Rozdział 68

40 4 0
                                    

...

...

Zaczęło się... 
Asia skupiła całą swoją energię swojego Sacred Gear'u na Issei'u. Zaraz po tym, sam skupiłem swoją energię na Asi, dokonując transferu do jej Sacred Gear'u, aby spotęgować efekt jej mocy. Nawiązując do planu Chronos'a, mogło by to faktycznie zadziałać. Koniec końców, to chyba było jedyne, a przynajmniej jedno z lepszych rozwiązań. W każdym razie, na pewno było to lepsze rozwiązanie, aniżeli czekać na dalszy rozwój wydarzeń, zważywszy, że nie moglibyśmy przewidzieć co mogłoby się wydarzyć. 
W jednej chwili, poczułem nagły, wręcz nienormalny przypływ mocy bijący od Asi. Zmarszczyłem lekko brwi, zastanawiając się czy przypadkiem, nie podarowałem jej zbyt wiele sił. Jej aura, wciąż przybierała na sile. Zlękłem się z lekka i dokładnie w tym momencie, od ciała Issei'a, można by rzec, wybuchła fala uderzeniowa, która niedość, że wybiła wszystkie okna w pokoju, to w dodatku, wywaliła sporej wielkości dziurę w suficie. Oczywiście podniosłem wzrok ku górze,  aby spojrzeć jak wielka była to wyrwa. I wtem usłyszałem jak ktoś w tym wypadku, Asia, pada na łóżko, na którym leżał Issei. 

- ?! - Spojrzałem się na nią. - Asia ?!
- Nie. - Wtrącił się Chronos, nim zdążyłem jakkolwiek zareagować. - Nic jej nie będzie. A teraz spójrz na jego rękę. 
- ... 

Udało się. Spojrzałem na jego rękę, która była taka jak dawniej. Cóż może nie jestem medykiem, lekarzem, ani co więcej chirurgiem, ale mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że efekt był conajmniej zadowalający. Swoją drogą to mogła by być nie lada zagwozdka, dla normalnego lekarza który miałby go w jakiś sposób "Zreperować". 

Popatrzyłem jeszcze na tę dwójkę licząc, że któreś z nich zaraz się ocknie. Jednak tak się nie stało. Jednakże, Chronos powiedział, że Asi nic nie będzie. Toteż uznałem, że najlepszą opcją jaką mogę w tym wypadku wybrać jest po prostu opuszczenie tego pokoju, czekając aż którejś z nich, a najlepiej jak dwoje z nich sami się ockną i odpoczną. Nie czekając dłużej, po prostu ich zostawiłem leżących w łóżku... Ciekaw jestem, jaką minę będzie mieć Issei, gdy się obudzi i zda sobie sprawę z tego, że pokój jest zdewastowany i leży zupełnie sam w jednym łóżku z Asią.

...
...

Wyszedłem z pokoju. Rozejrzałem się po korytarzu.. Hmm... Nie ma nikogo z lewej, nie ma nikogo z prawej, w takim razie pora się przeee... Jasna cholera! W tym momencie obróciwszy się ponownie w lewo, twarz Rias, znalazła się dosłownie przy mojej. 

- Czy nikt Cię nie nauczył, że nie można się tak zakradać ?! 
- Ale ja się nie skradałam. - Zdziwiła się lekko. 
- Eh.. Nieważne. - Westchnąłem po chwili.
- I jak ? - Spojrzała na drzwi, z których chwilę temu wyszedłem.
- Hmm... - Podłożyłem swoją dłoń pod brodę. - Myślę, że za... Właściwie nie wiem, za ile... Ale myślę, że za nie długo, wszystko wróci do normy.
- Udało się ? - Spojrzała na mnie.
- Musiało się udać. - Uśmiechnąłem się lekko.

Wtem, przewodnicząca się do mnie przytuliła.. O rany, już prawie zapomniałem jak przyjemne jest to uczucie.

- Dziękuję. - Powiedziała cicho po chwili.
- Ale... - 
- Ale ? - Spojrzała mi zawahana w oczy.
- Mam nadzieję, że Twoja rodzina ma ubezpieczenie mieszkaniowe od wybuchów i fal uderzeniowych. - Podrapałem się z zakłopotaniem.
- Hę ? - Zdziwiła się. - Co masz namyśli ? 
- Cóż... Eee.. Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Później się tym zajmiemy. 
- Później ? Co tam się stało ? - Już widziałem, że chciała otwierać drzwi. 
- Naprawdę nic się nie stało. - Położyłem swoje dłonie na jej ramionach. - Chodź musimy przekazać wieści pozostałym. 
- Ale.. 
- Chodź Rias. - Zacząłem ją ciągnąć przez korytarz. 
- Ale ja naprawdę chcę wiedzieć...
- Mówię Ci, nie masz się czym przejmować. - Dalej ją ciągnąłem. - Przyjaciele ! Mamy dobre wieści!

Jak już wspomniałem miałem nadzieję, że mają ubezpieczenie. Pewnie SirZechs nieźle się wkurzy, jak zobaczy zdewastowany pokój. Niech to będzie zapłata za lata dzieciństwa, kiedy przerywał mi najlepsze chwile. Zemsta najlepiej smakuje na zimno.. Czy jakoś tak... 

...

...

Kilka, może kilkanaście minut później, wszyscy wspólnie zebraliśmy się przed drzwiami do pokoju, w którym była Asia wraz z Issei'em. Oczywiście, żeby nie było opowiedziałem im o krótkich wydarzeniach, które miały w nim miejsce. Jednak żeby nie było, nie wspomniałem nic o dziurze w suficie. Niech SirZechs, sam do tego dojdzie. Ha! Ja to jednak jestem Schwarz Charakter. Stanęliśmy przed drzwiami do pokoju. Każde z nich wzięło głęboki oddech, licząc, że z Issei'em jest już wszystko w porządku. Rias, położyła swoją dłoń na klamce i delikatne ją nacisnęła, co spowodowało delikatne otwieranie się drzwi. Łóżko było puste... To była pierwsza rzecz jaką zobaczyliśmy po lekkim otwarciu się drzwi, lecz w momencie gdy otwarły się całe... O mój boże! Issei ?!!!

Zapadła cisza...
Dziwna... Mroczna cisza... Wszyscy mierzyliśmy Issei'a i Asię wzrokiem, podobnie jak oni nas. Gdy zdali sobie sprawę, że drzwi do pokoju, właśnie się otwarły. O rany... Jeszcze trochę i faktycznie zacznę wierzyć, że uda mu się stworzyć własny Harem. 

Jednak możecie zapytać co się właśnie stało, nieprawdaż ? Już wam śpieszę z wytłumaczeniem. 

Otóż w momencie otwierania się drzwi, wszyscy spostrzegliśmy, że łóżko było puste. A to musiało oznaczać, że albo wyszli... Co wydawało się być niemożliwe.. Chociaż z drugiej strony, przecież okna były powybijane i w sumie mogliby przez nie wyjść. No dobra nieważne. W każdym razie, nie było ich w łóżku. A w momencie gdy drzwi się otwarły całkowicie, zdało się całkowicie zobaczyć Asię... Będącą przytuloną... Do Issei'a... Którzy się... Całowali... Tak, całowali się i w pewnym momencie, zarówno oni jak i my, spojrzeliśmy po sobie... Aż zapadła ta niezręczna cisza...

- Prze...Przewodnicząco !? - Spanikował Issei.
- Ależ namiętnie. - Zaśmiała się Rias.
- ... - Asia spanikowana schowała się za Isseiem.
- To nie jest tak jak myślisz ! - Próbował się jakoś wytłumaczyć.
- Wygląda na to, że Asia zdobyła kolejny punkt. - Zaśmiała się Akeno.
- Ehh.. - Westchnąłem z ulgą. - Chyba wszystko w porządku.
- Mówiłem, że mój plan jest dobry. - Odezwał się Chronos.
- Masz rację. - Zgodziła się z nim Rias. - Zwracam Honor. - Po czym spojrzała ponownie na Issei'a. 
- Ah... Asia, nie podziękowałem Ci jeszcze, za wszystko co dla mnie zrobiłaś. - Podrapał się po głowie. 
- To nie tylko moja zasługa. - Powiedziała spokojnie. - Gdyby nie Jhin. Być może nie była bym w stanie, Ci pomóc. 
- Jhin ? - Spojrzał na mnie. - Skąd Ty się tu wziąłeś stary. - Zaczął iść w moim kierunku. 
- To długa historia. - Westchnąłem. - Najważniejsze jest to, że nic Ci nie jest, bynajmniej tak wyglądasz, jakby nic Ci nie było. A to jest najważniejsze. 
- W takim razie, jestem Ci winny podziękowania. 
- Nie masz za co. - Wystawiłem ku niemu pieść w formie żółwika. - Wystarczy, że jesteś cały.
- Jeszcze raz, dzięki. - Zbiliśmy razem żółwia. 
- Przyjaciele. - Odezwała się Rias. - Skoro wiemy, że Issei jest cały i zdrów. Proponuję abyśmy wspólnie zasiedli do stołu, na kolacje. 

Jak powiedziała tak wszyscy się zebrali. Ja postanowiłem, że do nich niebawem dojdę. Cieszę się, że Issei jest cały, jednak nie to mnie martwi. Martwi mnie bardziej fakt, że nie wiemy ani ja, ani co więcej Chronos, nic o planach Bhunivelze. Nie wiemy gdzie może być, co może robić, a co więcej, czy może w jakiś sposób gromadzi swoich towarzyszy. Co do ostatniego, to mógłby być spory problem, łatwiej zawsze jest walczyć z jednym silniejszym, niż z jednym silniejszym i kilkoma pachołkami, przeszkadzającymi w walce. Innymi słowy, chcę powiedzieć, że niebawem będziemy musieli przeprowadzać własne śledztwo, pod nosem wszystkich. Nie sądzę aby było to najłatwiejsze zadanie, jednak aby dowiedzieć się czegokolwiek o nim, musimy zaryzykować. Nie obawiam się, żadnej brygady chaosu. Nawet oni nie mogą się liczyć z siłą przedwiecznego... Tym bardziej... Że jest on z powrotem w pełni swoich sił i prawdopodobnie... Tylko ja będę w stanie go w jakikolwiek sposób zatrzymać... Jeśli jego plany sięgały tak daleko, jak mówił gdy jeszcze byliśmy razem... To nie mamy, zbyt wiele czasu....

Musimy go odnaleźć i tym bardziej... Musimy go zatrzymać. 

* Highschool DxD: Jhin *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz