Roy ziewnął przeciągle, omal nie strącając Issacowi okularów w trakcie przeciągania. Jego kolega mruknął niezadowolony i poprawił swoje patrzałki mocy, zerkając na niego z naganą.
- Niedługo wychodzą te Fantastyczne zwierzęta, nie? - zagadnął rudzielec, kiedy wyszli na dziedziniec za szkołą, gdzie czas spędzali zarówno gimnazjaliści i licealiści, jak i uczniowie podstawówki.
- W listopadzie. - odpowiedział bez większego entuzjazmu – Czemu pytasz?
- Bo Rory zaczął się jarać Harrym Potterem.
James skinął krótko głową i oparł się o jedno z drzew. Trwała przerwa obiadowa i większość dzieciaków siedziała na stołówce. Tylko nieliczni, którzy dostali drugie śniadanie z domu i nie chcieli się tłoczyć na sali jadalnej, jedli na zewnątrz lub na szkolnych korytarzach.
- O, patrz. - szatyn uśmiechnął się lekko, wskazując ruchem głowy na kilkoro ośmiolatków siedzących po drugiej stronie dziedzińca na kocyku i jedzących swój lunch – Ross już zdobył swój własny harem. - zaśmiał się.
Harper, który akurat był w trakcie wspinania się na drzewo – nikt „nie wie" dlaczego, ale właśnie na drzewach czuje się najbezpieczniej – zerknął w tamtym kierunku i faktycznie, jego młodszy braciszek siedział otoczony przez cztery albo pięć dziewczynek i razem zajadali się zapakowanymi przez ich rodziców smakołykami. Ba, mały Queen zdawał się być w centrum uwagi.
- Queenowska krew. - mruknął, wzruszając ramionami.
- Idziemy do nich?
- Może innym razem... Mam złą sławę w szkole, a znając życie, któraś z nich to młodsza siostra Maddie Gray. - wspiął się na drzewo i usadowił wygodnie na niższej gałęzi – Jeśli tak, to starsza siostrzyczka zrobi piekło mojemu małemu braciszkowi.
Issac zamyślił się. Madeline Gray miała to szczęście trafiać co roku do tej samej klasy, co Roy, jedynie w liceum w końcu dane im było odpocząć od codziennego patrzenia na siebie przez kilka godzin. Nie dało się ukryć, że Maddie uważała się za lepszą od wszystkich, nie mówiąc już o Royu, którego w ogóle uważała za odpowiednik średniowiecznego chłopa bez zębów i mózgu.
Do tego zawsze jest przewodniczącą klasy, a w zeszłym roku nawet szkoły. To było więcej niż pewne, że gdyby dowiedziała się, że jej młodsza siostra przyjaźni się z Rossem, chłopiec nie miałby życia w szkole.
Nagle sobie o czymś przypomniał.
- A wiesz, że Maddie trafiła do jednej klasy z Rory'm? - wypalił, a Roy, aż musiał wbić paznokcie w korę drzewa, aby nie spaść.
Zapanowała ciężka cisza.
- Co?! - sapnął rudzielec.
- No. - przytaknął, wyciągając z plecaka kanapkę i butelkę wody – Koleżanka mojej kuzynki chodzi z nimi do klasy. - dopowiedział, nim wgryzł się w kanapkę.
Tymczasem Harper oparł głowę o pień i wbił wzrok w prześwit między liśćmi. Nie spodziewał się, że jego dawne zwady z Maddie mogą przysporzyć tyle kłopotów. Jeśli nie jemu, to jego braciom.
- Ooo... Ross mi macha! - szatyn odmachał blondynkowi.
Tymczasem po drugiej stronie dziedzińca, mały Queen wrócił spojrzeniem do swoich koleżanek.
- Kto to? - spytała Jully, patrząc podejrzliwie na Issaca.
- Przyjaciel mojego brata.
Okularnica pokiwała krótko głową i wgryzła się w swoją babeczkę.
CZYTASZ
The Queens
Fanfiction"Jeszcze będziemy szczęśliwi, kiddo." Pierwszy był Green Arrow, potem Speedy. Inna, stworzona przeze mnie historia Team Arrow. Czerpię z różnych źródeł od komiksów, przez animacje i serial Arrow kończąc. A przede wszystkim - z mojej własnej wyobra...