-Idź mi kupić test.. - spojrzałam się na córkę. Nie możliwe, żeby taka stara krowa jak ja, była w ciąży. Powinnam zacząć przekwitać, a nie począć na świat kolejne dziecko! Może ten test stwierdza jakieś choroby? Ale to przecież 2046..
-Mamo to już nie te czasy.. - stwierdziła moja już nie najmłodsza córka. Zestresowana, ukucnęłam i schowałam twarz w dłonie. Było mi tak wstyd! Stara, gruba i jeszcze glupia! -Pójdziemy się przejść. - oznajmiła mężczyznom w tym pomieszczeniu i pomagając mi wstać, kierowała mnie do wyjścia. Przelotnym spojrzeniem chciałam sprawdzić reakcję Kou'a i to nie był dobry pomysł, zszokowany stał bez ruchu i patrzył się przed siebie.-Zamierzam je usunąć. - oznajmiłam swojej córce po bardzo długiej ciszy. Chociaż mówiłyśmy, że idziemy się przejść, to siedzialysmy pod tą znaną ogromną jabłonią.
-Mamo.. Poradzisz sobie! Będziemy Ci pomagać!
-Ange nie rozumiesz.. Ja nie będę matką, a predzej babcią. Będzie się mnie wstydzić
-Oszalałaś mamo? Żadne dziecko nie wstydzi się swojej matki!
-Wiesz, że w tym wieku jest większa prawdopodobność na różne choroby?
-I za to nie będziesz kochać tego dziecka?
-Pewnie uważacie, że jestem stara i głupia.. Powinnam być waszym autorytetem!
-Ty zawsze byłaś i jesteś naszym autorytetem, mamo. - odpowiedziała, tuląc mnie mocno. Ten miły moment, przerwał telefon Ange. -To Matt.. Odebrać? - z lekkim uśmiechem, przytaknęłam. Bardzo chciałam żeby im się udało, to samo tyczyło się mojego Christophera. Obserwowałam moją Angelise, która rozmawiając z nim chodziła w tą i spowrotem z ogromnym uśmiechem. Udało się, byłam tego pewna.
-Sachi? - usłyszałam głos Kou. Jak skarcone dziecko, spojrzałam się w jego stronę. Zresztą to była jego wina! Mógł strzelać ślepakami albo założyć prezerwatywę! -To jest dziecko..?
-Nathana?
-Twoje. - powiedzieliśmy w tym samym czasie. Zauważyłam delikatne rumieńce na policzkach ukochanego, który nie wiedział co zrobić.
-Chociaż nie powinienem.. Cieszę się. - mówił z delikatnym uśmiechem. I nagle, kiedy wstałam, wtulił się we mnie mocno.
-Co z Chrisem?! - krzyknęłam, przypominając sobie o jego rozwalonej twarzy. Odrywając się od Kou'a, pobiegłam do domku. -Christopher.. Ja Cię tak mocno przepraszam.. - wyjąkałam, widząc mojego syna, leżącego na kanapie. Mężczyzna jednak się nie odezwał. -Możemy porozmawiać?
-O czym chcesz mamo porozmawiać? - spytał i słyszałam po jego głosie, że jest bliski płaczu. Zgadza się, mój mały mężczyzna byl bliski płaczu. Ostrożnie usiadłam obok syna i głaskałam go po głowie.
-Tęsknię za Alison.. Mój własny ojciec mnie pobił!
-Co zrobił?! - krzyknęłam przerażona.
-To on to zrobił. Chciał mnie zabić, ale twój kochaś mi pomógł.
-Aż tak go nie lubisz? Przepraszam Cię synku.. Tak bardzo przepraszam..
-To nie tak mamo. Po prostu uważam, że od twojego wyjazdu do Japonii wszystko się zjebało.
-Słownictwo Christopher. - poprawiłam go, chociaż doskonale go rozumiałam.
-Przepraszam. Mamo jestem jakimś nieudacznikiem.. Już nie mam siły.
-Ja też synu.. Ja też - mówiąc to przytuliłam go. Z parę miesięcy temu, odepchnąłby mnie uważając, że to wstyd. Aktualnie tuląc się do mojego ramienia, płakał jak wtedy, kiedy zgubił swój ulubiony samochodzik.
-Mamo! - krzyknęła Angelise, wchodząc do domu z Kou'em. -On tu zaraz będzie.
-Gdzie? Skąd wie gdzie jesteś?
-Potem powiem, pomóż mi się uszykować! Ja się umaluje, a ty wybierz mi z górnej szafki w salonie, najlepszy strój ciążowy! Kocham Cię! - Zrobiłam to, co chciała moja córka. Wybrałam czarne 3/4 legginsy oraz tunikę, z nadrukiem dziecka na brzuchu. -Dzięki. - powiedziała, zabierając ode mnie komplet ubrań. Zdziwiona spojrzałam się na Kou'a.Jak będę miała okazję, poprawić na komputerze - przysięgam, że to zrobię! A teraz proszę o pokazanie kto jest i nadal czyta to opowiadanie! Wiem, że to męczące, ale chcę wiedzieć, że mam dla kogo nadal pisać... jeśli dobijemy do 150 w rankigu obiecuje maraton!

CZYTASZ
Alone Mother
RomansaAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...