim.. Jestem szczęśliwa, że jesteśmy przyjaciółmi.
-...?!Szczęśliwa, że jesteśmy przyjaciółmi.
Zatkało mnie.
Na chwilę zabrakło mi powietrza. Poczułem się jakbym dostał, nożem w serce. Ale, nie było to złe uczucie. Było to dość.. Przyjemne..

CZYTASZ
* Highschool DxD: Jhin *
FanfictionFANFIC FANFIC FANFIC Na podstawie Highschool DxD... **************************** Opowieść skupia się na bohaterze o imieniu; Jhin. Jhin to pozornie zwykły 18 letni nastolatek, obdarzony najpotężniejszym Sacred Gear jaki kiedykolwiek, mógł istnieć...