- Pij to! - Roy złapał blondyna za włosy z tyłu głowy i wepchnął mu do ust ustnik kartonu soku z pomidorów – Było tyle nie chlać! Nie musielibyśmy sobie teraz radzić jakimiś średniowiecznymi metodami!
Queen wydał z siebie niezadowolony pomruk, ale w końcu zastosował się do poleceń przybranego syna i sam złapał karton, kontynuując picie napoju.
Ross majtał wesoło nogami pochłaniając już trzecią miskę płatków śniadaniowych, a Rory konsumował tosta, pilnując, aby Hal jadł miód.
- A co z resztą? - spytał, patrząc na bliźniaka, który złapał się za kubek z herbatą.
- A co mnie oni? - wzruszył ramionami – Najważniejsze, żeby pan młody i jego drużba byli w formie. - wskazał ruchem głowy na Jordana, który uderzył dłonią w czoło, zmuszając się do wciśnięcia sobie do ust kolejnej porcji słodkiej substancji.
- A czemu sok pomidorowy i miód?
- Metoda na kaca. Nie wnikaj. - polecił, siadając obok Olivera.
Kuchenne drzwi otworzyły się i ku zaskoczeniu najmłodszej trójki – dorośli byli zajęci próbą nawrócenia się – pojawiła się w nich młoda kobieta.
- Ummm... Cześć! Jestem Emily Moris, przyjaciółka Dinah! - przedstawiła się – Sierotka zapomniała butów. Kamerdyner powiedział, że mi je przyniesie i mam poczekać tutaj! - wyrzuciła z siebie, po czym podała rękę najbliżej siedzącemu Royowi, który lekko uścisnął jej dłoń – Walczymy z kacem, co? - zaśmiała się, co Jordan i Queen skomentowali jęknięciem.
- Roy. - odparł nieprzytomnie.
- A ty to pewnie Rory! - jej spojrzenie powędrowało na poczochranego rudzielca, a potem na Rossa, któremu akurat mleko spływało po brodzie – O maj gasz! - pisnęła, przyprawiając mężczyzn o jeszcze większy ból głowy, ale nawet nie zwróciła na to uwagi. Dopadła do małego Queena i chwyciła jego twarz w dłonie. Dokładnie obejrzała go z każdej strony, a nawet odgarnęła mu włosy z twarzy – No patrzę i nie dowierzam!
Bliźniacy wymienili zaniepokojone spojrzenia.
- Dzień dobry? - spytał niewyraźnie chłopiec.
- Awwww! On mówi! - wyprostowała się, ściskając swoje policzki.
Oliver zebrał całą swoją siłę woli, wstał i podszedł do kobiety.
- Mogę wiedzieć, co pani robi z moim sy-!
Emily Moris rzuciła mu się na szyję, przy okazji macając odsłoniętą klatkę piersiową.
- Ja pierdzielę! Oliver Queen! Trochę nieświeży i nie tak przystojny, jak na okładkach, ale...!
Queen złapał ją za ramiona i odsunął od siebie. Już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, kiedy do kuchni wszedł Barry przebrany za Wonder Woman.
- Jest mi ktoś w stanie to wytłumaczyć? - spytał, patrząc po zebranych, a kiedy zorientował się z obecności Moris, zakrył krocze ręką, rumieniąc się soczyście.
- Tego akurat nie pamiętam. - mruknął Oliver.
- Graliśmy w butelkę. - wymamrotał Hal.
- Wolałem tego nie widzieć. - bąknął Roy, wbijając spojrzenie w taflę herbaty. Rory nic nie powiedział, a Ross wpatrywał się w wujka z mieszanką fascynacji i dezorientacji.
Kobieta zachichotała głupio.
- Zaczynam się bać. - stwierdziła.
* * * *
CZYTASZ
The Queens
Fanfiction"Jeszcze będziemy szczęśliwi, kiddo." Pierwszy był Green Arrow, potem Speedy. Inna, stworzona przeze mnie historia Team Arrow. Czerpię z różnych źródeł od komiksów, przez animacje i serial Arrow kończąc. A przede wszystkim - z mojej własnej wyobra...