Znam ludzi, którym w sercach zgasło,
lecz mówią: ciepło nam i jasno,
i bardzo kłamią, gdy się śmieją.
Wiem jak ułożyć rysy twarzy
by smutku nikt nie zauważył.
W. Szymborska
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
On pamiętał.. On kurwa mać pamiętał! I... Nic mi nie powiedział.. Udawał że wszystko jest ok! Nie wierzę... Nie wierzę... Cholera...
Łzy nie chciały przestać lecieć, mój oddech stał się nie równy, głośny i szybki..
Shishio: Ange, rozumiem że może być Ci wstyd czy coś.. Jednak to przecież nic wielkiego, często tak się zdarza dwójce przyjaciół ;) Kiedy wrócisz? ;((
Shishio: Cholera! Dopiero zauważyłem tę karteczkę.. Ange, kochasz mnie..?
Zaczęłam z nerwów szczypać swój nadgarstek, każda następna przeczytana wiadomość bardziej bolała... Miałam dość. Dostałam po chwili następną wiadomość..
Shishio: Wiem że włączyłaś telefon, ODBIERZ.
Po chwili zdjęcie Shishio pojawiło się, oznaczało że dzwonił. Wzięłam głęboki wdech i odebrałam.
-Halo? Ange?! Ange słyszysz mnie? - słysząc jego głos, najciszej jak potrafiłam jęknęłam. -Ange.. Porozmawiajmy, proszę.. - w jego głosie słyszałam troskę, jednak wiedziałam że traktuje mnie jedynie jako przyjaciółkę. -Czemu uciekłaś? Czemu do cholerny ze mną nie porozmawiałaś?! Ja... Przepraszam, powiesz mi co zrobiłem źle?
-Przepraszasz, chociaż nie wiesz za co, hę? - miałam zachrypnięty głos, jednak się tym nie przejmowałam.
-Ange.. Płakałaś, prawda? - wyjąkał, w tle usłyszałam jakąś kobietę.. Wołającą jego imię. Nic się nie zmienił, udaje zatroskanego a jednak ma mnie w dupie.
-Powodzenia na nowej drodze, a tak w ogóle gratuluję tatusiu. Jestem w ciąży. - zdenerwowana rozłączyłam się, po zrozumieniu co powiedziałam, zaczęłam żałować swych słów. Jednak wszystko było tak nagle, pod wpływem emocji, a poza tym i tak ma to wszystko gdzieś. Po chwili dostałam następną wiadomość od niego.
Shishio: Gratuluje tatusiu..?
Shishio: Jesteś w ciąży?!
Shishio: To dziecko.. Jest moje?
Shishio: Ange, błagam odpisz!
Drżącymi dłońmi wyjęłam kartę z telefonu, połamałam ją na pół i rzuciłam przed siebie. Wybuchłam po raz kolejny płaczem, miałam tak bardzo dość.
-Em.. Przeszkadzam? - słysząc znajomy głos, jak poparzona spojrzałam się na osobę która spytała. Był to ten sam chłopak który otworzył mi drzwi, obok niego stały moje walizki.
-Dziękuje za przyniesienie walizek. - wytarłam łzy, i podbiegłam po walizki, trzymając je powoli wracałam do MOJEGO nowego domu.
-Rusz się, nie mam zamiaru długo czekać!
-Co? - wyjąkałam odwracając się w jego stronę.
-No przecież idziemy na rynek. Rusz ten swój płaski tyłek! - chociaż powinnam się wkurzyć, zaśmiałam się. Walizki schowałam w domu, zamknęłam go na klucz i podbiegłam do chłopaka.
-Na prawdę mam płaski tyłek? - spytałam, dopiero rozumiejąc że jest o dwie głowy wyższy ode mnie.
-Nie - odpowiedział z rozbawieniem w głosie.

CZYTASZ
Alone Mother
RomansAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...