- Pretty Bird. - odezwał się Queen, patrząc na drogę i przenosząc jedną dłoń ze skrzyni biegów na pokrętło od regulacji głośności radia, aby ściszyć muzykę – Bo nie mówiłaś kogo wybrałaś na druhną...
Siedząca na siedzeniu obok Dinah, wyjrzała przez okno na park, który mogła teraz swobodnie obserwować dzięki temu, że stali na światłach.
- No bo... A ty kogo wybrałeś na świadka? - zmieniła nagle temat.
- Hala. - odparł szybko – Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, kochanie. Mamy razem dziecko, wyznanie mi kogo wybrałaś na druhnę na nasz wspólny ślub nie jest chyba niczym strasznym, co? - zabębnił palcem o kierownicę.
- Nie znasz jej.
- Ktoś spoza Ligi? - uniósł brwi.
- Bo w Lidze nie ma takiej, która nie miałaby z tobą numerka. - oznajmiła, zerkając na niego z wyrzutem.
- Jest jedna. - oznajmił. Kobieta jego życia spojrzała na niego ze szczerym zainteresowaniem – Supergirl.
- Nie wspominaj mi o niej! - warknęła, nagle tracąc cały spokój ducha.
- To tylko przyjaciółka i... To czemu nie wspomniałaś mi o tej swojej koleżance wcześniej? Moglibyśmy spotkać się z nią. - zmienił taktykę i poprawił przednie lusterko.
- Wątpię.
- O?
- Znamy się z liceum, tylko że... To jedna z tych koleżanek, która szybciej zaciągnęłaby cię gdzieś w krzaki i tyle byłoby z naszego małżeństwa.
- Nie masz innych koleżanek? - mruknął.
- Jesteś Oliver Queen. - zerknął na nią pytająco – Istnieje jakaś kobieta, która nie chciałaby ci się dobrać do tych twoich klejnocików?
- Nie kojarzę. - westchnął, po chwili namysłu.
- No właśnie... A ta jest mężatką, więc może coś ją powstrzyma przed zgwałceniem cię pod stołem.
Nastała między nimi cisza. W międzyczasie Oliver zjechał na pas, z którego mógł dojechać tylko do centrum.
- Chyba mam.
- Co? - spytała, patrząc na niego nierozumiejąco.
- Nie, dobra. Z nią też spałem.
Kobieta oparła głowę o oparcie i zaśmiała się nieco histerycznie.
- Co ja w tobie zobaczyłam?
- To ta broda.
- Wtedy nie była jeszcze tak ujmująca. Właśnie, mógłbyś ją zgolić.
- Co proszę? - spytał, gwałtownie hamując – Co mógłbym zrobić?
Ktoś trąbnął na Queena, ale ten tylko odkręcił szybę i wystawił przez nią środkowy palec, nawet nie patrząc. Drugą ręką włączył awaryjne i spojrzał chłodno na Słońce Dni Jego.
- Skąd ten niedorzeczny pomysł? - sarknął. Wzruszyła ramieniem, patrząc na niego, jak na kretyna.
- Wyglądasz...
- Jak wyglądam? Może głupio?
- Nie, po prostu... - zająknęła się, nie wiedząc co powiedzieć – Wolałem cię z tym zarostem, który miałeś jak się poznaliśmy. - stwierdziła, według niej, dyplomatycznie.
CZYTASZ
The Queens
Fanfiction"Jeszcze będziemy szczęśliwi, kiddo." Pierwszy był Green Arrow, potem Speedy. Inna, stworzona przeze mnie historia Team Arrow. Czerpię z różnych źródeł od komiksów, przez animacje i serial Arrow kończąc. A przede wszystkim - z mojej własnej wyobra...