2.06

26 4 0
                                    

Przestrzeń kosmiczna, Strażnica, 4 listopada 2026

Czuł jak z każdą chwilą narasta w nim niepewność i strach. Obserwował dyskutującą Siódemkę Sprawiedliwych po drugiej stronie dużego pomieszczenia. Westchnął cicho i drżąco, odwracając od nich wzrok i spojrzał przez okno na ciemną przestrzeń. Więc tak wygląda kosmos, co?

- Więc ty jesteś tym nowym?

Omal nie podskoczył i spojrzał na mężczyznę, który do niego podszedł. Miał krótkie rude włosy dłuższe na środku, wygolone po bokach. Nosił zielono-czarny kostium z symbolem korpusu na lewej piersi.

Inny Lantern.

- Umiesz ty mówić? - zniecierpliwił się, widząc, że Kyle'owi nie zbiera się do odpowiedzi.

- A....! T -tak! To ja..!

Mężczyzna wyciągnął ku niemu dłoń.

- Guy Gardner.

Zamrugał zaskoczony, patrząc niepewnie na jego rękę, po czym powoli ją uścisnął.

- ...A sekretne tożsamości?

- Gówno, nie sekretne tożsamości. - mruknął trochę obrażony i wskazał na pozostałych herosów – Sekretne tożsamości zostaw na nich. Obaj jesteśmy w korpusie, więc obowiązują nas trochę inne zasady, kumasz?

Pokiwał głową.

- Kumam. Kyle Rayner.

- No, i to rozumiem! - wyszczerzył się. Guy przypominał chłopakowi trochę trenera szkolnej drużyny. Takiego typowego, lekko stereotypowego – Byłeś już na Oa? Poznałeś niebieskich ludzików?

- Jakich ludzików?

- O rany, ale z ciebie szczęściarz... - pokręcił głową – Takie wkurzające istotki, dla których niestety pracujemy. Wrzody na dupie, ale musimy ich słuchać.

Więc są jacyś pracodawcy. Fajnie. Ciekawe ile płacą.

- O czym tak dyskutują? - zapytał, wskazując na bohaterów.

- Co z tobą zrobić.

Aha. Dziękuję, kapitanie oczywistość. Kyle sam się nie domyślił. I nie powie ci tego na głos tylko dlatego, że masz takie łapy, że jak nic oberwanie bardzo boli.

Drgnął wyłapując ukradkowe spojrzenie Batmana, które im posłał. Ten koleś też jest większy, niż Reyner się spodziewał. Gdy na niego patrzył, ciarki same go przechodziły. Choć prawda jest taka, że ciarki przechodziły go od patrzenia na każdego z nich. Budzili respekt samą swoją obecnością.

Flash ruszył w jego kierunku. Uśmiechnął się nieznacznie, machając mu niedbale dłonią. Kyle nie odmachał.

- Cześć Kyle!

- To ty mnie rozpoznałeś, prawda? - zmarszczył brwi, darując sobie wymianę uprzejmości – Jak to zrobiłeś? Skąd wiedziałeś?! - zacisnął dłonie w pięści.

Sprinter ani drgnął, dalej lekko się uśmiechając, jakby właśnie tego się spodziewał – wybuchu, gniewnych słów.

- Gdyby nie Ross, nigdy bym nie połączył Kyle'a Reynera z nowym Green Lanternem. - odparł.

- Co... Co masz na myśli?

Nie odpowiedział mu od razu.

- Czy Ross wie, że jesteś Lanternem? - spytał spokojnie. Chłopak pokręcił powoli głową, przecząc. Mężczyzna skinął – Skoro tak, nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie.

The QueensOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz