Przestrzeń kosmiczna, Strażnica, 9 grudnia 2026
Nim jego trening na Oa zdążył się skończyć, nastał grudzień. A przynajmniej tak wywnioskował, gdy razem z Guyem dotarli do Strażnicy. Plastic Man razem Booster Goldem rozwieszali świąteczne ozdoby. Jakoś nie spodziewał się, że bohaterowie dekorują swoją siedzibę specjalnie na gwiazdkę.
Aktualnie, po blisko miesiącu spędzonych na obcej planecie na trenowaniu pod okiem bardziej doświadczonych Latarni, miał ochotę wrócić do domu i walnąć się do łóżka. Ale Gardner poinformował go, że Batman chciał, żeby po powrocie stawili się najpierw u niego.
Pogawędka z Batsem i do domu – powtarzał w myślach chłopak. A, i przez Guya zaczął mówić na niektórych herosów ksywkami. Które niekoniecznie mogłyby im się spodobać.
- Czółko, Batsy! - zawołał mężczyzna, siląc się na swój standardowy ton. On też był zmęczony tym obozem treningowym – O czym chciałeś pogadać?
Batman stał przy konsoli, stukając coś na klawiaturze. Przed nim znajdowała się cała masa monitorów, na których wyświetlały się wiadomości z wielu stron świata. Przez chwilę nie zwracał na nich uwagi, zajęty swoją pracą.
- Bats.
- Guy.
Lantern wywrócił oczami.
- Jesteśmy zmęczeni, wiesz? Bądź tak miły i już nas nie dręcz.
Zamaskowany Krzyżowiec obrócił się do nich i popatrzył w milczeniu. Z wyrazu jego twarzy, a raczej tegoż wyrazu braku, Kyle wywnioskował, że czeka ich jeszcze trochę latania.
- Mam zadanie dla Kyle'a. - odezwał się rzeczowo. Gardner klasnął w dłonie.
- Czyli ja mogę się zmywać!
- Nie możesz. - ostudził jego entuzjazm, kierując swój wzrok na mężczyznę – Pójdziesz jako wsparcie.
Rayner wydał z siebie jękniecie, ale jego starszy towarzysz nie dał po sobie zbyt wiele poznać. Starł z twarzy uśmiech, ale poza tym, ciężko było powiedzieć, żeby był tym jakoś bardzo przejęty. Był do tego przyzwyczajony.
- Co to za zadanie? - spytał.
Batman odwrócił się znowu do klawiatury. Wcisnął jeszcze kilka przycisków i wiadomości zniknęły, a na każdym z monitorów pojawił się wycięty z większego obrazu kafelek. Kyle musiał unieść głowę i cofnąć się o jeden krok, żeby ogarnąć całe zdjęcie wzrokiem.
Na niewyraźnym zdjęciu znajdowała się postać w zielonym stroju, z łukiem w dłoni i kołczanem na plecach. Kątem oka młody Lantern dostrzegł niezadowolenie malujące się na obliczu Gardnera.
- Kto to?
- W Star City pojawił się nowy łucznik, próbujący zastąpić Green Arrowa. - wyjaśnił powoli – Działa od nieco ponad miesiąca, ale nie mówi się o nim zbyt wiele. Jeden z policjantów, którzy widzieli go w akcji, nie ma całkowitej pewności, ale stwierdził, że był za niski na Red Arrowa i za wysoki na Ivera.
Rayner jak przez mgłę pokojarzył, że Red Arrow to dawny Speedy, a Iver, z tego co mówiły teorie spiskowe, był synem Green Arrowa i Black Canary.
- Eee... Pytaliście kogoś z ekipy Arrowa? Może oni o nim wiedzą...? - zaproponował nieśmiało i zaraz pożałował, że spytał. Obaj spojrzeli na niego, jakby powiedział coś naprawdę głupiego.
- Black Canary nie pytałem. - przyznał powoli Nietoperz – Bardzo przeżyła śmierć Arrowa i wyjechała z Iverem ze Star City. Nie chcę jej denerwować. Red Arrow ostatnio jest ciężko dostępny. - oparł się o konsolę – Skontaktowałem się z Sharperem.
CZYTASZ
The Queens
Fanfiction"Jeszcze będziemy szczęśliwi, kiddo." Pierwszy był Green Arrow, potem Speedy. Inna, stworzona przeze mnie historia Team Arrow. Czerpię z różnych źródeł od komiksów, przez animacje i serial Arrow kończąc. A przede wszystkim - z mojej własnej wyobra...