Góra Sprawiedliwości, 1 maja 2027
Ross miał dość.
Od odejścia Hermesa minęły dwa miesiące. Od zgłoszenia zaginięcia Roya prawie pięć. Smutek po stracie pupila wciąż go nie opuszczał, a poszukiwania jego brata stanęły w miejscu. Przez napięcie z tym związane i naukę do egzaminów, niemal nie miał czasu spotykać się z przyjaciółmi, a sprawa tajemniczej skrzynki i Constatnine'a niemal wyleciała mu zupełnie z głowy.
W końcu doszedł do wniosku, że dalsze ślęczenie nad książkami nic mu już nie da, toteż wybrał się do siedziby Ligii Młodych w nadziei, że znajdzie tam kogoś do wspólnego treningu. Potrzebował sparingu, żeby rozładować choć w niewielkim stopniu irytację i poddenerwowanie. No i rozmowy. Rozmowy też potrzebował. Kogoś spoza rodziny, kto spojrzy na wszystko świeżym okiem.
I kogoś, kto nie będzie Kyle'm. Choć początkowo zapewniał go, że jego wyznanie nie zmieni ich dotychczasowych relacji, ostatecznie skończyło się to tym, że się nawzajem unikali.
- A któż to postanowił się pojawić!
Ross zmierzwił włosy, posyłając nieznaczny uśmiech Jaimiemu, Blue Beetle. Chłopak stał w przejściu korytarza prowadzącego do kuchni, blokując mu drogę.
- Cześć stary. - zatrzymał się przed nim i podał mu dłoń.
- Nie powinieneś teraz uczyć się do egzaminów, Księżniczko?
- Egzaminy już za dwa dni. Nie ma sensu już nad nimi siedzieć. - wskazał na sportową torbę na swoim ramieniu – Szukam kogoś do sparingu. Jesteś chętny?
Jaimie skrzywił się lekko.
- Nie, nie, dzięki. - pokręcił głową – Obiecałem Bartowi, że pójdę z nim do kina. Właśnie wychodziłem.
Ross nieco zdziwiony skinął głową. Jaimie i Bart mieli dwa tryby – przyjaźń i wrogość. Widocznie aktualnie byli w tym pierwszym.
- W salonie Rob siedzi nad jakimiś notatkami. Spróbuj z nim. - zaproponował, wymijając blondyna i bez zawahania wszedł w teleport, przenosząc się... Gdziekolwiek on i Allen się umówili.
Queen wszedł do salonu i faktycznie – na starej kanapie, która pamiętała lepsze czasy i starą ekipę, siedział Tim pochylony nad jakimiś kartkami. Podszedł bliżej, próbując zajrzeć mu nad ramieniem na materiały, które przeglądał.
- Czółko. - przywitał go Drake, nawet nie podnosząc wzroku.
- Siemua. - skinął mu głową, zastanawiając się czy ma na nosie te szpiegowskie okulary przeciwsłoneczne, które pokazują mu ruch za jego plecami. Pewnie po prostu usłyszał jak wchodzi. A może nawet rozmowę z Jaimiem. Ross postawił torbę na podłodze i usiadł na kanapie, zakładając nogę na nogę i spojrzał na skupiony profil przyjaciela – Nad czym pracujesz?
Tim uśmiechnął się pod nosem.
- Nad sprawą, którą ostatnio prowadzimy. - przełożył jedną kartkę do drugiej dłoni i wolną sięgnął po kolejną – Wtajemniczyłbym cię, ale za dużo danych, za mało czasu.
Rosline ściągnął mocno brwi. Czy to przytyk do tego, że w ostatnich miesiącach mało czasu poświęcał Lidze? Dostał „pozwolenie" od Supermana na odsunięcie tego na dalszy plan ze względu na naukę do egzaminów. Domyślał się, że co poniektórzy mogą być o to źli, ale raczej nie spodziewał się, aby to właśnie Tim do nich należał.
- Coś mi zarzucasz?
- Nie, nawet to rozumiem. Chodzą plotki, że teraz działasz z nowym Lanternem i tym gościem, który biega z łukiem. Wiadomo, że działanie z tą właściwą Ligą jest bardziej pociągające, niż z nami, Ligą Przedszkolaków.
CZYTASZ
The Queens
Fanfiction"Jeszcze będziemy szczęśliwi, kiddo." Pierwszy był Green Arrow, potem Speedy. Inna, stworzona przeze mnie historia Team Arrow. Czerpię z różnych źródeł od komiksów, przez animacje i serial Arrow kończąc. A przede wszystkim - z mojej własnej wyobra...