Rozdział 26

70 6 0
                                    


Wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Issei, Yuuto, Xenovia i Irina zdaje się? Stanęli naprzeciw siebie, w pewnej odległości, przygotowując się do sparingu. Z kolei, my to jest pozostali; staliśmy przed drzwiami do budynku, czekając na rozpoczęcie starcia. Szczerze? Nieco się obawiałem, wyniku. To nie tak, że nie wierzę w Yuuto czy Isseia. Nie. Problem był taki, że ceną tego sparingu miała być Asia. Co więcej, nie wiedzieliśmy kompletnie nic na temat naszych przeciwników. A najgorsze w tym wszystkim było to, że Rias miała rację co do, mówiąc grzecznie, pozbycia się ich. Faktycznie, analizując spokojnie sytuację. Nie było zbyt wielu opcji i chyba ta opcja była najlepszą ze wszystkich. Zastanówmy się;

Jeśli, faktycznie byśmy po prostu je zaatakowali, mógłby to być rzeczywisty zapalnik, do i tak słabych relacji między niebem a piekłem. Hmm... Z drugiej strony, nawet jeśli, one zwyciężą... Niech nikt nie liczy na to, że dobrowolnie oddamy Asie. Nie, nie ma na to szans. Nie pozwolę sobie na to.

Stojąc naprzeciw siebie, dziewczyny zdjęły z siebie te białe płaszcze. Pod tymi płaszczami, były one ubrane w jakieś.. Pancerze? Czy cholera wie jak nazwać inaczej te zbroje, które miały na sobie. Na ich plecach były dość, pokaźnej wielkości miecze.. A skoro o nich mowa. Biła od nich dziwna aura. Czułem, coś na miarę... Strachu? Nie, to złe słowo. Chociaż czułem od tych mieczy coś, co napawało mnie lękiem.

- To Excalibur. - Powiedział poważnie Yuuto.
- Excalibur? - Powiedział po nim Issei.
- Excalibur... - Tłumaczył Yuuto. - Ostrze stworzone specjalnie na demony. Na świecie znane jest 12 Excaliburów. Choć tak naprawdę są one częściami jednego Miecza. Każdy z nich, posiada jednak inną moc. A skoro już o tym mowa... - Spojrzał się na Excalibur Xenovii.
- Nie wiemy jaką mocą ona dysponuje. - Dodał Issei.
- Dokładnie. - Przytaknął mu.

Między nimi panowała bardzo napięta atmosfera. Czuć było, że dzielą nas.. To znaczy ich chwile, od początku walki. Jak już wspomniałem, atmosfera była napięta. Jednak była napięta również wśród nas. Wszyscy byliśmy zdenerwowani, choć przyznam szczerze...że zwróciwszy uwagę na przewodniczącą, nie było widać po jej twarzy, aby odczuwała niepokój, w przeciwieństwie do nas.

- To co? Gotowi? - Spytała Irina podnosząc miecz w stronę Isseia i Yuuto.
- Chyba nie mamy wyboru, nie? Issei? - Yuuto spojrzał się na Isseia.
- Jeszcze się pytasz? Dajmy im popalić.
- Boost! - Zdało się usłyszeć głos Ddraiga.

I się zaczęło. Yuuto dobył swojego miecza i ruszył w stronę Iriny, zaś Issei natychmiast ruszył w stronę Xenovii... O ile nie martwiłem się bardziej o Yuuto, to bardziej martwiłem się faktycznie o Isseia. Toteż, swoją uwagę przekułem nim.

- Rozwalę ją swoją nową techniką! - Krzyknął Issei. Boostując swojego Sacred Geara.
...
Czy on powiedział... Swoją nową techniką? O nie.. Czy on ma namyśli „TĄ" technikę? Naprawdę zamierza użyć tego?!
...
Ruszył wprost na Xenovię stojącą wprost przed Rias. Nabrał sporej prędkości.. Patrzyłem na niego, wydawało się jakby miał zaraz, faktycznie ją uderzyć. Ściskałem kciuki, będąc niemalże pewny, że ją trafi.

- Dreeeeeeess; Breaaaaak! - Wystawił ku niej dłoń, lecąc w jej stronę.

Pech jednak chciał, że uniknęła dotknięcia... A na wprost jego dłoni, znalazła się Rias...
- Przewodnicząco! - Spanikowany Wykrzyczał Issei.
- ..?! - Spojrzała prosto na lecącego w jej stronę Isseia.

Nie jest dobrze!

...
...
...
...
O rany... Westchnąłem.
I wtem cały ubiór Rias, po prostu został poszarpany, zostawiajac ją całkiem nagą. Chyba wszyscy byliśmy.. conajmniej zaszokowani zaistniałą sytuacją. Najbardziej chyba była sama Rias. Stojąc przez chwilę zupełnie naga, wydawała się kompletnie nie mieć pojęcia co się właśnie wydarzyło. Po chwili jednak, chyba zrozumiała co zaszło. Zaczęła krzyczeć w niebogłosy, zakrywając się swoimi rękoma.

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz