...
Cóż jakimś trafem, zostałem demonem. Dziwne uczucie.. Jednak, coś jest nie tak i oznajmiła to sama Rias. Moje skrzydła, a raczej ich brak, znaczy nie dosłowny. Nie otrzymałem demonicznych skrzydeł, próbując je rozłożyć, rozłożyłem skrzydła Bhunivelze. ( Patrz Rozdział 1 ). Co wprowadziło wszystkich w nie lada osłupienie. Można by się spytać dlaczego? Otóż, nie można mieć więcej, niż 8 skrzydeł. Z kolei ja posiadam aż 10. ..- Twoje skrzydła.. - Powiedziała zaszokowana Rias.
- Całe lśnią.. - Dodała Akeno.
- W złocistej zbroi.. - Wtrąciła jeszcze Koneko.
- ... - Nie wiedziałem co im mam odpowiedzieć.Nagle otworzyły się drzwi do pokoju. Zza nich wyłoniła się drobna, blond dziewczyna.
- Jej...Anioł. - Powiedziała drobnym głosem.
- ? - Spojrzałem się w jej stronę.
- Kto to? - Spytała całego ogółu.
- Asia, to nowy członek naszej rodziny, Hachijo Jhin, jest naszym gońcem. - Uśmiechnęła się w moją stronę.
- Jestem Asia Argento. Masz piękne skrzydła, jesteś aniołem? - Spytała.Patrzyłem na nią, wyczuwając od niej aurę, ludzi kościoła. Czy ona należy do rodziny Gremory? Asia Argento...
- Nazywam się Jhin Hachijo. Właśnie zostałem przyjęty do rodziny Rias. - Odpowiedziałem jej. - I nawiązując do Twojego pytania, nie, nie jestem aniołem, lecz jestem demonem, od kilku minut.
- Jej...Mogę dotknąć Twoich skrzydeł? - Spytała.
- Myślę, że nie ma problemu.
- Chwila, chwila. - Wtrąciła Akeno. - Rias. Jakim cudem on posiada tyle skrzydeł?
- Sama się zastanawiam... - Dodała drapiąc się w głowę.
- Cóż, skoro o tym mowa. Wiecie już, że Bhunivelze, jest... Swego rodzaju oddzielnym bytem, toteż myślę, że ten fakt sam w sobie, może wiele wyjaśniać.
- Tak, to też może mieć znaczenie... - Rzekł Yuuto.
- Umm.. Rias, swoją drogą, przepraszam za spóźnienie. - Asia Usiadła na kanapie , obok Issei'a.
- Jhin? - Zawołała mnie Rias. - Mam do Ciebie mimo wszystko prośbę.
- Słucham? - Zaciekawiła mnie jej prośba.
- Chciałabym, abyś poszedł do domu, mamy tu pewną sprawę, do ustalenia, którą chciałabym rozwiązać dość szybko. - Spoważniała.
- Mhm... Rozumiem. - Wstałem.
- Nie mniej, jednak... Skontaktuję się z Tobą niebawem, mamy sobie wiele do wytłumaczenia jeszcze. - Uśmiechnęła się.
- Rozumiem..W takim razie, będę czekać na kontakt.
- Trafisz do wyjścia? - Spytał Issei.
- Tak, bez obaw, najwyżej tu chwilę pobłądzę. - Uśmiechnąłem się lekko.- W takim razie, dziękuję wam wszystko. Cieszę się, że mogłem was wszystkich poznać i mam nadzieję, że będziemy wszyscy się razem dogadywać. Do zobaczenia, wam.Na odchodne, pomachałem wszystkim po czym wyszedłem z sali, zamykając za sobą drzwi. Następnie opuściłem budynek, zrobiłem kilkanaście kroków, po czym się zatrzymałem i odwróciłem się w stronę klubu, doglądając okna w którym byli wszyscy. Starałem się jeszcze raz spojrzeć na Rias.
- Jhin?
- Tak?
- Uważasz, że to dobry pomysł aby, dołączyć do jakiejś rodziny? - Spytał Bhunivelze.
- Nie mam pojęcia. Jednak, czuję, że może to będzie miało wpływ na nasz, wspólny cel. W pewnym sensie, możemy liczyć na ich wsparcie. - Zatrzymałem się.
- Nikt oprócz Gremory, Ci nie ufa. - Słuszna uwaga.
- Nie dziwię się. Jestem tu nowy, dołączyłem do ich rodziny, tak naprawdę na hurra. Nie miałem okazji się z nimi bliżej poznać.. Tak naprawdę znamy się zaledwie kilkanaście minut.
- Słuszna uwaga. - Powiedział po chwili.
- Koniec końców, znalazłem swoją przyjaciółkę z dzieciństwa. Jestem z tego zadowolony. - Uśmiechnąłem się w duchu.
- Jak uważasz. - Powiedział ponuro.Jakimś cudem udało mi się trafić do domu. Mojej mamy nie było w nim, byłem sam. Nic dziwnego, pracowała po 12 godzin aby zapewnić nam obojgu, jakiś byt. Cóż skoro już o tym mowa. Nigdy nie żyłem jakoś ponad stan. Choć może należy tu nieco sprostować, pamiętam jeszcze gdy byłem w swojej "prawdziwej" rodzinie to, fakt, żyłem ponad stan. Jednak wspomnienia z czasem zaczynają się zacierać. Jak już wcześniej mówiłem, nie można żyć przeszłością. Z kolei teraz wraz z moją mamą, żyjemy mówiąc wprost w ubóstwie. Mama pracuje po 12 godzin, ja chodzę do szkoły, a w między czasie kiedy mogę staram się, zajmować domem.
Cóż dochodziła godzina 17. Mama wróci koło 22. W porządku, powinniśmy tu trochę posprzątać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Sięgnąłem po odkurzacz, odkurzyłem nasze 2 małe pokoje z kuchnią i łazienką. Następnie wziąłem się za mycie mebli i podłóg, zajęło mi to wszystko nie całe 2 godziny, po czym wziąłem się za szykowanie obiado-kolacji.
Jako że nie miałem pomysłu co móc przygotować, postanowiłem zrobić najprostsze co tylko się dało... Ryż z Curry i kurczakiem. Urodzony ze mnie kucharz, nieprawdaż?- Itadakimasu.
Powiedziałem sam do siebie, wiedząc, że i tak mi nikt nie odpowie. Spojrzałem na zegar ścienny. Dochodziła powoli 21. Innymi słowy, mama kończy zaraz pracę i będzie za jakąś godzinę. Westchnąłem, zabierając talerz na balkon. Usiadłem przy barierce, oglądając już zmierzch, słysząc jeżdżące samochody.
- A więc tak żyjesz. - Usłyszałem czyiś głos za plecami.
-?!O mało co nie zwaliłem się z tego balkonu, błyskawicznie się obracając.
- Jak Ty się tu znalazłaś?
- Przecież, jesteś w mojej rodzinie. Zawsze Cię znajdę. - Odpowiedziała mi Szkarłatnowłosa.
- Ah..No tak... Zapomniałem.. - Umknął mi gdzieś ten fakt. - Zatem, czym zawdzięczam Twoją wizytę? Przewodnicząco?
- Przyszłam, wyjaśniać kilka spraw, które nie miałam Ci okazji wytłumaczyć.
- Zatem.. Słucham.. - Siedziałem, kończąc jeść moją obiadokolacje.
- Na początek. Zacznijmy od tego, że...Rozpoczęła swój monolog, na temat swojej rodziny, swojej pozycji, apropo jej członków. Z jakimi problemami się spotykają... Aż w końcu doszliśmy do momentu, w którym zeszło na nasz temat.
-... Jhin.. Co do naszej starej znajomości..
- Rias, już Ci mówiłem, obydwoje się zmieniliśmy względem tamtych lat. Nie powinniśmy się skupiać na przeszłości, choć fakt, czasem miło jest powspominać..
- Mhm... Może masz rację...
- Możemy uznać, że dałaś mi duży kredyt zaufania, włączając mnie do Twojej familii.
- Co do tego... Chcę żebyś wiedział, że nikt Ci nie ufa..
- Mam DeJavi. - Przypomniałem sobie rozmowę z Bhunivelze. - Wiem o tym, nie trudno jest się domyśleć, ale... Chcę żebyś wiedziała... Jestem lojalny. Będąc w twojej społeczności, czyli twojej rodzinie, będę wobec niej lojalny. - Przyłożyłem pięść do serca.
- Cieszę się, że to słyszę. - Uśmiechnęła się. - Jhin, chcę również żebyś wiedział, że przyjęłam Cię do mojej rodziny, ze względu na wspomnienia, co później mi zarzuciła Akeno. Dlatego chcę, żebyś udowodnił wszystkim, że nie popełniłam błędu.Spojrzałem się na nią, odkładajac talerz na barierkę. A więc uważają, że Rias mogła popełnić błąd, wprowadzając mnie do swojej rodziny. Być może to ze względu, na Bhunivelze? Cóż tego dowiem się zapewne później.
- Rias. - Złapałem ją za rękę. - Od dziś, moim priorytetem, moim celem i moim życiem, będzie służenie Tobie i Twojej rodzinie.
-...
-...
- Dziękuję... Jhin...

CZYTASZ
* Highschool DxD: Jhin *
Fiksi PenggemarFANFIC FANFIC FANFIC Na podstawie Highschool DxD... **************************** Opowieść skupia się na bohaterze o imieniu; Jhin. Jhin to pozornie zwykły 18 letni nastolatek, obdarzony najpotężniejszym Sacred Gear jaki kiedykolwiek, mógł istnieć...