Rozdział 53L

45 4 2
                                    


Rozłożyłem swe ogromne skrzydła i spojrzałem w niebo. 
Zatem pragniesz Ragnaroku? Niechaj tak też się stanie. Poznaj Definicję słowa Ragnarok. Wzbiłem się jeszcze wyżej w powietrze. Swoje dłonie, ułożyłem w boskie "Amen" Obserwował mnie i czułem, że jest przygotowany do ewentualnej obrony... Lecz, nie mógł być przygotowany, na to co zamierzasz uwolnić. Gromadziłem całą możliwą energię tego świata. 
Gdy w między czasie.. Dostrzegłem białą pieczęć, z której wyłaniał się Mjolnir. Hmm... Psuje, mi to nieco moje plany. Dlatego postanowiłem, skomunikować się z Czerwonym smokiem telepatycznie, aby postępował zgodnie z wcześniejszym planem.

- Ddraig! - Zawołałem go w myślach.
- ?! - Zdziwił sie Issei.
- Weź Mjolnira. - Spojrzałem w ich stronę.
- Ale.. 
- Natychmiast!. - Rozkazałem mu. Niech zna swoją pozycje.

Ruszył w jego stronę. Odprowadziłem go wzrokiem, po czym spojrzałem ponownie na Lokiego. 
Nie.. Nie mogę teraz tego użyć. Ukazałbym wtedy swoje plany. Issei był co raz bliżej młota. Hmm... Muszę zaatakować Lokiego, nim on zaatakuje Isseia. W porządku... Jeśli nie mogę tego użyć, będę musiał użyć czegoś innego. 
Wystawiłem dłoń w stronę Lokiego. Utworzyłem małą pieczęć... Nie uciekniesz, choćbyś nie wiem jak bardzo tego pragnął Loki. 

- Terror of Nephalem!

...
...
W momencie wystrzału jednak, dojrzałem coś, czego nawet ja nie byłem w stanie przewidzieć. Fafnir ?! Nie mógł zdążyć... 

- ISSEI! - Wszyscy krzyknęli, jego imię.

Ugryzł go. Dziurawiąc go w kilku miejscach, nim jeszcze zdążył sięgnąć młota. Natychmiastowo, wszyscy z odległości, na którą kazałem im uciec, ruszyli mu na ratunek. Padł na ziemię. Ja, natomiast, zwróciwszy na to uwagę, nie byłem w stanie trafić w Lokiego. Mój promień przeleciał koło niego kilkanaście metrów, wbijając się w ziemię. A tym samym powodując przeogromną eksplozję w ziemi. Cesarz... Czerwonego smoka ? Nie żyje ? Przyznam, że nawet ja.. Byłem zaszokowany całą tą sytuacją. 
Wszyscy ruszyli w stronę Fafnira. Z wyjątkiem Rias Gremory, która ruszyła w stronę Isseia. 

- Tylko Cesarz czerwonego smoka, mógł władać, Mjolnirem. - Odezwała się Rosseweisse, stojąc sparaliżowana. - Odyn nie zdąży tutaj dotrzeć. Ten świat, umrze.
- Issei... - Słyszałem również szlochającą Rias. 

Zstąpiłem, na ziemię jak pozostali. 

- Zostanie ugryzionym przez jedno z moich dzieci, przed samym Ragnarokiem to zaszczytna śmierć. - Zaśmiał się Loki. - Nawet Ty, Bhunivelze, nie możesz nic z tym zrobić. To nowa Era. Era, Lokiego!
- ... - Zmarszczyłem lekko brwi, przyzywając miecz świata. 
- Wytrzymaj Issei. Proszę Cię. - Trzymała go w swoich rękach.
- Szefowo... - Ledwo zdało się słyszeć jego głos. - Zawiodłem. W najważniejszym... Momencie.
- Przestań tak mówić! - Trzymała go za rany.
- Rias... Proszę, uciekaj. - Spojrzał jej w oczy.
- NIE! Nie możesz umrzeć. Nie pozwalam Ci umierać! Jeśli umrzesz to... 
- Młot... - Podniósł dłoń w kierunku młota.

Zamknął oczy. A więc tak wygląda śmierć kogoś bliskiego ? Dziwne, co Ci ludzie czują, gdy odchodzi ktoś bliski ? Hmm... Mogłem jeszcze nie wchodzić w stan Nephalema. Być może, bym mógł zrozumieć to uczucie, gdybym zostawił jeszcze Jhina. Spojrzałem na pozostałych... Wszyscy ruszyli z całą mocą na Fafnira. Zaś sam Loki, jedynie obserwował całą sytuację. Hmm... Zbiera moc. Zamierza, czegoś użyć. Czułem te zawirowania mocy, w okół niego. 

- Issei.. Błagam obudź się. Musisz się obudzić... Proszę...

Jednak Fafnir, nie dawał za wygraną. Czym było to stworzenie ? Nie widziałem jeszcze tak wytrzymałego stworzenia. 

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz