Rozdział 61L

42 4 1
                                    

...........
Uśmiechnął się do nas złowieszczo, po czym pstryknął palcami sygnalizując pozostałym atak. Zostaliśmy zaatakowani, przez diabły znajdujące się w okół nas. Natychmiastowo rozbiegliśmy się każdy w swoim kierunku. A konkretniej mówiąc podzieliliśmy się na dwie grupki. 

- Issei! - Krzyknęła Xenovia. - Rzuć mi Ascalon'a!
- Robi się! - Z jego rękawicy wyłonił się miecz, który natychmiastowo rzucił w jej stronę.

Xenovia złapawszy Ascalona, dzierżąc w drugiej dłoni Durandala, wyskoczyła w stronę Diodory. Rozłożywszy skrzydła natychmiastowo ruszyła w jego stronę, próbując go dźgnąć. Jednak ten okazał się być przebieglejszy, niż by się mogło wydawać. Otóż zasłonił się, Asią trzymającą w ręku. Nie mogła kontynuować natarcia. Toteż, od razu, uchyliła miecz, który szedł prosto w niego.

- Ty cholerny tchórzu! 
- Ha! Ha! - Zaśmiał się parszywie, niczym typowy czarny charakter. Po czym zniknął we własnej pieczęci.
- Asia! - Krzyknął jej imię Issei.
- Issei. - Podbiegł do niego Yuuto. - Skup się na wrogach przed nami. Później uratujemy Asię.

Tak, byliśmy otoczeni. Było ich wielu. Ciężko by było ich policzyć. Jednak nie to jest najważniejsze. Szykowali się do kolejnego ataku. 

- Jest ich zbyt wielu. - Rozejrzała się Rias. - Nie wiem czy z Akeno damy radę utworzyć taką tarczę.
- Pomogę wam. - Powiedziałem, spojrzawszy się na nią.

Jakby nie patrzeć... Również w moim interesie było im pomóc. A przede wszystkim, moim celem było przeżycie. Co prawda, mogłem po prostu wrócić. Jednak jakby to o mnie świadczyło ? A skoro już tu jestem. Nie widzę problemu, aby nieco tu namieszać. 

- AAH ?! - Wszyscy usłyszeliśmy krzyk Akeno.
- Niezłe pośladki. - Za nią stał jakiś stary dziad z cholernie długą brodą. 

... Co... Tu się.. Stanąłem jak wryty. Czy on właśnie w środku cholernej walki... Pojawił się znikąd, stanął za Akeno i podniósł jej spódniczkę, podglądając co jest pod nią? CO ?! Nie to jeszcze nic, stanął za nią, popatrzył co ma pod spódniczką i powiedział taki tekst ? " Niezłe Pośladki " Co to w ogóle za akcja ja się pytam?! Kim jest ten dziadek ? Ba lepiej, Czy to jakiś krewny Isseia ?

- Dziadek Odyn ? - Zdziwił się Issei.
- Odyn ? - Powtórzyłem cicho.

... Nie sądziłem, że bóg, bógów nordyckich też może być zboczeńcem. Tyle, że Issei zajmuje się cyckami...a on ? Nie wiem, naprawdę nie wiem co jest gorsze.

- Nie mogę się oprzeć ich jędrności. - Powiedział drapiąc się w brodę.

O nie... Tego już za wiele. Issei, schowaj się. Obawiam się, że tytuł zboczeńca roku został już komuś przypisany. Nie martw się, może za rok Ci się uda.

- Lordzie Odynie.. Skąd Ty się tu... - Patrzyła na niego zdziwiona Rias.
- .. - Podniósł nieco rękę, przerywając jej. - Odkryliśmy, że Diodora Astaroth, w ciemności zawierał jakieś układy. 

Układy ? Powtórzyłem w głowie jego ostatnie słowa. Tak... Yeul coś o tym wspominała. Mówiła coś apropo Belzebuba. W dodatku, ten gość, przyznał się do należności do brygady chaosu. A skoro dziadek Odyn o tym wie, to znaczy, że nie było to jakoś szczególnie utajnione. 

- EJ! - Krzyknął Odyn. - Jestem królem nordyckich bogów. Jeśli mnie zabijecie, zyskacie sławę. 

Spojrzał w okół zebranych nad nami staro-frakcyjnych diabłów. Wydać by się mogło, że ulegli jego słowom, ponieważ wszyscy wycelowali swoje trójzęby prosto w niego. Jednak dziadek Odyn, wyłącznie się uśmiechnął, dotykając swoją laską o podłoże. Zaraz po tym z pod jego laski, narastała błękitna fala uderzeniowa, zmiatająca wszystkich naszych przeciwników. Całkiem niezła sztuczka.

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz