Rozdział 18L

81 6 0
                                    


Nazajutrz, gdy wszyscy skończyliśmy zajęcia, przewodnicząca zwołała zebranie nadzwyczajne. Nikt z nas nie miał pojęcia o co chodziło. Spotkałem po drodze Akeno, która również nie miała zielonego pojęcia, w jakiej sprawie szefowa, zwołała zebranie. Jednak, wszyscy poszliśmy do klubu, jak karzą to karzą, nie? Weszliśmy do głównej sali, gdzie wszyscy już na nas czekali. Ku mojemu zdziwieniu, czekała tam również Grayfia. Od razu, gdy ją zobaczyłem włos zjerzył mi się na głowie. na dzień dobry, zmierzyła mnie całego wzrokiem, oczywiście z wzajemnością. Rias siedziała przy biurku, podpierając rękoma głowę. Miała bardzo poważną minę. 

- Cieszę się, że wszyscy tutaj dotarliście. - Oznajmiła po chwili.
- Więc, w jakiej sprawie jest to zebranie. - Zadał pytanie Yuuto.
- Chcę wam wszystkim kogoś przedstawić. - Wstała i podeszła do jednej z kanap.
- ?! - Poczułem ponownie ukłucie klatce.

Bhunivelze ?

- Hej, dzieciaku. - Usłyszałem jego głos.
- Co jest?
- Zbliża się ktoś potężny. - Oznajmił.

Wtem, przy wejściu do sali pojawił się, krąg teleportacyjny, który zamienił się w żywy ogień. Przez chwilę myślałem, że to SirZechs. Jednak, te płomienie były zupełnie inne, niż Lucyfera. Zza nich wyłonił się nieco starszy od nas gość, w towarzystwie.. Raz, dwa... Szesnastu, pięknych dziewczyn. Czy to jakiś Bóg Haremu ?

- Kochani... Przedstawiam... Rasier Phoenix.

Wszyscy zmierzyli go wzrokiem, myślę jednak, że najbardziej to ja i Issei, go obczajaliśmy. Jak już wspomniałem, pojawił się nieco starszy od nas gość, blondyn, elegancko ubrany. Gdybym miał oceniać ludzi, po okładce... To zrobiłby na mnie pozytywne wrażenie. Jednak, nie należę do tej grupy ludzi.

- Moja piękna narzeczona.. Rias Gremory. - Spojrzał na nią z płomieniami w oczach.
- Raiser Phoenix, to dziedzic rodu Phonenix... I.. - Tutaj przerwała na chwilę. - Mój narzeczony.

Podszedł do niej i ją przytulił do siebie. 

- Mówiłam Ci, że jesteś zbyt nachalny. - Ewidentnie była wkurzona na niego.
- Spokojnie Rias, niedługo pozbędziesz się tych swoich wszystkich humorków. - Zaśmiał się, po czym spojrzał na nas. - A wy pewnie jesteście jej rodziną. Co za zlepek...
- Ej, uważaj do kogo mówisz gościu. - Naprostował go Issei.
- Ah.. Czerwony smok walijski. - Spojrzał na Isseia. - Niesamowite. Pomyśleć, że gdybyś nie posiadał tego Sacred Gearu, byłbyś już od dłuższego czasu martwy, z rąk upadłej anielicy.
- Ty..! - Issei wyraźnie się wkurzył.
- Raiser, Issei! - Rias podniosła głos. - Uspokójcie się.

Już mi się ten gość nie podoba.

- Rias, liczę na to, że w czasie ślubu, będziesz jeszcze piękniejsza niż teraz. 
- Raiser... Pohamuj się. 
- Dlaczego? Chcę aby moja przyszła żona, dumnie stała obok mnie. W końcu, to będą ostatnie chwile z nazwiskiem Gremory. 

Wszyscy widzieliśmy, błysk w oczach Rias. Chyba trafił w czuły punkt. 

- Pomyśleć, że rodzina Gremory, w taki sposób zostanie zapomniana... Cóż, przypadki się zdarzają, czyż nie ?
- Nie zostanie zapomniana. - Wkurzył również i mnie. - Rodziną jest się zawsze.
- Ooo... Mamy tu filozofa. - Spojrzał na mnie. - Naprawdę Rias, nie umiesz sobie dobierać członków rodziny. Masz tu, sam zlepek przypadkowych osób. - Westchnął.
- ... Nie kochasz jej prawda ? - Powiedziała w końcu Grayfia.
- ... Kochać, czy nie kochać ? Oto jest pytanie. - Zaśmiał się. - Czy to istotne? To normalne, że członkowie ważnych rodzin, biorą ze sobą śluby, aby umacniać pozycje. - Spoważniał.

Spojrzałem na Rias, wiedziałem, że ukradkiem na mnie patrzy, jednak nie chciała się odezwać.

- Innymi słowy, chcesz ją poślubić, aby umocnić swoją pozycję. - Powiedziała Koneko.
- O! Mamy tu jedną rozsądną osobę.Nagrody jednak, nie przewidziałem... Wybacz. - Uśmiechnął się pogardliwie.

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz