2.11

2.5K 162 7
                                    

-Cześć Kou.. - powiedziałam z niepewnym uśmiechem. 

-Co chcesz od Angelise? - powtórzył pytanie. Jego wyraz twarzy aż straszył. Nie wiadomo czemu, był rozwścieczony. Gorszy od kobiety po prostu!  

-Ja.. Ja... - zaczęłam się jąkać. -Mam do niej ważną sprawę.. Bardzo, bardzo ważną! - mówiłam, gestykulując dłońmi. Wyszłam mało wiarygodnie.. Chyba pomnie, na pewno chyba pomnie! 

-Jaką? - po raz kolejny spytał. To jakieś cholerne przesłuchanie czy co?! 

-Mam coś co ją uszczęśliwi - odparłam z uśmiechem. Próbowałam być jak najbardziej przekonująca i udało mi się to! Azjaty wyraz twarzy się zmienił. 

-Jej tu nie ma drogie dziecko.. - powiedziała staruszka. Moje oczy od razu się zaszkliły, to wszystko było na nic?! -Ale może Kou'ś Ci pomoże.. 

-Jak? - spytałam zdołowana -Nie mam prawie pieniędzy! W dodatku Angelise tu nie ma! Cholera.. 

-Nie rób dramy, chodź.. Niech wybaczy pani.. - powiedział i złapał mnie za ramię. Zaprowadził mnie do innego samochodu niż posiadał w Anglii, a dokładniej zwykłego czerwonego pikapa. Byłam zrozpaczona, jak ten chłopak ma mi pomóc?! Sprowadzi do mnie Angelise? To wszystko było do kitu. 

-Zaskakujesz mnie - powiedział po dłuższej ciszy, na co nie odpowiedziałam. -Jesteś kurwa wszędzie! - użyczyłam go ulotnym spojrzeniem. Nie miałam ochoty na nic. 

-Czemu jesteś zdołowana?

-Nie twój zasrany interes. - wycedziłam i oparłam głowę o szybę. Kiedy samochód się zatrzymał, wyskoczyłam z niego jak strzała. Rozejrzałam się dookoła, przed nami stał biały, drewniany dom który wyglądał na bardzo zaniedbany, on tutaj mieszka? Biała farba odrywała się z budynku i płotu, a gdzieniegdzie zauważyłam dziury. Weszliśmy razem do budynku, martwiłam się że środek również będzie tak zaniedbany. A jednak nie. Było w nim miło i skromnie - tak jak lubię. 

-Witaj w domu, czy coś - odparł z niechęcią.

-Miło.. Dobra nieważne. I co teraz? 

-Zamieszkasz tu, a potem polecimy do Angelise. - odpowiedział ze stoickim spokojem

-Za darmo? 

-No coś ty. Głupia jesteś? Będziesz gotować i sprzątać. - A MIAŁO BYĆ TAK KURWA PIĘKNIE! -A co do butów.. - dodał, jednak nie dane było mu dokończyć.

-Nawet nie próbuj dokańczać bo PRZYPADKIEM stanie Ci się krzywda - wycedziłam.

-Kiedy oddasz mi pieniądze?- wkurzona rzuciłam się na niego. Oplotłam go nogami i rękoma, próbując powalić. Jednak źle skoczyłam i spadłam na podłogę. Cholernie trudno było na niego skoczyć! Był kurewsko wysoki! Pupa bolała mnie niemiłosiernie, kiedy Kou próbował mnie podnieść, pociągnęłam go za sobą. Siedział obok mnie, dotykając bolące miejsca, a ja jedynie się śmiałam. 

-Zwariowałaś?! - krzyknął jednak po chwili sam się śmiał. Gdy "usiadł na mnie" aby mnie połaskotać, zaczęłam przeraźliwie krzyczeć. Przypomniałam sobie o sytuacji z ojcem, tak samo wtedy usiadł na mnie... 

-Puszczaj mnie do cholery! - krzyknęłam podczas gdy on mnie łaskotał. Wiedziałam że nie zrobi mi krzywdy, ale widziałam w głowie ojca. Który jest niepokojąco uśmiechnięty i mówi to samo imię w kółko. Kiedy zaczęłam płakać, zdezorientowany wstał ze mnie. Zapłakana usiadłam na kanapie, kuląc się ze strachu. Miałam pojebaną psychikę... Bardzo wyniszczoną.. Oj kurwa bardzo. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dodatkowy rozdział ponieważ pewna kochana osóbka napisała że opowiadanie było na 29 miejscu jednak jak zobaczyłam jest na 33, dlatego tylko jeden rozdział ;-;

Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz