035

181 29 0
                                    

 Ross dobrze pamiętał, że tata zabronił mu wchodzić do starej sypialni dziadków i gabinetu dziadka Roberta (oraz do ArrowCave bez opieki). Miał też zakaz zbliżania się do ostrych przedmiotów i górnej szuflady tatusiowej szafki nocnej. Co do tego ostatniego – Roy jasno wyjaśnił, że jeśli chce pozostać jeszcze trochę słodkim, powinien się zastosować do zakazu.

No cóż, wracając. Sypialnia dziadków. Miał tam nie wchodzić, ale jak tu nie wejść, jak rodziców nie ma, bracia poza domem, a wujek Hal i ciocia Carol, którzy mieli go pilnować, są zajęci wymienianiem się śliną? Zbyt duża to pokusa!

Powoli otworzył drzwi, które wydały z siebie niezadowolony dźwięk dawno nienaoliwionych zawiasów. Wkradł się do środka pomieszczenia i starając się być jak najciszej, zamknął za sobą wejście. Rozejrzał się po pokoju. Stare łóżko z baldachimem, staroświeckie szafki nocne, komoda, szafa, kanapa i dwa fotele ustawione tak, aby móc swobodnie patrzeć przez okno wychodzące na jakieś stare ruiny.

Chłopiec podszedł bliżej, aby lepiej się im przyjrzeć. Nie miał pojęcia, co to mogło być. Może stał tam dom rodziny sąsiadującej z Queenami? Może stara stodoła albo budynek przeznaczony dla służby. Albo stara, przydomowa kaplica do chowania zmarłych.

Poza posesją jego rodziny wokół rozprzestrzeniały się pola i lasy. Aby spotkać jakąkolwiek inną rezydencję, trzeba było przejść z dziesięć kilometrów.

Blondynek dotknął palcami zimnej powierzchni szyby i wsłuchał się. Panowała głucha cisza, ale on miał wrażenie, jakby coś w niej słyszał. Jakiś szmer. Może to był tylko delikatny wiatr na zewnątrz, a może jego własny oddech.

Zerknął w bok na jakiś dziwny kształt między komodą, a donicą z uschniętą roślinką. Obszedł krzew i uważnie się temu czemuś przyjrzał.

-Laska. - stwierdził, biorąc do ręki czarną laskę ze złotą głowicą. Mimo że musiała mieć już swoje lata wydawała się być całkiem wytrzymała. Rosline obrócił ją w dłoniach przyglądając jej się uważnie. Pod samą głowicą znajdowała się złota ozdoba – błyszczący pasek oplatający wokół całą laskę. Gdy odpowiednio pochylił laskę pod światło, dostrzegł ledwie widoczny, wygrawerowany napis „Dla przyjaciela, walecznego Roberta" - Walecznego? Zmarszczył zabawnie nosek i złapał inaczej własność dziadka – Że co? Że się tym bił?

Złapał za samą głowicę i wymachnął laską niczym prawdziwym mieczem. W tym momencie wydarzyło się coś dość dziwnego i Ross był niemal pewny, że normalne laski dla seniorów tak nie robią.

W jego dłoni została sama głowica, a reszta poleciała wprost na etażerkę, zrzucając z niej jakiś album ze zdjęciami.

Zepsułem! - pomyślał w pierwszej chwili chłopiec, po czym dopiero przyjrzał się pozostawionej w jego dłoni części i nagle zrozumiał, co miał oznaczać zwrot „waleczny Robert". Okazało się bowiem, że głowica laski okazała się być głowicą dość cienkiego, ale wyglądającego na solidny, miecza. Zaraz przy głowicy zaczynała się bladoniebieska rękojeść, zabrakło jelca, więc zaraz po niej było już ostrze.

Na twarz małego Queena wypełzł szeroki uśmiech.

- Cool! - zawołał, biorąc zamach i dźgając w pierś niewidzialnego przeciwnika. Zaraz szybko zmarkotniał.

- Trzymaj się z dala od ostrych przedmiotów! - zagrzmiał w jego głowie stanowczy głos taty.

- Ale... To tylko laska! - mruknął na swoją obronę. Po chwili schował z głośnym westchnięciem ostrze do drewnianej pochwy, tworząc na powrót zwyczajną laskę dla seniora.

The QueensOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz