Przestrzeń kosmiczna, Strażnica, 10 grudnia 2026
Stołówka Strażnicy była okrągłym pomieszczeniem z rzędem długich stołów z dostawionymi do nich ławkami. Do złudzenia przypominała szkolną stołówkę. Tylko jedzenie serwowali smaczniejsze. Poza nimi, w kącie siedział tylko Question mamrocząc coś pod nosem i notując coś na rozsypanych po całym stole papierach.
Ross ze znudzeniem jeździł zimną już frytką po talerzu. Kyle stworzył sobie za pomocą pierścienia szkicownik oraz ołówek i właśnie coś szkicował. Queen nie wnikał jak to właściwie działało i czy później będzie w stanie przywołać to, co narysuje. Po prostu nie wnikał. Connor siedział z założonymi rękoma i wpatrywał się w ścianę przed sobą. Między nimi panowała martwa cisza. Siedzieli tak już dłuższy czas, czekając, aż Flash przyjdzie do nich z wynikami.
Najmłodszy z ich trójki zaczynał tracić cierpliwość.
-Nic nie powiesz?
Kyle uniósł wzrok i zaraz go opuścił, widząc, że jego przyjaciel patrzy na drugiego łucznika. Connor powoli obrócił głowę w jego stronę.
-Nie rozumiem?
Ta odpowiedź widocznie mu się nie spodobała. Niemal poczerwieniał ze złości, nadymając się i zaczął wykonywać bliżej nieokreślone gesty dłońmi.
-Oddychaj. - przypomniał usłużnie i cicho Lantern.
-Koleś! - wykrztusił w końcu zdenerwowany – Okłamałeś mnie! Nie, czort z kłamstwem! Sam kłamałem! Ale... - uderzył pięścią w stół, aż huknęło, a ich tacki po posiłku podskoczyły. Nawet Question zerknął na nich przez ramię, zapewne zdegustowany hałasami. Młodszy łucznik z trudem złapał oddech – Próbowałeś... Próbowałeś zastąpić ojca, nie znając go... ani nie pytając nikogo o zdanie... - dodał ciszej, drżąco. Podniósł głowę, powoli zdejmując z twarzy maskę. Spojrzał z bólem na Hawke'a – Nawet, jeśli jesteś jego synem – pokręcił głową – Nie powinieneś tak robić. Nie w ten sposób.
Po mimice Connora dało się poznać, że nieco zmiękł i już nie udawał obojętnego.
-Przepraszam.
Queen pokręcił głową.
-Nie wiem, czy jestem gotowy wybaczyć. - przyznał – Może, gdybyś zdradził się przede mną wcześniej, przed rozpoczęciem zabawy w Nowego Green Arrowa... - zacisnął dłonie tak mocno, że pobladły mu knykcie. Powoli je rozluźnił. Odetchnął głęboko z trudem się uspokajając.
Kyle zwrócił głowę w stronę wejścia, w którym pojawił się Flash, trzymając w dłoniach dokumenty. Jak się domyślał, były to wyniki testów.
-Dzięki, że grzecznie tu czekaliście. - podszedł do ich stolika i przed każdym z nich położył po kopii wyników. Connor i Ross patrzyli na nie nieufnie, więc to Kyle zdecydował się jako pierwszy podnieść swoją kserówkę – Wychodzi na to, że faktycznie jesteście braćmi.
Lantern zmarszczył brwi. Zgodność DNA obu chłopaków była wysoka. Za wysoka jak na próbki przyrodnich braci. Wątpił, aby mogli osiągnąć taki wynik, gdyby mieli zarówno tego samego ojca, jak i matkę. Ale nie odezwał się, uznając, że jego wiedza jest zbyt mała i mógłby tylko się ośmieszyć przed Flashem, a ten zdawał się ogarniać swoją robotę.
Ross przełknął ciężko ślinę, przysuwając bliżej siebie wyniki. Przez chwilę wpatrywał się weń i powoli skinął głową.
-Aha, czyli jednak. - mruknął i spojrzał na, cóż, na brata – Trochę do dupy. - starszy uniósł ze zmieszaniem brwi – Kolejne rodzeństwo do kolekcji i znowu starsze ode mnie. - uśmiechnął się słabo, próbując zażartować.
CZYTASZ
The Queens
Fanfiction"Jeszcze będziemy szczęśliwi, kiddo." Pierwszy był Green Arrow, potem Speedy. Inna, stworzona przeze mnie historia Team Arrow. Czerpię z różnych źródeł od komiksów, przez animacje i serial Arrow kończąc. A przede wszystkim - z mojej własnej wyobra...