062

78 18 10
                                    


 Dni w Queen Manor mijały, można by pomyśleć, że spokojnie.

Prawda była zgoła inna.

Dotychczasowe dzieci państwa Queen i ich nowy nabytek, Artemis, nie dogadywali się najlepiej.

Chociaż to i tak mało powiedziane

Tego piątkowego popołudnia, Michael przywiózł do domu po dodatkowych zajęciach młodego panicza Rossa oraz jego najbliższą przyjaciółkę, Emmę. Dwójka drugoklasistów zrzuciła buty oraz kurtki, gubiąc po drodze plecaki i ścigając się, pognała do salonu na parterze.

- Szybko! - ponaglił koleżankę blondynek. Dziewczyna zachichotała, rozbawiona jego zachowaniem.

- Daj spokój, Ross! To tylko powtórka!

- Ale ja nie widziałem jeszcze tego odcinka! - zapewnił ją z szerokim uśmiechem. Ta jednak znów zachichotała.

- Jaaaasne. - przytaknęła prześmiewczo, jednak nie zwolniła tempa, a wręcz przeciwnie, dogoniła Queena, aby klepnąć go w ramię, pokazać język i wyprzedzić – Co tak wolno, kotku? - zapytała przez ramię.

Mały gospodarz roześmiał się gromko i przyśpieszył.

- Poczekaj na mnie, my lady! - zawołał.

Oboje wpadli jak burza do salonu i wskoczyli na kanapę, dokładnie po obu stronach śpiącego pośrodku mebla kota. Dumne stworzonko z rodu kotów birmańskich spojrzało tylko na nich przelotnie, trzepiąc jednorazowo uszkiem i poprawiło ułożenia łebka.

- Cześć, Hermesie. - przywitała się z futrzakiem Emma. Ten drgnął samym czubeczkiem ogonka i więcej się nie poruszył, decydując się na sen, choćby mieli mu tu przejechać na słoniu orkiestra dęta.

Rosline złapał za pilota i włączył telewizor, pośpiesznie przełączając kanał na właściwy. Akurat skończyła się czołówka ich ulubionej bajki i miała zacząć akcja. Chłopiec odłożył pilot na stolik do kawy i oparł się z uśmiechem o oparcie kanapy, przelotnie drapiąc pupila za uchem.

Marinett, główna bohaterka, rozmawiała o czymś ze swoją przyjaciółką, Alyą. O czym? Rossowi i Emmie nie było dane się dowiedzieć. Ktoś, a dokładniej Artemis, zwinnie chwyciła pilota i rozsiadając się wygodnie w fotelu, jak na złą i zbuntowaną nastolatkę, a przynajmniej tak do tej pory właśnie pokazywała się przybranym braciom, przystało i jakby nigdy nic przełączyła kanał na inny program.

- Hej! - zawołał blondynek – Oglądaliśmy!

- Właśnie. Oglądaliście. Czas przeszły. - odparła, nawet na niego nie patrząc.

Queen wstał oburzony, zaciskając dłonie w piąstki. Emma ściągnęła brwi. Kot Hermes uniósł głowę i spojrzał z niezadowoleniem na nastolatkę.

- Co oglądamy? Miracoulus? Super. - do pomieszczenia niezauważenie wszedł również Roy. Wyrwał Artemis pilota i podszedł do brata, łapiąc go ramieniem pod pachy i usiadł na jego poprzednim miejscu, sadzając sobie blondynka na kolanach i przełączył z powrotem na bajkę.

- Hej! - krzyknęła z oburzeniem Crock. Widocznie kradzież pilota może działać tylko w jedną stronę.

Harper spojrzał na nią znudzony i uniósł urządzenie nieco wyżej.

- Chcesz to? - spytał - To sobie weź. - To mówiąc, podniósł się nieco i włożył pilota pod swój tyłek.

Na twarzy Artemis malowała się irytacja z niewielką rezygnacją. Ross i Emma przybili ze sobą piątkę.

The QueensOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz